Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

sobota, 23 kwietnia 2011

Blask księżyca - Rachel Hawthorne

 

Wydawnictwo: Amber
2010
Moja recenzja książki: 7/10

Rachel Hawthorne, wraz z Blaskiem księżyca (pierwszą częścią serii Strażnicy nocy), wprowadza czytelnika w świat niewyobrażalnych zjawisk. Aktualnie w naszych księgarniach górują podobne do siebie paranormale powstające na podstawie sprawdzonej receptury: weź ciemny las, zwykłą dziewczynę, nieziemskiego chłopaka oczywiście z nadprzyrodzoną mocą, wielką miłość rodzącą się niemal natychmiast, zamieszaj i voilà!

Rudowłosa dziewczyna z piegami o imieniu Kayla, zostaje przewodnikiem w parku narodowym. Jest to forma terapii po śmierci rodziców, ponieważ właśnie w tych okolicach zostali postrzeleni przez pijanych myśliwych, którzy ponoć wzięli ich za wilki. Czy rzeczywiście tak było? Wspomnienia i koszmarne sny Kayli zdają się wyrażać o tej sprawie inne mniemanie.
Małoletnich miłośników dzikich ostępów jest więcej. Serce rudowłosej dziewczyny bije coraz szybciej dla przystojnego i milczącego Lucasa. Ten oczywiście skrywa sekret, a Kayla musi się z nim zmierzyć.

Od razu chciałabym ostrzec, aby darować sobie czytanie prologu, ponieważ ta część książki jest wręcz niepotrzebna. Autorka przez takie posunięcie mogła naprawdę podziałać na szkodę swojego dzieła. Fabuła książki jest po części schematyczna, ale jednak występuje kilka wątków, które ożywiały lekturę. Był to na przykład proces pierwszej przemiany człowieka wilka. Z pewnością to nie była ot taka sobie przemiana, ale prawdziwy rytuał. Do tego potrzebna była pełnia księżyca, odpowiednie przygotowanie i partner/ka. Bez drugiej osoby mutacja nie jest możliwa. Sama zmiana ciała w wilczą skórę jest bardzo bolesna. Te małe dodatki znacznie poprawiły stan książki. Dzięki nim można było wciągnąć się w lekturę, aczkolwiek muszę przyznać, że często z kartek wiało nudą.

Pani Rachel nie zainteresowała się prawie w ogóle zewnętrznym wyglądem postaci. Ich opisy są strasznie ubogie, opierają się tylko na „oczy, włosy” (choć i tak nie mogłam wyobrazić sobie włosów Lucasa – brąz, czerń i biel). Trudno znaleźć jakiekolwiek informacje o ubiorze, posturze, rysach twarzy czy postawie bohaterów. Jedynie dzięki okładce mogę stwierdzić, jak wygląda Kayla. Opisy otoczenia również były dość skąpe. Wyobraźnia czytelnika w tym momencie nie jest w stanie sobie wyobrazić bardzo dużo rzeczy.
Która postać najbardziej mi się spodobała? Co dziwnego – główna bohaterka. Kayla nie jest kolejną zagubioną dziewczyną, która działa pod wpływem uroku danego przystojniaka z magiczną mocą, ale asertywną, rozważną i odważną nastolatką. Fakt, może brakowało jej tej przebojowości, luzu, ale mimo wszystko świetnie wczułam się w jej rolę i potrafiłam zrozumieć każde jej działanie. Nie było momentów, w których miałam ochotę cisnąć książką w ścianę.

Mimo że książka zawiera wiele schematów znanych wszystkim czytelnikom paranormali, to jednak Blask księżyca jest idealną lekturą na chwilowe oderwanie od rzeczywistości. Lekka, przyjemna, niezbyt wybitna. Uważam jednak, że zamiast kupna warto książkę wypożyczyć. Polecam nastolatkom, które od książki wiele nie wymagają.

5 komentarze:

Mam w planach :).
Pozdrawiam!
 
Zastanawiałam się nad tą książką, ale w takim razie swoje skromne fundusze zainwestuję w coś lepszego :). Świetna recenzja(jak zwykle) :D
 
Skoro lepiej wypożyczyć, to nawet nie będę marnowała pieniędzy na tą książkę, tylko na coś lepszego, a po "Blask księżyca" wezmę się jak będzie mi dane znaleźć ją w jakiejś bibliotece ;)
 
Romans do mnie nie przemawia. Chyba daruję, skoro nawet postacie nie są dobrze opisane. A szkoda, bo gdy na jakimś serwisie zobaczyłam okładkę tej książki, to myślałam, że będzie fajna.
 
Jest w bibliotece więc przeczytam w wakacje. Kiedyś miałam ją zakupić w matrasie po przecenie, ale znalazłam sobie coś innego.
 

Prześlij komentarz