Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

poniedziałek, 9 lipca 2018

Król Kier - Aleksandra Polak




Motywy cyrku i magii iluzjonistycznej są jednymi z moich ulubionych, dlatego też książka „Caraval” oczarowała mnie i nabrałam ochoty na inne tego typu lektury. Premiera „Króla Kier”, pierwszego tomu serii Circus Lumos, dała mi nadzieję, że znów będę mogła zagłębić się w magii cyrku i iluzji. Ku mojemu zaskoczeniu jednak powieść zaczęła szybko zbierać negatywne opinie. Postanowiłam, że nie dam się zniechęcić i na pewno nie jest tak źle. Po lekturze jednak muszę przyznać, że znam przyczynę tylu negatywów.

Alicja to zwykła dziewczyna, która już niedługo ma pisać maturę. Ma kochanego chłopaka, jej życie przebiega spokojnie, można wręcz powiedzieć, że nudno. Wszystko jednak zmienia się podczas studniówki, która zapoczątkowuje w życiu dziewczyny pasmo niesamowitych zdarzeń. Wpierw przyłapuje podczas imprezy swojego chłopaka, w kantorku, z inną dziewczyną. Następnie przyjaciółka wyciąga Alicję do Circus Lumos, gdzie ta poznaje niezwykle przystojnego i tajemniczego Hadriana. Mówi się, że cyrkowcy władają prawdziwą magią, ale czyż to nie są zwykłe wyolbrzymione plotki? Świat dobra i zła, łowców i demonów, gwiazd i walki stanie się niedługo udziałem Alicji. Kim jest Hadrian? Czy ich miłość pokona stwory nie z tego świata?

Zapewne już po samym przeczytaniu opisu macie ogólne pojęcie o tym, jak potoczy się fabuła „Króla Kier”. To bardzo schematyczna opowieść, która niczym nie zaskoczy chociażby odrobinę doświadczonego w młodzieżówkach czytelnika. Wystarczy znać „Zmierzch”, a powieść Aleksandry Polak wyda się tylko odświeżoną podróbką losów niezdarnej Belli. Znów mamy zwykłą bohaterkę, typową nastolatkę, która nie wie, czym jest samodzielność i stanowczość. Pojawia się też idealna postać męska, w tym wypadku bardziej chłopięca, będąca spełnieniem wszystkich marzeń każdej bujającej w obłokach dziewczyny. Ona niczym się nie wyróżnia, on ma za to nadnaturalną moc. Szybko zawiązuje się romantyczna relacja, praktycznie z pominięciem elementu budowania relacji i powolnego zakochiwania się. To czyni powieść niezwykle prostą, przewidywalną i naiwną. Nie zaznamy tutaj elementu zaskoczenia, a nawet napięcia, taki chociaż pojawił się pod koniec „Zmierzchu”.



Motyw cyrku daje wielkie pole do popisu, a jednak w Circus Lumos tej magii, iluzji i jaskrawych barw jest stanowczo za mało. Być może w kolejnych tomach będzie tego klimatu więcej, natomiast stwierdzam, że 2/3 „Króla Kier” to młodzieżowa obyczajówka. Gdzieś tam migną magiczne drobiazgi, ale tak naprawdę przez większość lektury czekamy na akcję właściwą, dotyczącą nadnaturalnych umiejętności cyrkowców. Pod koniec książki autorka rozwija temat  walki dobra ze złem, budując sobie wstęp do dalszej historii, co czyni „Króla Kier” przydługawym i mało interesującym wstępem. Gdyby Aleksandra Polak tworzyła skomplikowany świat, wówczas mogłaby stopniowo wprowadzać w niego czytelnika i nawet brak akcji właściwej nie byłby tak niekorzystny. Niestety, świat Cricus Lumos nie jest ani oryginalny, ani pomysłowy. Opiera się na ogólnikach, niejasnych zasadach, a cała opowieść wydaje się być jedynie romansem głupiutkiej dziewczyny i chodzącego ideału nie z tego świata.

Wiele osób skarżyło się podczas lektury na styl autorki i jej kwiatki językowe. Przyznam, że tutaj nie było tak źle. Niektóre opisy były naprawdę barwne i umiejętne, kulały natomiast dialogi, pojawiały się też błędy logiczne. Zdarzały się dziwne, niepoprawne metafory, ale, jak już wspomniałam, opisy były całkiem dobre. Na negatywny odbiór stylu autorki rzutowała zapewne słaba kreacja bohaterów. Dialogi między nimi były nudne, miejscami głupiutkie i bardzo, bardzo „nastolatkowe”. W dodatku autorka wiele razy wpychała motyw oglądania telewizji. Wydawało mi się, że młodzież ma tysiąc ciekawszych zajęć niż leżenie plackiem i wgapianie się w ekran, tymczasem Alicja wraz z przyjaciółmi zastanawia się, czy warto w piątkową noc wyskoczyć na miasto. Bo przecież lepiej byłoby obejrzeć film akcji… A jak bohaterowie umawiają się na wspólne spędzanie czasu? „Może wpadniesz do mnie na telewizję”, naprawdę? Zdarzało się wiele razy, że z irytacji nad niektórymi pomysłami autorki przewracałam oczami.

Nie zostanę zwolenniczką serii Circus Lumos, chociaż podeszłam do czytania naprawdę z łagodnym i pozytywnym nastawieniem. „Król Kier” to nic nowego, a wręcz jest w stanie zanudzić najbardziej wytrwałego czytelnika. To lektura, w moim mniemaniu, zupełnie niepotrzebna. I choć rozumiem radość autorki, że może dzielić się swoją twórczością z innymi, to jednak nie widzę powodu, dla którego ci inni mieliby tę satysfakcję podzielać. Być może gdybym kończyła podstawówkę i dopiero zaczynała przygodę z czytaniem młodzieżowej fantastyki, wówczas powieść wywarłaby na mnie lepsze wrażenie. Po "Perłową damę" raczej nie sięgnę.

1 komentarze:

Myślę, że z przyjemnością sięgnąłbym po tę lekturę, a okładka jaka cudna !
 

Prześlij komentarz