Cały świat pogrąża się w
ciemności i strachu, a niebem rządzą błyskawice, które, inteligentnie niczym
żywe istoty, poszukują nowych ofiar. Już nic nie jest takie jak wcześniej.
Ziemia, którą pamiętasz, nie istnieje. Dorośli albo zniknęli, albo zamienili się
w niebezpieczne mutanty. W tym Innym Świecie musi przetrwać dwójka nastoletnich
przyjaciół – Matt i Tobias. Oboje docierają do kolonii założonej przez inne
dzieciaki, które do tej pory przeżyły błyskawice i burze piaskowe. Tam, wraz z
nowo poznaną Amber, zakładają Przymierze Trojga, które ma strzec kolonię. A
zagrożeń jest wiele. Nie tylko z zewnątrz, ale także wewnątrz wspólnoty
nastolatków. Czy w niemalże opustoszałym świecie pełnym śmiertelnego
niebezpieczeństwa przyjaciele mają jakiekolwiek szanse? Czy Piotrusiowie,
ocalali, przetrwają wojnę z niebezpiecznym wrogiem zza dalekich ziem?
Na polskim rynku wydawniczym
mieliśmy już do czynienia z historiami postapokaliptycznymi różnego typu.
Wydawać by się mogło, że znamy już wszystkie schematy i nic nie jest w stanie
nas zaskoczyć. Maxime Chattam może i wykorzystuje motywy, które pojawiały się
już w literaturze, a jednak tworzy coś nowego i świeżego. Gdybym miała porównać
serię „Inny świat” do jakiejś serii tego typu, byłoby to „Gone” Michaela Ganta.
W obu historiach prym wiodą nastolatkowie, praktycznie rzecz ujmując jeszcze
dzieci, które są pozostawione same sobie i muszą, pod przymusem, szybciej
dorosnąć. Równocześnie dorośli albo znikają, albo zamieniają się w potwory, co
jest w przypadku Chattama dobrym podłożem do przekazania pewnych głębszych treści.
Jeżeli pokochaliście „Gone”, to bez
wątpliwości przepadniecie w „Innym świecie”, ale nie tylko. Jak już
wspomniałam, Chattam to pewien powiew świeżości, który, skierowany przede
wszystkim do młodziutkiego odbiorcy, może też zainteresować dorosłego.
Wspomniałam o możliwości
wplecenia w opowieść drugiego dna. I o ile okazja do tego była świetna, o tyle
autor, szczególnie w drugim tomie, zbyt poważnie do tego podszedł. Momentami
chciał jakby uczynić z serii pewien moralitet, co jednak gryzie się z
pierwotnym założeniem, że to seria przygodowa dla młodszej młodzieży. Tak więc
nie przystoi poruszać pewnych kwestii, których dziecko i tak nie zrozumie, a
dorosły uzna za nieodpowiednie dla odbiorcy w docelowym przedziale wiekowym.
Subtelne przenośnie, drugie dno o życiowym przekazie wystarczyłoby, nie trzeba
było nawet wspominać o czymś takim jak homoseksualizm (z całym szacunkiem, ale
tutaj wątek jakby oderwany od reszty, wciśnięty po to właśnie, aby nadać więcej
„sensu”). Także taki minus wobec serii z mojej strony.
Jako dorosła czytelniczka
wiedziałam, że „Inny świat” to lektura dla młodszego czytelnika, a więc
rozpoczęłam swoją czytelniczą przygodę z pewną dozą wyrozumiałości i dystansu.
I tak należało zrobić, ponieważ czerpałam z czytania prawdziwą przyjemność.
Tak, bohaterowie byli czasem naiwni, tak, zdarzały się w fabule błędy logiczne,
ale sam świat przedstawiony i pomysł Chattama (przynajmniej na te trzy tomy) to
coś absolutnie ujmującego. Do tego dochodzi lekkie pióro, przystępny wciągający
styl, który świetnie wprowadza w rzeczywistość rządzoną przez naturę - dziką,
nieokiełznaną, będącą niemal osobnym bytem. W dodatku przygody Piotrusiów są
tak różnorodne i pomysłowe, że czytałam głównie po to, aby zobaczyć, co z tego
wszystkiego wyniknie. Po prostu dobra młodzieżowa przygodówka.
Za sobą mam dopiero trzy tomy,
ale jestem ciekawa, jak autor dalej poprowadzi historię dzieciaków w Innym
Świecie. Od razu zapewne nasunie się Wam pytanie, który tom do tej pory mi się najbardziej
podobał. Myślę, że pierwszy, a więc pt. „Przymierze trojga”. Najbardziej
podobało mi się wnikanie w świat przedstawiony, oswojenie się z nowym klimatem,
z nową Ziemią, z bohaterami, którzy próbują przystosować się do
postapokaliptycznych zmian. Wtedy też czułam największą ciekawość, Chattam też
przekazywał w tym tomie najwięcej uroku, najskuteczniej potrafił zaczarować
słowem. Wiadomo, każdy kolejny tom to coraz bardziej zawiłe i nieprzewidywalne
przygody bohaterów, ale momentami wkradała się pewna infantylność i niektóre
pomysły zostały zrealizowane jakby na poczekaniu. Wtedy też Chattam poruszył
kwestie filozoficzno-teologiczne, zupełnie niepotrzebne. Ogólnie jednak rzecz
ujmując – wszystkie trzy tomy podobały mi się i zapewniły kilkanaście godzin
naprawdę przedniej zabawy.
Jeżeli lubicie jesienną porą
zaszyć się pod koc z gorącym napojem i wciągającą książką, a w dodatku lubicie
klimaty post-apo, to polecam serię „Inny Świat”. Szczególnie młodszym
czytelnikom, ale też tym dorosłym, którzy chcą na chwilę cofnąć się w czasie i
przeżyć prawdziwą młodzieńczą przygodę w otoczeniu dzikiej natury, waśni, walk
o przetrwanie.
1 komentarze:
Prześlij komentarz