Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

środa, 18 kwietnia 2018

Pierwszy róg - Richard Schwartz


Na dworze jest coraz cieplej i zapewne zapomnieliśmy już o śnieżycach i mrozie, który uporczywie szczypie w nos. W słoneczne dni warto jednak sięgnąć po odrobinę zimnego klimatu i jednocześnie zagłębić się na kilka dni w historię pełną tajemnic. „Pierwszy róg” Richarda Schwartza to idealna powieść, która sprawi, że oderwiemy się od rzeczywistości do zupełnie nowego, skutego lodem świata, surowego i jednocześnie hipnotyzującego. 

Askir, nowa kraina, nowy świat. Znajdujemy się w przydrożnej karczmie, licznie uczęszczanej przez gości. Na zewnątrz rozpoczyna się burza śnieżna, która nieustannie się wzmaga i nie zapowiada się, aby przez następne dni nastąpiła poprawa. Ściany tawerny są jedynym schronieniem przed pewną śmiercią, więc jej goście stają się jednocześnie więźniami. Wśród tych wszystkich postaci, największą uwagę  przyciągają mroczna elfka, przywódca bandy łupieżców, czarodziejka Leandra oraz główna postać i nasz narrator, stary wojownik Havald. Każde z nich ma swój cel, zamiary i zmierza w innym gatunku. Każdy z nich nosi bagaż tajemnic, a kiedy ma miejsce morderstwo, już nikt nie pozostaje bez win. Tymczasem prastara magia odradza się, a Havald i Leandra będą podążać jej tropem do królestwa Askiru. 

„Pierwszy róg” to opowieść z gatunku fantastyki, w której znajdziemy motywy wpasowujące się w nurt klasyczny, a jednak podany w nowej, świeżej formie. Co wyróżnia powieść  Schwartza z wielu innych z tego gatunku? Z pewnością ogrom tajemnic i wątek kryminalny, który od razu przywiódł mi na myśl film oparty o książkę Agathy Christie, „Morderstwo w Orient Expressie”. Obserwujemy od środka pewną zamkniętą przestrzeń-pułapkę, w której widzimy z pozoru niepowiązane ze sobą postaci. I mamy zagadkę do rozwiązania, która okazuje się mieć wiele składowych. Każda z postaci okazuje się mieć swoje tajemnice, powiązania ze sobą, każdy chce osiągnąć inny cel. Podobny motyw widziałam też ostatnio w teatrze, w sztuce „Osiem kobiet” w reżyserii Jerzego Bończaka, w której ginie jeden mężczyzna, a osiem bliskich mu kobiet zostają uwięzione w domu ze świadomością, że mordercą jest któraś z nich. „Pierwszy róg” wyciąga z podobnego wątku najwięcej jak się da, a w dodatku zapewnia satysfakcję fanom high fantasy, i czyż to nie jest połączenie idealne?

Jak przystało na ten gatunek, cofamy się do czasów legendarnych i jednocześnie obok rycerzy, ostrych mieczy i tradycyjnych strojów, towarzyszy nam przez całą historię język archaiczny, stylizowany na dość stary. Warto jednak zaznaczyć, że nie jest to styl męczący w takim stopniu jak bodajby u Sienkiewicza (nie żebym dość do niego miała). Główny bohater, Havald, snuje swoją opowieść w sposób plastyczny, przystępny i wciągający, w żadnym stopniu zastosowany język nie utrudnia odbioru. Czujemy za to, że mamy do czynienia z dobrze skonstruowaną fantastyką, literaturą trochę bardziej wymagającą niż odmiana młodzieżowa. Ponadto dużo zyskuje na tym klimat „Pierwszego rogu”, który staje się jak burza śnieżna, która coraz bardziej oblepia i zakopuje w taki sposób, że nie da się już wyjść z tej historii. Jest coraz ciężej, robi się duszno i niespokojnie, ciężko przewidzieć, w jakim kierunku potoczy się akcja. 

Zwykle w klasycznych powieściach fantasy mamy motyw wędrówki, dlatego też myślałam, że wnętrze karczmy szybko zostanie zastąpione opisami kolejnych magicznych krain, jakie będą przemierzać bohaterowie. Książka, ku mojemu zaskoczeniu, okazała się jednak skupiać w znacznej większości na tej zamkniętej przestrzeni dając na koniec przeświadczenie, że to dopiero początek.  Że „Pierwszy róg” to dopiero zalążek naprawdę epickiej opowieści, w której autor dopiero pokaże na co go stać. Zakończenie jest zaskakujące, a jednocześnie otwiera furtkę do rozbudowania uniwersum do granic wyobraźni. I szczerze? Jeżeli kolejne tomy będą choć tak dobre jak „Pierwszy róg”, to będzie rewelacja, a wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze lepiej!

Richard Schwartz wybił się pomysłem, grą tajemnic, którą koniecznie chcemy rozwiązać, połączeniem kryminału z dobrą fantastyką, a także wykreowaniem różnorodnych postaci. Nie czytam dużo książek z tego gatunku, a już na pewno nie w klasycznej odmianie, a mimo to „Pierwszy róg” mnie zachwycił. To świetna powieść, przy której można się pobawić, oderwać od rzeczywistości, a także poczuć się jak najlepszy detektyw. Czekam z niecierpliwością na kolejne losy Havalda i na to, jak tym razem autor poprowadzi fabułę i czy nadal zafunduje czytelnikom coś tak świeżego i oryginalnego. 

20. kwietnia lećcie do księgarni po „Pierwszy róg”!

2 komentarze:

Ja uwielbiam fantastykę, być może i sięgnę po tę pozycję, pozdrawiam :)
 
Czyli książka skradła nie tylko moje serce :) Polecam ją innym :)
 

Prześlij komentarz