Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

poniedziałek, 24 września 2018

Inny Świat, czyli świetna przygoda dla młodzieży



Cały świat pogrąża się w ciemności i strachu, a niebem rządzą błyskawice, które, inteligentnie niczym żywe istoty, poszukują nowych ofiar. Już nic nie jest takie jak wcześniej. Ziemia, którą pamiętasz, nie istnieje. Dorośli albo zniknęli, albo zamienili się w niebezpieczne mutanty. W tym Innym Świecie musi przetrwać dwójka nastoletnich przyjaciół – Matt i Tobias. Oboje docierają do kolonii założonej przez inne dzieciaki, które do tej pory przeżyły błyskawice i burze piaskowe. Tam, wraz z nowo poznaną Amber, zakładają Przymierze Trojga, które ma strzec kolonię. A zagrożeń jest wiele. Nie tylko z zewnątrz, ale także wewnątrz wspólnoty nastolatków. Czy w niemalże opustoszałym świecie pełnym śmiertelnego niebezpieczeństwa przyjaciele mają jakiekolwiek szanse? Czy Piotrusiowie, ocalali, przetrwają wojnę z niebezpiecznym wrogiem zza dalekich ziem?

Na polskim rynku wydawniczym mieliśmy już do czynienia z historiami postapokaliptycznymi różnego typu. Wydawać by się mogło, że znamy już wszystkie schematy i nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Maxime Chattam może i wykorzystuje motywy, które pojawiały się już w literaturze, a jednak tworzy coś nowego i świeżego. Gdybym miała porównać serię „Inny świat” do jakiejś serii tego typu, byłoby to „Gone” Michaela Ganta. W obu historiach prym wiodą nastolatkowie, praktycznie rzecz ujmując jeszcze dzieci, które są pozostawione same sobie i muszą, pod przymusem, szybciej dorosnąć. Równocześnie dorośli albo znikają, albo zamieniają się w potwory, co jest w przypadku Chattama dobrym podłożem do przekazania pewnych głębszych treści. Jeżeli pokochaliście „Gone”, to  bez wątpliwości przepadniecie w „Innym świecie”, ale nie tylko. Jak już wspomniałam, Chattam to pewien powiew świeżości, który, skierowany przede wszystkim do młodziutkiego odbiorcy, może też zainteresować dorosłego.

Wspomniałam o możliwości wplecenia w opowieść drugiego dna. I o ile okazja do tego była świetna, o tyle autor, szczególnie w drugim tomie, zbyt poważnie do tego podszedł. Momentami chciał jakby uczynić z serii pewien moralitet, co jednak gryzie się z pierwotnym założeniem, że to seria przygodowa dla młodszej młodzieży. Tak więc nie przystoi poruszać pewnych kwestii, których dziecko i tak nie zrozumie, a dorosły uzna za nieodpowiednie dla odbiorcy w docelowym przedziale wiekowym. Subtelne przenośnie, drugie dno o życiowym przekazie wystarczyłoby, nie trzeba było nawet wspominać o czymś takim jak homoseksualizm (z całym szacunkiem, ale tutaj wątek jakby oderwany od reszty, wciśnięty po to właśnie, aby nadać więcej „sensu”). Także taki minus wobec serii z mojej strony.

Jako dorosła czytelniczka wiedziałam, że „Inny świat” to lektura dla młodszego czytelnika, a więc rozpoczęłam swoją czytelniczą przygodę z pewną dozą wyrozumiałości i dystansu. I tak należało zrobić, ponieważ czerpałam z czytania prawdziwą przyjemność. Tak, bohaterowie byli czasem naiwni, tak, zdarzały się w fabule błędy logiczne, ale sam świat przedstawiony i pomysł Chattama (przynajmniej na te trzy tomy) to coś absolutnie ujmującego. Do tego dochodzi lekkie pióro, przystępny wciągający styl, który świetnie wprowadza w rzeczywistość rządzoną przez naturę - dziką, nieokiełznaną, będącą niemal osobnym bytem. W dodatku przygody Piotrusiów są tak różnorodne i pomysłowe, że czytałam głównie po to, aby zobaczyć, co z tego wszystkiego wyniknie. Po prostu dobra młodzieżowa przygodówka.

Za sobą mam dopiero trzy tomy, ale jestem ciekawa, jak autor dalej poprowadzi historię dzieciaków w Innym Świecie. Od razu zapewne nasunie się Wam pytanie, który tom do tej pory mi się najbardziej podobał. Myślę, że pierwszy, a więc pt. „Przymierze trojga”. Najbardziej podobało mi się wnikanie w świat przedstawiony, oswojenie się z nowym klimatem, z nową Ziemią, z bohaterami, którzy próbują przystosować się do postapokaliptycznych zmian. Wtedy też czułam największą ciekawość, Chattam też przekazywał w tym tomie najwięcej uroku, najskuteczniej potrafił zaczarować słowem. Wiadomo, każdy kolejny tom to coraz bardziej zawiłe i nieprzewidywalne przygody bohaterów, ale momentami wkradała się pewna infantylność i niektóre pomysły zostały zrealizowane jakby na poczekaniu. Wtedy też Chattam poruszył kwestie filozoficzno-teologiczne, zupełnie niepotrzebne. Ogólnie jednak rzecz ujmując – wszystkie trzy tomy podobały mi się i zapewniły kilkanaście godzin naprawdę przedniej zabawy.

Jeżeli lubicie jesienną porą zaszyć się pod koc z gorącym napojem i wciągającą książką, a w dodatku lubicie klimaty post-apo, to polecam serię „Inny Świat”. Szczególnie młodszym czytelnikom, ale też tym dorosłym, którzy chcą na chwilę cofnąć się w czasie i przeżyć prawdziwą młodzieńczą przygodę w otoczeniu dzikiej natury, waśni, walk o przetrwanie.

1 komentarze:

Klimaty post-apo są także w moich zainteresowaniach, więc czemu nie ?
 

Prześlij komentarz