Joanne MacGregor to autorka, z
którą spotkałam się zaledwie kilka tygodni temu w książce "Mroczne szepty" i
szczerze mówiąc, zaskoczyła mnie informacja, że autorka tak mocnego thrillera
napisała też leciutką powieść "Za głosem serca". Gdy tylko przeczytałam
w opisie powieści, że inspirowana jest baśnią "Mała syrenka",
wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Uwielbiam morskie motywy, baśnie i syreny. I
chociaż to nawiązanie okazało się być bardzo luźne, to jednak "Za głosem
serca" skutecznie umiliło mi popołudnie i wywołało uśmiech na twarzy.
Romy Morgan zawsze marzyła
o byciu gwiazdą filmową. Pewnego dnia ratuje życie Loganowi Rushowi, aktorowi,
za którym wzdycha tłum kobiet. Dzięki temu Romy zostaje jego asystentką i ma
szansę znaleźć się w świecie, o którym zawsze marzyła. Niestety, okazuje się,
że pod płachtą przepychu kryją się prawdziwe intrygi, problemy i kompleksy. W
dodatku poznaje sekret Logana, który każe jej wybrać - miłość lub zemstę. Czy
warto podążać za głosem serca, czy też trzeba odebrać głos swojemu prawdziwemu
"ja"?
Książka posiada
niewątpliwie cudowny klimat, w sam raz na pobyt nad morzem. Woda, gorący
piasek, słony zapach i słońce - to wszystko okrasza historię Romy i Logana,
dzięki czemu opowieść staje się idealna na okres wakacyjny. Akcja ma miejsce w
RPA, dodatkowo motyw obrony morskich stworzeń świetnie nawiązuje do klimatu i
motywu "Małej syrenki", chociaż, jak wspomniałam, to połączenie jest
bardzo luźna i raczej symboliczne. Romy, podobnie jak Ariel, kocha mimo
przeciwności, jest zdolna do poświęceń i ryzykuje wiele, aby spełnić swoje
marzenie. W pewien sposób odbiera sobie głos po to, aby działać w imię miłości.
I może momentami Romy wydawała się trochę naiwna i dziecinna, taka niewinna i
delikatna, to jednak dało się tę postać polubić.
Logan za to wydawał mi się trochę zbyt idealny, jakby wzorowany na księcia. Pasował jednak tym samym do całej powieści, która sama w sobie jest słodka, delikatna, przeznaczona dla młodziutkich romantyczek. Taki po prostu jej urok, nie każdy dorosły zakocha się w powieści, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że jest to young adult. Opowieść lekka jak piórko, przyjemna jak powiew morskiej bryzy, ciepła jak piasek na plaży. Bez poważnych tematów, bez refleksji i tła psychologicznego - po prostu powieść na zrelaksowanie.
"Za głosem serca" to nowość w sam raz na pobyt na wodą. To idealna propozycja na urlop, wypoczynek, dla
relaksu i oderwania od rzeczywistości. Fanki "Małej syrenki" na pewno
odnajdą ciekawe smaczki nawiązujące do baśni. Serdecznie polecam.
1 komentarze:
Prześlij komentarz