Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

wtorek, 1 maja 2018

Małżeńska gra - CD Reiss

Wydawnictwo: Kobiece
Opis: Uwodzicielska historia o przekraczaniu granic w miłości i życiu

Kiedy Diana postanawia rozwieść się z mężem, mężczyzna proponuje jej nietypowy układ. Zabierze ją na trzydzieści dni do domku na odludziu, a ona będzie musiała spełnić jego wszystkie żądania. W zamian Adam podpisze papiery rozwodowe i odda jej firmę.

Diana chce przejąć interesy tak bardzo, że zgadza się na wszystko. Nie wie jeszcze, że wkrótce pozna nowe oblicze męża, który od początku małżeństwa ukrywał gorącą tajemnicę. Okazuje się, że Adam jest dominatorem.

Odcięta od świata Diana wykonuje rozkazy męża. Obiecuje sobie, że chociaż odda mu całe ciało, to serce pozostawi niewzruszone. Przynajmniej tak się jej wydaje…


Nieczęsto sięgam po literaturę erotyczną, ponieważ wydaje mi się, że większość z takich opowieści jest bardzo schematyczna. Wyjątkiem była Whitney G., która wplotła w swoje książki motywy przeszłości, tajemnic, a nawet tragedii. Wprawdzie okładka "Małżeńskiej gry" autorstwa CD Reiss jednoznacznie wskazywała na czym ma się opierać treść , ale miałam nadzieję, że tutaj również historia będzie mogła zaciekawić mnie dobrze nakreślonymi wątkami pobocznymi. Teraz, po lekturze, stwierdzić muszę, że mam bardzo mieszane uczucia.

Diana i Adam to małżeństwo z zaledwie czteroletnim stażem, a już zaczyna się rozpadać. Diana coraz bardziej oddala się od męża, ponadto zdaje się, że przestała go kochać. Okazuje się jednak, że nigdy nie znała prawdziwego oblicza Adama, mężczyzny, który zrezygnował z tego, co uwielbia, aby stworzyć spokojny, waniliowy związek. Aby ratować swoje małżeństwo, Adam proponuje Dianie pewien układ. Zabiera ją na trzydzieści dni w miejsce oddalone od cywilizacji i zapewnia jej przeżycia, jakich brakowało ich grzecznemu związkowi. Diana ma spełniać wszystkie żądania męża, w zamian ten ma bez problemu zgodzić się na rozwód i oddać jej firmę. Kobieta jest zdeterminowana, aby przejąć biznes, postanawia więc ostatni raz dać szansę Adamowi, ale serce pozostawić niewzruszone. Jednak gdy Diana odkryje dominujący charakter męża, serce może znów zabić szybciej i wyrwać się spod kontroli.

Prawdopodobnie po przeczytaniu tego opisu znacie już cały przebieg fabuły oraz jej koniec. I powiem wam, że najprawdopodobniej tak właśnie będzie, ta historia niczym nie powinna was zaskoczyć, nawet jeśli nie czytaliście wcześniej tego typu lektur. Akcja toczy się własnym, powolnym tempem i sama książka mogłaby być zdecydowanie krótsza. Jak na tak rozbudowaną pod względem objętości powieść, autorka za bardzo skupiła się na seksie, praktycznie omijając szereg możliwości dla rozwoju wątków bardziej interesujących dla czytelnika. 

"Małżeńską grę" polecić można przede wszystkim osobom, które lubują się w ostrych scenach seksu, BDSM, w ciągłych podtekstach i nieustającej atmosferze pożądania. Mamy tutaj walkę o dominację w łóżku, rozkazy, wymyślne techniki, a wszystko okraszone sporą dawką wulgaryzmów. Nie jestem bardzo wrażliwa na takie elementy, ale jednak wolałabym, gdyby sceny intymne były potraktowane zmysłowo i ze smakiem. Ale  w końcu o to chodzi w fabule - ma być ostro, bo bohaterowie zagłębiają się w coś, co odmienia ich spokojny związek w relację pełną niebezpieczeństwa, ostrości i pożądania. I dochodzę do wniosku, że wiele małżeństw może mieć faktycznie  z tym problem, a kulturę mamy niestety taką, iż wizyta u seksuologa to już szczyt desperacji i powód do wstydu. I tak jak normalnie jestem cięta na to, że facet wykorzystuje kobietę jak przedmiot seksualny, a pewne rzeczy są gorszące, to przecież w małżeństwie można wszystko. A może i nawet jest to wskazane, ale wiadomo, w granicach rozsądku. Więc za "małżeńska" ode mnie ogromny plus.

Powieść CD Reiss jest książką średnią, mało wciągającą, czasami nijaką. Sytuację mogliby poprawić dobrze skonstruowani bohaterowie, ale autorka słabo sobie poradziła z tej kwestii. Połowę opowieści poznajemy z punktu widzenia Adama, resztę z punktu widzenia Diany, a i tak żadne z nich nie zdobyło mojej sympatii. Każde z nich potrafiło mnie lekko irytować i choć bardziej skłaniam się ku postaci Adama, to i tak on sam często nie wiedział, czego chce. 

"Małżeńska gra" to nie jest książka zła, ale musi po prostu trafić na odpowiedniego czytelnika, który znajdzie w niej to, czego oczkuje się zwykle od tego gatunku. Opowieść czytało mi się szybko i lekko, a jednak myślę, że nigdy już do niej nie wrócę. Można przeczytać, podobnie jak recenzowaną  przeze mnie niedawno "Kochankę księcia", ale omijając tę książkę raczej nic się nie straci. 

Zajrzyjcie TUTAJ aby dowiedzieć się więcej o książce. 

1 komentarze:

Moje klimaty :)
 

Prześlij komentarz