Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

poniedziałek, 21 listopada 2011

Recenzja: Zapach spalonych kwiatów - Malissa De La Cruz + wyniki konkursu

Wydawnictwo: Znak literanova
Tytuł oryginału: The Witches of East End
Tłumaczenie: Ewa Polańska
Ilość stron: 300
Opis wydawcy: Freya wiedziała, że igra z ogniem, a mimo to nie potrafiła się powstrzymać. W powietrzu od niewyobrażalnego napięcia czuć było zapach spalonych kwiatów. Czuła, że jakaś nieopisana siła pcha ją w ramiona mężczyzny. Sęk w tym, że zupełnie nie tego, co trzeba - brata własnego narzeczonego. W miejscu zupełnie nie tym, co trzeba - na własnym przyjęciu zaręczynowym. Czuła pod skórą, że zbliżają się kłopoty. Nie ona jedna... Joanna od kilku dni przeczuwała, że coś niedobrego dzieje się w miasteczku. Kiedy zobaczyła martwe ptaki na plaży, wiedziała już, że to nie przypadek. Znała te oznaki. Do tego wszystkiego Ingrid, na pozór najspokojniejszą z kobiet z rodu Beauchamp, zaczęły dręczyć niepokojące koszmary...


Moja ocena książki: 7/10 

 
 „Zapach spalonych kwiatów” to powieść autorstwa Melissy De La Cruz, słynnej amerykańskiej pisarki. Spod jej pióra wyszli między innymi „Błękitnokrwiści”. Seria ta otrzymała w znacznej części mało przychylne opinie, często czytelnicy krytykowali styl autorki. Miałam jednak nadzieję, że „Zapach spalonych kwiatów” okaże się oryginalną i ciekawą pozycją na nudne wieczory. Czy mogę to potwierdzić po lekturze?

Autorka zbiera nas do małego, nieatrakcyjnego pod żadnym względem miasteczka North Hampton, gdzie mieszkańcy od pokoleń tworzą zżyte, zamknięte klany. To właśnie w tym, zapomnianym przez ludzi i rozwój cywilizacji miejscu, mieszkają trzy niezwykłe kobiety z rodu Beauchampów. Dlaczego niezwykłe? Każda z nich ma nadprzyrodzone moce, które pod żadnym pozorem nie mogą zostać ujawnione. Przynajmniej teoretycznie. Tajemnicza siła pcha Feryę ku Killianowi, bratu swojego narzeczonego. Dziewczyna nie wie już, kogo obdarza prawdziwym uczuciem. Jak długo będzie w stanie oszukiwać narzeczonego? Freya wie, że igra z ogniem, a podświadomość zapowiada nadchodzące niebezpieczeństwo. Ingrid z kolei prowadzi spokojne życie bez miłosnych dylematów. Dzięki pracy w bibliotece odnajduje wewnętrzny ład. Rychło niszczy go sytuacja przyjaciółki, Tabity, która nie może zajść w ciążę. Ingrid postanawia pomóc dziewczynie dzięki swoim magicznym zdolnościom. Joanna Beauchamp, matka Feryi i Ingrid, również nie może oprzeć się pokusie ujawnienia swoich mocy. Kobieta odczuwa tęsknotę do pełnienia roli kochającej matki, dlatego też postanawia wziąć pod opiekę małego chłopca, któremu szybko ujawnia swoje zdolności. Jakby tego było mało, po miasteczku roznosi się wieść o latającym UFO. Czy faktycznie Joanna na miotle wyglądała jak duży krążek?

Tajemnicze znaki, koszmary i niepokojące przeczucia świadczą o tym, że do życia wszystkich trzech kobiet lada chwila wedrą się czarne moce.

Z pozoru może się wydawać, że najważniejsze w powieści są zdolności nadprzyrodzone. Tak naprawdę „Zapach spalonych kwiatów” opowiada przede wszystkim o kobietach, które starają się poukładać własne życie. Ich relacje ze znajomymi oraz problemy z jakimi się zmagają to aspekty, na które autorka kładzie szczególny nacisk. Wątek paranormalny jest jedynie małym dodatkiem, który ubarwia całą historię, na którą składają się losy trzech spokrewnionych ze sobą ale jakże różniących się od siebie kobiet.

Powieść niestety nie obfituje w zwroty akcji, zdarzenia rzadko kiedy wywołują jakiekolwiek emocje. Jest to największy minus powieści. Ja byłam jedynie obserwatorem, który wprawdzie śledził losy bohaterek, ale nie był w stanie zbytnio przejąć się problemami, z jakimi się zmagały. Szkoda, że autorka nie dała mi możliwości wniknąć w świat przedstawiony. Brak jakichkolwiek emocji ujmuje książce uroku i tajemniczego klimatu, tym samym czyta się ją beznamiętnie. „Zapach spalonych kwiatów” wiele na tym traci.

Bohaterowie wywołali we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony każdy z nich ma jedyny w swoim rodzaju charakter i ciekawe wspomnienia, z drugiej zaś trudno było mi się utożsamić z jakąkolwiek postacią. Autorka mogła bardziej zagłębić się w życie emocjonalne bohaterów, gdyż są oni powierzchowni, wydają się być mało realistyczni. Z pewnością korzystniej by było ustanowić postać główną i dogłębnie wniknąć w jej odczucia niż postawić sobie za cel równomierny podział fabuły dla trzech kobiet.

„Zapach spalonych kwiatów” to pięknie napisana powieść, która mimo że podczas lektury nie wywarła na mnie żadnych emocji, to okazała się być lekka, przyjemna i łatwa w odbiorze. To miła odmiana od wszechobecnych wampirów oraz wilkołaków. Polecam mało wymagającym osobom poszukującym spokojnej powieści z wątkiem paranormalnym. Z chęcią sięgnę po kontynuację gdy tylko pojawi się w polskich księgarniach,

Egzemplarz otrzymałam od Wydawnictwa Znak literanova, za co bardzo dziękuję.



Dzisiaj nadszedł dzień ogłoszenia wyników konkursu, w którym nagrodą jest nowiutki egzemplarz powieści "Zapach spalonych kwiatów". Na moją skrzyknę pocztową napłynęło równo 10 zgłoszeń. Bardzo dziękuję wszystkim za udział w konkursie :)

Wybór był bardzo trudny, ponieważ każda praca była ciekawa i jedyna w swoim rodzaju. Dziękuję Asi i Kasi, moim koleżankom, za pomoc i rady. Samej trudno by mi było wybrać zwycięzcę.
Gdybym tylko mogła, nagrodziłabym wszystkie biorące udział osoby. Niestety, nagrodę mam tylko jedną.

Nie przedłużając- książkę wygrywa Scarlett. Oto zwycięska praca:

Otwieram drzwi i staję w korytarzu. Późno już, ledwo widzę to co jest przede mną. Cienie, mrokiem odkładały się na ścianach. Już od wejścia wiedziałam, że coś jest nie tak jak być powinno. Wszechogarniająca ciemność wzmagała niepokojące uczucia. Zrobiłam krok do przodu. Poczułam zapach. Spalone kwiaty. Ciężki, wręcz piżmowy zapach otulił mnie wonnym kokonem. Był rozleniwiający, a jednocześnie taki podniecający. Miałam ochotę wygiąć się w tym aromacie jak kotka. Był zwodniczo odprężający. Był niebezpieczny, przez to, że wydawał się niegroźny. Kolejny raz zaciągnęłam się odurzającym zapachem. Rozkosz. Rozkosz, która może zabić. Coś za co warto umrzeć. Wspomnienia wirują w mojej głowie, zapominając o chronologii. Strzępy przeszłości łączą się w nielogiczną całość, tworząc dziwnie prawidłowy film. Postacie, zdarzenia, słowa – to moja przeszłość? Nie rozpoznaję w niej siebie. Całość jest piękna, ale nie ma w niej mnie. Bo to nie ja, prawda? Ja taka nie jestem.

Otrząsam się i robię krok dalej.

Scarlett, serdecznie gratuluję :) Proszę o wysłanie danych adresowych na mój email :)

Chciałabym przedstawić Wam jeszcze dwie inne prace, które wraz z jury postanowiłyśmy wyróżnić :)

Dizzy: 

Do mojej głowy napłynęły myśli smutne i chore. Delikatny, nęcący zapach spalonych roślin przypomniał mi zwiędłe kwiaty na grobie, znicze niegdyś zapalone, łzy zapomniane, strach... potworny strach przed samotnością i rozpacz - za moją utraconą miłością. 

Angela: 

 
Ciemność. Wokół słychać tylko delikatny szum liści.
Idę przed siebie szybkim krokiem. Staję. Delikatnie otwieram drzwi i
zamieram na moment.
Wyczuwam ją. Wyczuwam tę woń.
Uderza mnie niewidzialna fala wspomnień.
Tych strasznych wspomnień.
Czuję, że nogi się pode mną uginają.

Widzę dom. Mój dziecięcy dom. A przed nim cudowny ogród pełen róż.
Róże, które kochała babcia.
Widzę dzieci bawiące się w piaskownicy.
I matkę, przygotowującą obiad w kuchni.
Nagle wszystko przyspiesza. Jakby ktoś przewijał film.
Widzę dziewczynkę o lśniących blond włosach w różowej sukience.
Tak, to ja.
Bawi się z innymi dziećmi.
Po chwili, znajduje pudełeczko.
Małe, niepozorne pudełeczko.
A w nim zapałki.
Przekłada jedną z nich w ręce, z zaciekawieniem.
Jedna z towarzyszek wyrywa jej pudełko i objaśnia sposób użycia.
Żądne nowych przygód i doświadczeń, dzieci zmierzają w kierunku ogrodu.
"Wypróbujmy na jednym kwiatku, chcę zobaczyć jak się pali." -
mówi ochoczo jedna z towarzyszek.
Tak też blondwłosa dziewczynka robi.
Dzieci zafascynowane nowym zjawiskiem patrzą jak kwiat zaczyna
obumierać, a przy tym wypuszczać z siebie specyficzną woń.
Niestety na jednej róży się nie skończyło.
Po chwili druga chwyta od niej ogień.
I kolejna, i kolejna.
W końcu cały ogród staje w płomieniach, a nad nim unosi się zapach,
zapach spalonych kwiatów.
Dzieci, ogarnięte strachem uciekają, pozostawiając blondwłosą dziewczynkę samą.
Patrzącą przez ogień na dom, z którego właśnie uciekali wszyscy domownicy.
Wzywają pomoc.
Udaje im się odratować dom, ale ogród zostaje w szczątkach.
Dziewczynka patrzył przez łzy na rodzinę.
Coś jej nie pasuje.
Zastanawia się co.
Po chwili dociera do niej, że nie ma z nimi babci, która przecież też była w domu.
"Mamo, gdzie jest babcia?" - łka.
"Kochanie... W chwili, gdy babcia poczuła zapach tych róż, które... spłonęły, odeszła. Miała zawał serca. Jest teraz w niebie razem z
dziadziem. Teraz jest w pełni szczęśliwa." - mówi kobieta, sama niewierząc w własne słowa.
Dziewczynka niewiele rozumiejąc z tego co właściwie się wydarzyło, po prostu tuli się do matki. By nie musząc patrzeć na to co zrobiła.

Odzyskuję świadomość. Wchodzę do domu i zamykam za sobą drzwi na klucz.
Uśmiecham się i mówię: "Cześć babciu".


Jeszcze raz dziękuję wszystkim za udział. Z pewnością na moim blogu pojawią się jeszcze inne konkursy :)

13 komentarze:

Gratulacje! Praca Scarlett jest naprawdę dobra ;)
A ja dziękuję za wyróżnienie i na pewno spróbuję swoich sił w innych konkursach ;)
 
Gratuluję! :) Prace Scarlett i Angeli bardzo mi się spodobały. :))
A "Zapach spalonych kwiatów" już czeka na przeczytanie, mam zamiar zabrać się za tę książkę jak najszybciej. ;)
 
Recenzja super.
Gratuluje wygranym i życzę miłych wrażeń podczas czytania "Zapachu spalonych kwiatów".
 
Mnie urzekła ta spokojna ale jednak lekko magiczna atmosfera... Senny klimacik, miłość, z nutką uroku i tajemnicy w tle...
 
Wielkie gratulacje i przyjemnej lektury!
 
Nie mogę w to uwierzyć! Tak bardzo dziękuje, zupełnie się nie spodziewałam. Jeszcze raz gorąco pozdrawiam. Jak również gratuluje wyróżnionym. Pozdrawiam serdecznie i już wysyłam swoje dane.
 
Gratuluję :)
 
Gratuluję Zwyciężczyni. Co do książki - może i ciekawa, ale fakt, że napisała ją pani Cruz skutecznie mnie odstrasza :P
 
Gratuluję:)
 
Wszystkie trzy prace są świetne. Gratuluję zwyciężczyni, oraz wyróżnionym. :)
Kadzia
 
Gratuluję!
 
Właśnie zaczęłam czytać tę książkę i póki co, niestety na miano zachwycającej nie zasługuje. Nie jest jednak tak tragicznie, a na pewno o niebo lepiej od strasznych "Błękitnokrwistych". Liczę, że Pani Melissa pokaże nam się w tej powieści z lepszej strony, aniżeli w swoich poprzednich. Gratuluję wszystkim uczestnikom i zwyciężczyni konkursu - Wasze prace są świetne. :)
 
Zakupiłam sobie niedawno tę książkę i niedługo ją przeczytam;)
 

Prześlij komentarz