Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Zabić Sarai - J. A. Redmerski


"Nie jestem twoim bohaterem. Nie jestem drugą połową twojej duszy, która nigdy nie pozwoli, by cokolwiek złego kiedykolwiek ci sie stało. Zaufaj swoim instynktom zawsze w pierwszej kolejności, a mi, jeśli zdecydujesz, na końcu."


Moje pierwsze spotkanie z J. A. Redmerski nie było zbyt udane. „Na krawędzi nigdy” to książka, która skradła serca wielu czytelników w Polsce, tymczasem dla mnie była jedynie dobrze napisaną, ale niewywołującą mocnych emocji, przeciętną historią miłosną. W tym wszystkim jednak doceniłam umiejętność kształtowania charakterów przez autorkę, a także jej warsztat pisarski, który sprawiał, że nawet w momentach zastoju akcji, czuć było swobodę i lekkość opowieści. Wskutek tego zapowiedź „Zabić Sarai” wzbudziła we mnie nadzieję i zarazem ciekawość jak Redmerski poradzi sobie z ciężką, poważną i dotykającą ważnych tematów historią. Teraz stwierdzić muszę, że autorka o wiele lepiej radzi sobie z thrillerami niż obyczajówkami, a wątek miłosny w tych pierwszych przyprawia o gęsią skórkę.

Sarai, mając czternaście lat, została zabrana przez matkę do Meksyku, gdzie obie zamieszkały ze znanym dilerem narkotykowym. Dziewięć lat później w Sarai tli się jeszcze iskra nadziei, że zdoła uciec i zacząć normalne życie. Ale czy ona w ogóle wie, czym jest „normalne życie”? Do mafioza przybywa Victor, płatny zabójca, który wydaje się być ratunkiem dla Sarai. Zdeterminowana dziewczyna ucieka od bezlitosnego tyrana prosto w ramiona mordercy. Victor, mimowolnie wciągnięty w ucieczkę, postanawia złamać swoje zasady i pomóc dziewczynie. Wielu z mężczyzn mafii chce tylko jednego – zabić Sarai. Czy Victor okaże się wystarczającą ochroną i czy poświęci swoje relacje z bliskimi dla dziewczyny? Oboje nie są zdolni do miłości. Skrzywdzeni przez życie, ukształtowani bezprawiem i brutalnością. Spróbują pomóc sobie nawzajem i nauczyć się, czym jest miłość. Oto ich historia.

„Zabić Sarai” to jedna z tych książek, która porywa akcją i sprawia, że ciężko oderwać się od lektury. Mroczny, surowy klimat jednocześnie odraża, ale też przyciąga, bo w końcu nieczęsto mamy do czynienia z tak bezprawnym, brutalnym środowiskiem jak mordercy i mafie narkotykowe. W tym wszystkim tkwi dwójka ludzi, która została za dziecka wciągnięta w patologię i są z nią związani tak mocno, że odwrót wydaje się być niemożliwy. To bardzo ważny temat jeśli chodzi o handel ludźmi oraz znęcanie się psychiczne i fizyczne nad młodymi osobami. Mimo że wydaje nam się, że żyjemy z dala od takich realiów, to okazuje się, że w naszej okolicy, w pięknym domu obok mieszka baron narkotykowy, który zarabia miliony na sprzedaży i na przekrętach. Sam problem porwań kobiet i ich wykorzystania w Meksyku jest ogromny, ale o tym rzadko się mówi. Dlatego naprawdę warto przeczytać tę książkę i stanąć w końcu na ziemi, uświadomić sobie, że takie środowiska koegzystują z naszą spokojną codziennością.

Tego mi wcześniej brakowało u autorki – emocji i strachu trzymającego za gardło. W „Zabić Sarai” widać jednak, że Redmerski potrafi mocno zszargać nasze uczucia, sprawić, że ręce opadną z rozpaczy, a z nerwów poobgryzamy paznokcie. Nad Victorem i Sarai wisi groźba śmierci i to zagrożenie czuć nieustannie przez całą opowieść. Przewracamy kartki w napięciu i oczekiwaniu, mając nadzieję, że ta dwójka zazna w końcu spokojnego życia, a także nauczy się wszystkiego od zera. Uwolnienie się od takich środowisk wymaga bowiem całego przewartościowania człowieka, nauki tego, czym jest zaufanie i miłość. Bo tak naprawdę do końca nie nazwałabym „Zabić Sarai” romansem. To coś zupełnie innego, mrocznego i zniekształconego, ciężko jednoznacznie określić uczucia bohaterów, którymi darzą siebie nawzajem. Wobec tego cała opowieść nabiera poważnego wyrazu, jest nieprzewidywalna i niepokojąca. Ciężko o niej zapomnieć.

„Zabić Sarai” to lektura obfitująca w wartką akcję, kipiąca emocjami i wciągająca. Wzbudza sympatię do bohaterów i składania do refleksji nad ich psychiką. Nie jest to lektura lekka i łatwa, ale taka, która zszarga nerwy i pozostawi dużą satysfakcję z faktu, że przeczytaliśmy coś wartościowego. Coś, co może zająć nasze myśli na kilka następnych dni lub tygodni. Z niecierpliwością czekam na kolejną część serii „W towarzystwie zabójców”, tymczasem polecam Wam zapoznać się z tą mroczną odsłoną J. A. Redmerski. Oczywiście jeżeli macie na tyle odwagi.

UWAGA! Na moim instagramie, do 29. kwietnia trwa rozdanie, w którym możecie zdobyć "Zabić Sarai" :)

2 komentarze:

Przechodzę na e booki, nie mieszczę się z papierowymi książkami na półkach...
 
Po Twojej recenzji jestem bardzo ciekawa tej książki. Jeśli książka porusza tak ważne tematy to tym bardziej jestem ciekawa jak to wyszło autorowi. Już odwiedziłam twój instagram i teraz będę na bieżąco. Pozdrawiam Iw1900
 

Prześlij komentarz