Helena Ross jest autorką
bestsellerowych romansów i ma wszystko – sławę, pieniądze, fanów, piękny dom. Pewnego
dnia dowiaduje się, że choruje na raka, który zabije ją w przeciągu kilku
miesięcy. Helena postanawia napisać ostatnią powieść, która będzie formą
rachunku sumienia. To część jej życia, którą skrzętnie ukrywa od czterech lat.
Aby poradzić sobie ze spisaniem najbardziej dramatycznych wydarzeń, prosi o
pomoc inną pisarkę, a swoją największą rywalkę. Czy Helena zdoła w ten sposób
pozbyć się wyrzutów sumienia i czy będzie gotowa na odejście?
„Ghostwriter” Alessandry Torre to
powieść, o której było głośno jeszcze niedawno, a która nieustannie zbiera
bardzo pochlebne opinie. Może sam opis fabuły wydał mi się nieciekawy i zwyczajny,
to jednak postanowiłam dać szansę tej historii. „Ghostwriter” zaskoczył mnie,
stał się jedną z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w tym roku.
Autorka stworzyła fabułę
wielopłaszczyznową, która łączy w sobie elementy obyczajówki, romansu i
thrillera psychologicznego. Z jednej strony poznajemy historię Heleny
umierającej na raka - kobiety, która zrzuca z siebie ciężar przeszłości, robi
rachunek sumienia i próbuje zasłużyć na odkupienie. Z drugiej mamy możliwość
zapoznać się z fragmentami powstającej książki, która, odzwierciedlając
przeszłość Heleny, prowadzi do pewnej tajemnicy i jej rozwiązania. To bardzo
ciekawy zabieg, który pozwala spojrzeć na thrillery w inny sposób, sprawia też,
że o wiele łatwiej można wczuć się w całą historię. Próbując zrozumieć Helenę i jej uczynki,
pojawia się pewien dylemat moralny, z którym to my musimy poradzić sobie sami.
Patrząc z trzeciej perspektywy, dane zachowania wydałyby się być karygodne, ale
gdy tylko wczujemy się w postać sprawcy, wtedy perspektywa i myślenie znacznie
się zmienia. Uwielbiam taki zabieg w powieściach, ponieważ skłania do refleksji
i nie daje o sobie zapomnieć.
„Ghostwriter” ma wszystko to, co
w książkach najlepsze. Poczynając od barwnych i realistycznych postaci, poprzez
przyjemny styl autorki, na napięciu, emocjach i plot twistach kończąc.
Zadziwiające, że w tak cienkiej książce można zmieścić tyle „smaczków”, które
tworzą spójną, wciągającą całość. Od tej książki nie sposób się oderwać,
dostarcza też skrajnych emocji, momentami wzrusza, zaraz zasmuca, a chwilę
potem możemy zbierać szczękę z podłogi. Dodatkowo, jeżeli lubicie pisać lub
interesuje was to, jak wygląda życie pisarza, to tutaj znajdziecie wiele
ciekawostek z tym związanych. Oby więcej takich thrillerów!
2 komentarze:
Prześlij komentarz