Ilość stron: 234
Cena det.: 19,9zł
Opis wydawcy: 6 miesięcy z życia nastolatki
Szesnastoletnia Caitlin O'Conner nie radzi sobie z uczuciami, relacjami w rodzinie, sobą samą. To traci, to zyskuje przyjaciół, szukając akceptacji wśród rówieśników. Odczuwa pustkę i brak sensu życia. Nie wie, w co wierzy, a mimo to znajduje mocny punkt oparcia. Caitlin odkrywa, jaka jest naprawdę. Czytając o tym pośmiejesz się i uronisz niejedną łzę.
Z pewnością zaskoczą Cię jej poglądy na temat umawiania się na randki...
Z pewnością zaskoczą Cię jej poglądy na temat umawiania się na randki...
Moja ocena książki: 6/10
Każda dziewczyna jest, była lub będzie nastolatką. Dlaczego ten młodzieżowy wiek jest tak ważny? Wtedy wkraczamy w przedsionek dorosłości, zmieniamy się zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Przeżywamy problemy typu w co się jutro ubrać, ale także stajemy przed poważnymi decyzjami wpływającymi na nasze życie. Szukamy akceptacji wśród rówieśników, którzy często wywierają na nas presję. Bardziej interesujemy się również płcią przeciwną. Mamy prawo mieć różne humorki. „Dziennik nastolatki” autorstwa Melody Carlson opowiada o Caitlin, zwykłej nastolatce, której problemy mogą spotkać każdą z nas.
Szesnastoletnia Caitlin O'Conner nie ma łatwego życia. Nie potrafi poradzić sobie z uczuciami, relacjami rodzinnymi i samą sobą. Przyjaźni się z najsławniejszą dziewczyną w szkole, Jenny, tym samym odtrącając Beanie, którą zna od dzieciństwa. Filtruje z Joshem i Nathanem, ale ci okazują się być kłamliwymi egoistami skaczącymi „z kwiatka na kwiatek”. W dodatku Caitlin dowiaduje się, że jej ojciec umawia się z niejaką Belindą, piękną i młodą rudowłosą. Dziewczyna to zyskuje, to traci przyjaciół, a z czasem umyka jej również cel życia. Nie wie już kim tak naprawdę jest i do czego zmierza. Z czasem znajduje mocny punkt oparcia oraz doświadcza totalnej zmiany. Życie nie jest proste, ale zawsze jest jakaś nadzieja na lepsze.
Powieść napisana jest z rozmachem i lekkością. Jak możecie się domyślić z tytułu powieści, historię Caitlin opowiada nam ona sama. Dodatkowym i rzadko spotykanym jest środek stylistyczny, gdzie autor zwraca się bezpośrednio do Czytelnika. W dodatku wie, że odbiorca jest płci żeńskiej. W końcu „Dziennik nastolatki” przeznaczony jest dla nastolatek, ale myślę też, że dorosłe kobiety nie pogardziłyby lekturą. Dla każdego śledzenie losów Caitlin, jej dylematów, rozmyślań i postanowień, będzie na pewno pochłaniające. Jednak niestety muszę przyznać, że w lekturze czegoś mi zabrakło. Na tylnej stronie okładki znajdziemy zdanie „czytając o tym pośmiejesz się i uronisz niejedną łzę”. Niestety, właśnie tego bardzo mi brakowało. Czytając „Dziennik nastolatki” nie odczuwałam żadnych emocji. Po prostu byłam pustym obserwatorem sytuacji, które opisuje narrator. Muszę natomiast przyznać, że książkę czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Po części zawdzięczam to językowi. Widać, że autorka ma już doświadczenie i umie zainteresować Czytelnika oraz zatrzymać go dłużej przy swoim dziele.
Polecam tę książkę każdej nastolatce. Poznajcie z jakimi problemami styka się Caitlin i w jaki sposób stara się je rozwiązać. Może weźmiecie z niej przykład? „Dziennik nastolatki” to idealna lektura na nudne popołudnia, ale nie spodziewajcie się nie wiadomo jakiego dzieła. Ot tak, przyjemna opowieść o tym, że rzeczywiście trudne jest życie nastolatki...
Na razie nie zanosi się na to, aby wydawnictwo wydało następne części "Dziennika nastolatki".
6 komentarze:
P.S. Dodałam Cię do linków :)
Prześlij komentarz