Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

środa, 26 września 2018

Córka króla moczarów - Karen Dionne



Helena Pelletier żyje na mokradłach, w starej chatce, wraz ze swoim ojcem. Dziewczyna uczy się tropić zwierzynę, wie, jak poradzić sobie w surowym miejscu zapomnianym przez ludzkość. Można by powiedzieć, że sam Bóg raczej tu nie zagląda.

Dla Heleny jej ojciec jest idolem, wzorem do naśladowania, bohaterem. I to wszystko okazuje się kłamstwem. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że ojciec jest prawdziwym tyranem, kontroluje życie zarówno Heleny jak i jej matki. To mroczne, odcięte od świata więzienie. Po latach Helenie udaje się wrócić do społeczeństwa. Rozpoczyna swoje nowe życie, wraz z nową rodziną, pracą i nazwiskiem. Przeszłość jednak niespodziewanie wraca. Okazuje się, że ojciec Heleny uciekł z więzienia i ukrywa się na mokradłach. Gra w chowanego dopiero się zaczęła, a jej skutki mogą być tragiczne.

„Córka króla moczarów” Karen Dionne to powieść niezwykle wciągająca. Nie mamy tutaj wprawdzie zawrotnego tempa akcji, ale autorka powoli, stopniowo buduje napięcie i odsłania fragmenty historii, która jako całość po prostu zachwyca i niepokoi. Dzieje się tak dlatego, że Helenę poznajemy już jako kobietę, która rozprawia się z przeszłością i robi wszystko, aby o niej zapomnieć. Dopiero z biegiem akcji wychodzą na wierzch tajemnice  mokradeł i jawi nam się obraz prawdziwego piekła, przez jakie przeszła będąc jeszcze nastolatką. Przeszłość zostaje sprawnie wpleciona w teraźniejsze wydarzenia, co nie powoduje poczucia chaosu, a jedynie harmonii.

Książka pokazuje to, jak ciężko jest zaadaptować się w społeczeństwie ludziom, którzy przeżyli traumę. W szczególności tą związaną z rodzicami. Helena jest w pewien sposób rozdarta. Czuje nienawiść i gniew, ale z drugiej strony te przejawy uwielbienia wobec ojca dochodzą czasem do głosu. Nawet jeśli jest inaczej, dziecko zawsze będzie się starało, przynajmniej przez jakiś czas, wyidealizować rodzica, jakoś wytłumaczyć jego zachowanie. Zawsze gdzieś z tyłu głowy jest świadomość, że to przecież ojciec. I Helena wobec tego bije się ze swoimi myślami. Ciekawe też są fragmenty dotyczące jej włączenia się w „normalne”, nowe życie, jak bardzo to było trudne. Śmiem nawet twierdzić, że „Córka króla moczarów” nie jest typowym thrillerem, a bardziej thrillerem psychologicznym, który czaruje swoim spokojnym charakterem. W dodatku czytelnikowi udziela się klimat mokradeł, indyjskich wierzeń i legend, a to przyciąga o wiele bardziej, niżeliby patrzeć tylko na to, jak szybkie tempo ma akcja.

Jeżeli już jesteśmy przy kwestii nastrojowości, to czuć podczas czytania pewien niepokój, ale też można zostać po prostu urzeczonym. To coś jednocześnie zachwycającego i powodującego ciarki. Rozlewiska, dzikie lasy, niebezpieczna zwierzyna, długie zimy, a w tym wszystkim kobieta, która próbuje znaleźć swoją nową tożsamość. „Córka króla moczarów” jest więc idealną lekturą na długie jesienno-zimowe wieczory.

Powieść Karen Dionne polecić mogę przede wszystkim osobom, które lubią w powieściach swoisty klimat, niepokojący, angażujący naturę jako niemalże jednego z bohaterów. Po książkę powinny też sięgnąć osoby, które zaczytują się w thrillerach psychologicznych, ponieważ „Córka króla moczarów” to jeden z lepszych przedstawicieli gatunku. Wciągnie, zaskoczy i zapewni kilka godzin dobrego relaksu, ale nie pozostawi bez refleksji.

1 komentarze:

Zachęcająca recenzja, pozdrawiam :)
 

Prześlij komentarz