Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

czwartek, 29 listopada 2018

Bastion - Stephen King



Moje pierwsze spotkanie ze Stephenem Kingiem nie było zbyt udane – „Cmętarz zwieżąt” porzuciłam po około połowie. Od tego czasu minęły 3 lata i pojawiła się możliwość lektury „Bastionu”. W nowym wydaniu, około 1000 stron drobnym maczkiem. Wiedziałam, ze to może być albo pasjonująca przygoda, albo męczarnia i postanowiłam spróbować, dać Kingowi jeszcze jedną szansę. I przyznać muszę, że było warto, ale następnym razem poprzestanę na krótszych formach spod pióra Króla Horroru.

Na świecie panuje grypa, która zbiera śmiertelne żniwo. Ludzkość wymiera – bez wybuchów, bez wojen, cicho i skutecznie. Liczni popadają w szaleństwo, mają wizje o pojawieniu się na Ziemi sił Dobra i Zła. To oni zdecydują o tym, którą drogą pójdą. Koniec świata zbliża się wielkimi krokami, a przecież w życiu trzeba uporządkować jeszcze wiele spraw...

Kinga nazywa się królem horroru, ale groza, którą kreuje, przynajmniej w tej powieści, nie opiera się na nadnaturalnych motywach. Dotyczy poniekąd mistycyzmu, ale to natura ludzka jest najbardziej niepokojącym czynnikiem w całej tej opowieści. Zbliżająca się apokalipsa i bezradność wobec niej budzi najgorsze instynkty, doprowadza do szaleństwa, obdziera z dobra i honoru. Mówimy często „nigdy bym tak nie zrobił, to okrutne”, a jednak wiele eksperymentów pokazuje, ze w momencie desperacji tracimy wszelkie dobre emocje i kierujemy się instynktem przetrwania, wszelkim kosztem. Zmiany zachodzą też w naszym pojmowaniu świata, tak samo bohaterowie „Bastionu” reagują na zagrożenie w różny sposób. Jedni woląc uciekać, inni walczą, następni zatapiają się w bólu i rozpaczy. Szukają dobra lub zła, nie ma tutaj kompromisu.

Za powieścią Kinga stoi refleksja, a podejrzewam, że jest to typowe dla każdej jego książki. Pomijając już rozważania czysto moralne, nawiązania mistyczne do wiary, do dobra i zła, mamy tutaj niepokojąco prawdziwą wizję świata. Nie każdy wie, ze powieść pochodzi z roku 1978, ponieważ jej treść jest tak aktualna i świeża, że ciężko zauważyć jej wiek. Świat wykreowany przez Kinga sprawia wrażenie realistycznego, co więcej – to praktycznie nasz świat, który jest kruchy i w każdym momencie może upaść. Ciężko spekulować na takie tematy, ale jakbyśmy się zachowali w sytuacji bohaterów?

Wizja świata, solidne podejście do przedstawienia dylematów moralnych i realistyczne opisy to najmocniejsze strony książki, a jednak z Kingiem trzeba się po prostu polubić. Niektórzy mówią, że jego powieści czyta się szybko i lekko. Jak dla mnie - wręcz na odwrót. Momentami jest nudno, styl jest dość surowy, nie ma dużego ładunku emocjonalnego. Kilka razy odkładałam "Bastion" z myślą, że chyba nie powrócę do czytania, ale dobrnęłam do końca i jestem z siebie dumna. To trochę dziwne - z jednej strony jestem dla Kinga pełna podziwu, z drugiej zaś wolałabym więcej dynamizmu, emocji i lepszego utożsamienia z bohaterami. Czy polecam "Bastion"? To zależy, czego oczekujecie i czy w ogóle lubicie styl Kinga. Warto jednak wiedzieć, że to prawdziwa cegła, powolna, ciągnąca się, a jednocześnie ambitna.

Za lekturę bardzo dziękuję Wydawnictwu Albatros


1 komentarze:

Cały czas sobie obiecuję, że wreszcie sięgnę po Kinga :)
 

Prześlij komentarz