Ilość stron: 230
Cena det.: 29,9 zł
Opis wydawcy: Igor Czacki – były psycholog policyjny nie myśli wracać do zawodu. Wszystko zmienia jeden sen i jeden telefon. Okoliczności zgonu młodej dziewczyny, Emilii Natolskiej, nie wskazują na konieczność przeprowadzenia sensacyjnego śledztwa. Alkohol, narkotyki, śmierć – wydawałoby się, że nic nadzwyczajnego w tętniącej życiem Warszawie. Policja nie widzi znamion morderstwa, a prokuratura gotowa jest umorzyć postępowanie. Czacki przeczuwa jednak, że sprawa ma drugie dno – instynkt podpowiada mu, że śmierć Natolskiej to jedynie część większej intrygi. Zwiera więc szyki z przyjacielem sprzed lat ― komisarzem „Majorem” Maleszem ― i razem wpadają na trop przestępczej organizacji, dla której ludzkie życie nie ma żadnej wartości. A wszystko to przez jeden sen
Moja ocena książki: 6/10
Kryminał. Słowo to wywołuje skojarzenia takie jak morderstwo, pościgi, tajemnice, intrygi i napięcie. Książka „Chomik na widelcu” autorstwa Caludii Torres i Jacka Krawczyka to dopiero drugi przeczytany przeze mnie polski kryminał. Nie skupia się na cechach gatunku, ale przede wszystkim na psychice bohaterów, dzięki czemu jest to dość dojrzała lektura. Jestem pewna, że bardzo spodoba się dorosłym. Natomiast jakie mniemanie ja mam o „Chomiku na widelcu”?
Igor Czacki jest byłym psychologiem policyjnym. Nie myśli wracać do zawodu. Całe jego spokojne życie zmienia jeden sen. Sen, w którym Czacki widzi chomika nabitego na deserowy pięknie ozdobiony widelec. Zwierzak się czołga, bezradnie przebiera przednimi łapkami, pozostawiając na sobą smugę krwi. Przez chwilę drży w czerwonej kałuży po czym zdycha. Sen ten jest rodzajem ostrzeżenia i intuicji Czackiego. Informuje o intrygującej śmierci – najczęściej o morderstwie. Tym razem ofiarą jest niejaka Emilia Natolska. Okoliczności jej zgonu wskazują na konieczność przeprowadzenia sensacyjnego śledztwa. Wszyscy przypuszczają, że był to zwykły zawał serca. Czacki jednak nie wątpi w swoje przeczucia i zawiera szyki ze starym przyjacielem, komisarzem Majorem Maleszem. Razem przeprowadzając dochodzenie, nawiązują kontakt z matką zmarłej dziewczyny, Agnieszką Natolską. Z czasem wpadają na trop groźnej przestępczej organizacji, dla której ludzkie życie jest warte tylko co nic. Jak wiele jeden sen i jeden telefon mogą namieszać człowiekowi w życiu?
Spodziewając się prawdziwego kryminału, z zapałem przystąpiłam do lektury „Chomika na widelcu”. Książka sama w sobie mnie nie zawiodła, natomiast dla mnie osobiście było za mało tajemniczego klimatu, który jest podstawowym towarzyszem tego typu literatury. Natomiast powieść jest doskonale psychologicznie uprawdopodobniona. Autorzy skupili się przede wszystkim na postaciach, ich zarysie, portretach, biuletynie charakterów i to nie tylko głównych bohaterów. Epizodyczni bohaterowie również są w powieści frapujący, lecz tak naprawdę trudno tutaj mówić o drugoplanowości gdy dosłownie wszyscy mają duży wpływ na przebieg wydarzeń. Poznajemy problemy, uczucia i psychiczne nastawienie występujących w dziele postaci. Zresztą nie jest to dziwne, ponieważ sam Jacek Krwaczyk jest psychologiem, a więc musiał z naciskiem zwrócić uwagę Czytelnika na stworzone przez siebie i Claudię Torres osoby. Fabuła powieści nie skupia się głównie na wątku śmierci Emilii, ale właśnie na historiach poszczególnych jednostek. Każdy ma jakieś tajemnice i sposoby na życie, a dla Czytelnika poznawanie ich jest bardzo ciekawe i interesujące.
Akcja powieści, mimo że głównym wątkiem jest morderstwo, płynie spokojnie, ale zarazem postępowo. Czacki i Malesz z każdą kolejną stroną są bliżej odkrycia prawy nie przysparzając Czytelnikowi większych emocji. Czasami złapałam się na tym, ze myślami wybiegam w zupełnie innym kierunku. Dlatego też sądzę, że tę powieść trzeba czytać powoli i co chwila robić przerwy na przetworzenie, co właśnie się stało. Może jednak tylko ja mam taką potrzebę, to już zależy od każdego osobiście. Styl, jakim posługują się autorzy jest bardzo charakterystyczny dla thrillerów i kryminałów. Każda najprostsza rzecz jest opisana w taki sposób, że wydaje się być czymś nadzwyczajnym. Nie ma tu szczegółowych opisów, ale jest ich akurat tyle, aby można było wszystko odtworzyć w głowie. Bywało tak, że duety okazywały się być niewypałem. Dwa różne style, nieutwardzone charaktery postaci, dwie inne umiejętności. Tym razem jednak gdyby nie okładka, mogłabym przysiąc, że autorem jest jedna osoba. Jest to duży plus dla powieści.
Szczerze powiedziawszy nie wiem co jeszcze napisać. Z jednej strony „Chomik na widelcu” zawiódł mnie biorąc pod uwagę jego kryminalną stronę, natomiast zachwyciło mnie rozbudowanie psychiki postaci. Stylowi, którym pisana jest książka, też nie można nic zarzucić. Tak więc czy polecam? Tak, ale ostrzegam, ze jest to dojrzała lektura i przypadnie do gustu głównie dorosłym. Chociaż co ja tam wiem... Po prostu zachęcam do lektury, ale nie spodziewajcie się kryminału z krwi i kości.
Pozwólcie, że jeszcze podzielę się z Wami cytatem, który ze względu na moje imię bardzo mi się spodobał :) :
"Pani Agnieszka - odezwał się Major - Ładne imię, delikatne - dodał - Agnieszka..."*
* Chomik na widelcu, str. 20
Książkę otrzymałam od Księgarni Matras za co bardzo, bardzo dziękuję.
5 komentarze:
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam!:)
Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz