Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

wtorek, 3 kwietnia 2018

Oskarżyciel i Niewinna - Whitney G.



Przez wiele lat mojej przygody z czytelnictwem na erotyki natrafiłam zaledwie kilka razy. Ostatnio historie miłosne ze sporą dawką pikanterii są na topie i zdobywają coraz większe rzesze fanów. Dlatego też zechciałam spróbować tego gatunku i sprawdzić, czy wbrew początkowym obawom, uda się takim powieściom zaskarbić moja sympatię. Zaczęłam od książek Whitney G., a konkretnie serii "Domniemanie niewinności", która składa się dwóch wydanych już powieści "Oskarżyciel" oraz "Niewinna", a także trzeciego tomu, którego premiera będzie miała miejsce jeszcze tej wiosny. 



Pożądanie, miłość, zauroczenie... Czasem ciężko jednoznacznie określić uczucia, ale jedno jest pewne - w żadnym z nich nie powinno być miejsca na kłamstwa.

Andrew to obrzydliwie bogaty prawnik, który w Nowym Jorku prowadzi najlepszą kancelarię prawniczą. Na co dzień siedzi w swoim biurze, bierze udział w spotkaniach biznesowych, pije kawę litrami, a wieczorami znajduje w portalu randkowym kobiety chętne na niezobowiązujący seks. Andrew ma proste zasady - jedna kobieta, jeden raz, zero rozmów, żadnych powtórek. Jego poukładane zasady niszczy Alyssa, zadziorna dziewczyna, która zaczyna wymieniać z prawnikiem e-maile. Nie szczędzi ostrych docinek i wydaje się być niedostępna. Przedstawia się jako dojrzała, doświadczona prawniczka, niezbyt atrakcyjna i raczej nudna. Andrew czuje do niej coraz większy pociąg, codziennie pisze z nią o rzeczach, z którymi kazał sobie nie rozmawiać z żadną kobietą. Pewnego dnia do jego kancelarii przybywa atrakcyjna, piękna i inteligentna Aubrey, studentka prawa, która... okazuje się być Alyssą. Andrew najbardziej na świecie nienawidzi kłamstwa, ale sam okazuje się nie być bez winy. Jak potoczą się losy tej dwójki, czy będą mogli być ze sobą całkowicie szczerzy?

Być może wiecie już, że zarówno "Oskarżyciel", jak i "Niewinna", to cieniutkie książeczki, nie przekraczające 120 stron. I o ile nie przepadam za krótkimi formami, tak w tym przypadku można traktować historię jako spójną całość, z tym, że bez jakiegoś szczególnego powodu rozdzieloną na cieniutkie części. Podejrzewacie zapewne, iż przy tak małej ilości stron, opowieść wydaje się być dość prosta i większość rzeczy dzieję się nagle. Tak faktycznie jest, ale z drugiej strony, te książki w ogóle nie męczyły podczas czytania. Zapewniły dwie godziny naprawdę dobrego relaksu, i można by takie części pochłaniać jedna po drugiej, nawet gdyby miały być "tasiemcem" złożonym z kilkunastu takich zeszycików. Whitney G. stworzyła historię rozrywkową, taką, która nie dostarczy wielu emocji, ale skutecznie oderwie na chwilę od rzeczywistości. 

"Oskarżyciel" to opowieść o tym, jak buduje się relacja pomiędzy bohaterami, i cóż, nie liczcie na stopniowe zakochiwanie się. Tutaj od początku chodzi o pożądanie, a trzeba przyznać, że między Aubrey i Andrew czuć niesamowitą chemię. I... to jest świetne! Andrew od samego początku stawia sobie określony cel - zdobyć tę zadziorną dziewczynę i nie spocznie, póki go nie osiągnie. Po tym, jak kłamstwo Alysson wychodzi na jaw, między bohaterami pojawia się nienawiść, która tylko wzmaga pożądanie i napięcie. Tak więc raz mamy falę niepohamowanej żądzy, a zaraz kłótnię i oziębłość. A przyznać trzeba, że Andrew to ostatni cham, zimny, szczery, bezpośredni, oschły, rządzący, pewny siebie i tak można dalej wymieniać... Jako facet jest po prostu okrutny, ale cóż, czasem kobiety uważają takich mężczyzn za najbardziej atrakcyjnych. Mnie, jako bohater, nie zachwycił, Aubrey podobnie mnie nie zachwyciła, była bardzo uległa i dawała po sobie jeździć bez przerwy. Zawsze wracała do przystojniaka, pożądanie przegrywało ze zdrowym rozsądkiem. 

Warto to podkreślić - te książki nie są mocnymi erotykami. Tutaj autorka stawia na budowanie napięcia seksualnego, na chemii miedzy bohaterami, niż na same sceny łóżkowe. Nie są one w żadnym stopniu perwersyjne, zawstydzające, obrzydzające czy oburzające. Wspomniałam, ze Andrew to typ samca alfa, który zawsze dominuje i lubi wszystkim rozkazywać, także tyczy się to łóżkowych spraw. A jednak nie miałam poczucia, że poniża Aubrey. Że traktuje ją jak swoją poddaną, której może robić najdziwniejsze rzeczy, jakie tylko sobie wymyśli. Oprócz tego, że ich relacja, przynajmniej na początku, opiera się tylko na pożądaniu, które trzeba zaspokoić tu i teraz, nie mam żadnych zastrzeżeń. A i to przecież nie jest niczym powiedzmy sobie szczerze odstającym od rzeczywistości. Przez całą książkę kibicowałam tylko Andrew, żeby jego serce zmiękło i żeby naprawdę się zakochał. No cóż, bydlakiem został, ale czuć, że chodzi już o coś więcej niż tylko seks.

"Niewinna" zahacza już o przeszłość prawnika. Jako, że jest mężczyzną zamkniętym w sobie, Aubrey ma niewielkie szanse cokolwiek z niego wyciągnąć. Tym sposobem - dostajemy wiele pytań, a praktycznie zero odpowiedzi. Dlatego urywanie "Niewinnej" w takiej chwili to autentycznie katorga, mając na uwagę fakt, że trzeci tom jeszcze nie został wydany. Jestem bardzo ciekawa przeszłości Andrew, ale jednocześnie muszę przyznać, że w tej części autorka trochę namieszała. Tak jakby w pewnym momencie zaczęła na bieżąco wymyślać ciąg dalszy, coś przestało się kleić. Nadzieję pokładam w trzecim tomie, że wszystko wyjaśni i da efekt uporządkowanej, kompletnej historii. Takiej, która już teraz zaciekawia, wciąga i relaksuje czytelnika.

Nie spodziewajcie się cudów. "Oskarżyciel " i "Niewinna" to lektury na raz, do pochłonięcia w jeden wieczór. To jak oglądanie średniej jakości serialu po to, aby się dowiedzieć, co będzie dalej z bohaterami. Więc jeśli macie ochotę na erotyk stworzony ze smakiem, na lekturę, która zapewni chwilę dobrej rozrywki, a także jeśli ciekawi was to, jak przeszłość może zatwardzić serce - serdecznie polecam. Moje spotkanie z tym gatunkiem, dzięki Whitney G., uważam za udane.


0 komentarze:

Prześlij komentarz