Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rzeki Londynu - Ben Aaronovitch

Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 365
Opis: Nazywam się Peter Grant. Jestem detektywem i uczę się na czarodzieja – jako pierwszy uczeń od pięćdziesięciu lat. Zajmuję się gniazdem wampirów w Purley, negocjuję rozejm między walczącymi ze sobą bogiem i boginią Tamizy, wykopuję groby w Covent Garden – a to tylko rutynowe działania. Duch rozruchów i rebelii obudził się w mieście i na mnie spada obowiązek przywrócenia porządku chaosie, który wywołał. Albo tego dokonam, albo umrę próbując…







Przepis na czarodziejski przysmak.

Należy gotować dużą ilość akcji aż do jej wrzenia, dodać nieco mniej czarnej magii, wrzucić zwłoki zmasakrowane zaklęciem, przyprawić humorem oraz owiać wonią urokliwego Londynu. Następnie smakołyk podany w tajemniczej oprawie przeanalizować pod koniec męczącego dnia lub na leżaku stopionym w blasku słońca. Tak właśnie wygląda lektura książki Bena Aaronovitcha pt. „Rzeki Londynu”.

Poznajcie Petera Granta, młodego posterunkowego, który właśnie zakończył okres próbny w policji stołecznej lub, przynajmniej czysto teoretycznie, w armii sprawiedliwości. Perspektywy na dalszą karierę nie są nazbyt obiecujące – praca papierowa na pewno nie przynosiłaby takiej satysfakcji jak śledzenie seryjnych londyńskich zabójców. Poza tym jak można inaczej zaimponować seksownej posterunkowej Lesley May? Peter jednak nie musi długo czekać na światełko w tunelu (przynajmniej dopóki nie wie, że to pociąg). Pewnej nocy, podczas dochodzenia w sprawie morderstwa, mężczyzna przesłuchuje pewną osobę, która jest martwa. Dosłownie. Koledzy z pracy raczej nie będą z tego zadowoleni… Entuzjastycznie reaguje zaś nadinspektor Nightingale, swoją drogą ostatni czarodziej w Anglii. Wygląda na to, że Peter Grant zainteresuje swoją osobą nie tylko wołające z biurka prace papierowe…

Nauka na czarodzieja nie jest taka prosta, jak mogłaby się wydawać. Tutaj nie wystarczy latać na miotle, zamieniać piękne dziewczyny w tłuste żaby czy wrzucać do kotła kurze stópki. Peter Grant zajmuje się za to gniazdem wampirów w Purley, wykopuje groby w Covent Garden, próbuje pogodzić boga i boginię Tamizy, bada sprawę zabitego człowieka i to najwyraźniej zmasakrowanego przez potężne zaklęcie. Poza tym coś niedobrego dzieje się z mieszkańcami Londynu. Duch rebelii, rozpaczy i cierpienia rozlewa się na całe miasto, a temu może zaradzić tylko młody czarodziej.

Mieliśmy już do czynienia z czarodziejami i szeroko pojmowaną magią w różnej postaci. Tak samo nie możemy narzekać na brak dobrych powieści kryminalnych czy thrillerów. A co, gdyby połączyć oba niesamowicie ciekawe gatunki? „Rzeki Londynu” stanowią bowiem właśnie taką powieść. Kiedy już myślimy, że zwłoki z papką zamiast mózgu są skutkiem brutalnego morderstwa, okazuje się, iż to zaklęcie ma taką moc. Poza tym, to duch od czasu do czasu zostaje zapytany o okoliczności zabójstw. Kryminalna część fabuły nie traci na tym, ponieważ przy lekturze czujemy się jak w jednej z najlepszych historii o tajemniczych mordercach. Owe połączenie gatunków wyróżnia „Rzeki Londynu” na tle innych paranormali, tudzież powieści fantasy.

Niezaprzeczalnie jednym z największych atutów książki jest niepokojący, tajemniczy, a w tym wszystkim również ironiczny klimat. Groteska wdziera się nie tylko w fabułę, ale także w samą kreację bohaterów. Dramat, brutalność i strach łagodzone są myślami Petera, jego podejściem do życia, swobodnym wręcz wyrazem charakteru. Może zbyt łatwo bohater przyjmuje nadnaturalne fakty i nie ma większych aspiracji, ale w tym wszystkim dodaje historii odrobinę łagodności, ironii i lekkości. Ponadto sama sceneria Londynu niesamowicie oddziałuje na wyobraźnię czytelnika. Peter Grant jest zachwycony, wręcz rozkochany w swoim mieście, co widać przez liczne opisy przeróżnych jego zakątków.

„Rzeki Londynu” to powieść lekka, rozrywkowa, a jednocześnie zaciekawiająca fabułą i tajemniczym klimatem. Zachęcam każdego czytelnika, który lubuje się zarówno w kryminałach jak i książkach fantasy, do zapoznania się z tą lekturą. Z pewnością spędzi z nią ciekawy wieczór i nie raz uśmiechnie się pod nosem.

Ocena: 7/10

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu MAG.

1 komentarze:

Bardzo chętnie zapoznam się z tą książką. Potrzeba mi lekkiej, ciekawej lektury nie przeznaczonej stricte dla młodzieży :)
 

Prześlij komentarz