Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

czwartek, 13 września 2018

Domniemanie niewinności - Whitney G.




Seria „Domniemanie niewinności” Whitney G. była moim początkiem z literaturą erotyczną. I był to naprawdę udany początek, który z kolei spowodował zawód innymi powieściami z gatunku, które już zamiast dobrej historii, oferowały praktycznie same pikantne sceny. Tak więc gdy myślę o erotykach, to mam mieszane uczucia, ale wiem, że Whitney G. mnie ujęła i z tego powodu czuję do jej serii ogromny sentyment. Na „Domniemanie niewinności” składają się trzy książki, z czego pierwsze dwie są wyjątkowo cieniutkie i stanowią pewnego rodzaju wprowadzenie do szerszej historii, opisanej w tomie pod tytułem „Prawo miłości”. Jeżeli nie czytaliście jeszcze żadnej z części serii, to i tak bez obaw możecie przeczytać moją opinię.

Andrew to obrzydliwie bogaty prawnik, który w Nowym Jorku prowadzi najlepszą kancelarię prawniczą. Na co dzień siedzi w swoim biurze, bierze udział w spotkaniach biznesowych, pije kawę litrami, a wieczorami znajduje w portalu randkowym kobiety chętne na niezobowiązujący seks. Andrew ma proste zasady - jedna kobieta, jeden raz, zero rozmów, żadnych powtórek. Jego poukładane zasady niszczy Alyssa, zadziorna dziewczyna, która zaczyna wymieniać z prawnikiem e-maile. Nie szczędzi ostrych docinek i wydaje się być niedostępna. Przedstawia się jako dojrzała, doświadczona prawniczka, niezbyt atrakcyjna i raczej nudna. Andrew czuje do niej coraz większy pociąg, codziennie pisze z nią o rzeczach, z którymi kazał sobie nie rozmawiać z żadną kobietą. Pewnego dnia do jego kancelarii przybywa atrakcyjna, piękna i inteligentna Aubrey, studentka prawa, która... okazuje się być Alyssą. Andrew najbardziej na świecie nienawidzi kłamstwa, ale sam okazuje się nie być bez winy. Jak potoczą się losy tej dwójki, czy będą mogli być ze sobą całkowicie szczerzy?

Seria Whitney G. to przede wszystkim lektura dostarczająca rozrywki, zajmująca nudny wieczór w taki sposób, że odrywamy się o rzeczywistości i przywiązujemy się do bohaterów. Niewielkie rozmiary książek, duża czcionka i bardzo prosty, przystępny styl autorki sprawiają, że powieści czyta się niesamowicie szybko i z zaciekawieniem. Dobrym pomysłem na przykład będzie maraton z trzema tomami, sama planuję jeszcze wrócić do serii w takiej właśnie formie. Ponadto uwierzcie mi, ze jak tylko skończycie jeden tom, to od razu będziecie mieli ochotę sięgnąć po drugi. Fabuła, zwłaszcza przy pierwszej książce, zatrzymuje się w takim momencie, że bez kolejnej części ciężko normalnie funkcjonować. Historia Andrew i Aubrey nie daje spokoju i umysł domaga się skończenia tej opowieści, poznania zakończenia, odkrycia tajemnic z przeszłości. Tak naprawdę ta seria mogłaby być kilkunastotomowym tasiemcem, a podejrzewam, że ja i tak pochłaniałabym powieść za powieścią.

Gdybyście zapytali mnie, która z części podobała mi się najbardziej, to długo bym się nad tym zastanawiała. Po przeczytaniu całej trylogii ciężko mi podzielić historię Andrew i Aubrey na części, patrzę już na nią jako na spójną całość. Wydaje mi się jednak, że najlepiej czytało mi się tom pierwszy, czyli „Oskarżyciela”. Tak, tak, wiem, że to był króciutki wstęp do dalszej akcji, ale niezmiernie podobało mi się poznawanie bohaterów od zera, a także obserwowanie budującej się między nimi relacji. Wyjątkowo ujęła mnie chemia między Andrew a, nazwijmy ją tak jeszcze, Alyssą. Autorzy w erotykach często piszą o przyciąganiu, o namiętności, o lśniących oczach i nieśmiałych uśmiechach, ale rzadko kiedy czytelnik faktycznie odczuwa to przyciąganie. Tutaj zaś emocje wprost buzują, czuć dreszczyk podniecenia, a każde spotkanie bohaterów jest jak napięcie przed burzą. W dodatku na jaw zaczynają wychodzić tajemnice z przeszłości zarówno Alyssy jak i Andrew, co powoduje co jakiś czas ostre spięcia. A to jeszcze bardziej podkręca atmosferę i nadaje uczuciu odrobinę dzikości. Warto jednak zaznaczyć, że seria nie jest mocnym erotykiem. Tutaj autorka stawia na budowanie napięcia seksualnego, na chemii miedzy bohaterami, niż na same sceny łóżkowe. Nie są one w żadnym stopniu perwersyjne, zawstydzające, obrzydzające czy oburzające.  I za to ogromny plus dla autorki!

„Niewinna”, tom drugi, jest już powieścią ukierunkowana na tajemnice prawnika, które powoli zaczynają wychodzić na światło dzienne. Nadal nie wiadomo do końca o co chodzi, ale powoli wprowadzeni zostajemy do tego, co czeka na nas w „Prawie miłości” I tutaj już się dzieje najwięcej. Sprawy zaczynają się komplikować, a ostrzeżenia Andrew o tym, że nie jest potulnym, grzecznym facetem, zaczynają znajdować swoje potwierdzenie. Mamy w tej części również możliwość dogłębnego poznania Aubrey, czujemy jej rozgoryczenie w stosunku do rodziców, jak i Andrew. Także jego postać zyskuje więcej głębi. Poznając jego tajemnice, możemy lepiej zrozumieć to, jakim człowiekiem jest i dlaczego.

„Domniemanie niewinności” to świetna seria dla fanów romansów, erotyków i dramatów, ale także to dobra propozycja dla początkujących w tych gatunkach. Whitney G. udowadnia, że można do tematu podejść ze smakiem, rozważnie, a jednocześnie sama historia dwójki bohaterów może mieć wiele innych składowych niżeli samą miłość. Idealna propozycja dla relaksu, odpoczynku i miłego zajęci na nudny wieczór.



2 komentarze:

Jak dla mnie, jest to dobra i lekka seria. Taka na dwa wieczory. Ogólnie do Whitney G. mam słabość czy w oryginale czy w tłumaczeniu i póki co, jest to jedyna autorka erotyków, która potrafi mnie wciągnąć :)

Pozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
 
Oj, erotyk to nie "moje klimaty". Niemniej pozdrawiam !
 

Prześlij komentarz