Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginału: Black Swan Rising
Tłumaczenie: Alina Siewior-Kuś
Ilość stron: 400
Oprawa: miękka
Kup książkę: KLIK
Opis: Garet James nie jest taka jak inni młodzi, przebojowi single z Nowego Jorku. Tyle tylko, że jeszcze o tym nie wie. Zaczyna się od starej srebrnej szkatułki zamkniętej na amen. Garet ma ją po prostu otworzyć na prośbę słabowitego właściciela sklepu z antykami. Któż by nie odmówił pomocy? Jednak zaraz potem, ni stąd, ni zowąd, wszystko się zmienia. Miasto, w którym się wychowała, zaczyna ukazywać długo skrywane oblicze – mroczne i niebezpieczne: równoległy świat chaosu, dymu i krwi. Puszka Pandory została otwarta, a to, co z niej wyszło, wcale nie zamierza wracać z powrotem…
Moja ocena książki: 5/10
„Królestwo czarnego łabędzia” to debiut literacki autorstwa Lee Carroll. Za owym pseudonimem kryją się Carol Goodman i jej mąż, Lee Slonimsky. Do lektury podeszłam sceptycznie spodziewając się powielania schematów i nieudanej mieszanki dwóch różnych stylów. Pomyślałam jednak, że warto spróbować. Jakie są moje wrażenia po lekturze?
Garet James to dwudziestosześcioletnia projektantka biżuterii i właścicielka galerii sztuki, w której mieszka wraz z ojcem. Trudna sytuacja finansowa oraz liczne kredyty sprawiają, że ledwo wiążą koniec z końcem. Garet nie przypuszczała, że jej życie może być jeszcze bardziej skomplikowane. Przemierzając ulice Nowego Jorku, zauważa stary antykwariat. Nie mogąc oderwać wzroku od pięknych przedmiotów, wchodzi do środka, gdzie tajemniczy sprzedawca, John Dee, prosi ją o pomoc w otwarciu szkatułki. Nie jest to zwykła szkatułka, bowiem na jej wieku widnieje symbol łabędzia - ten sam co na medalionie dziewczyny. Garet nie może przepuścić okazji tym bardziej, że Dee za pomoc oferuje niezłą sumę pieniędzy.
Puszka Pandory zostaje otwarta, a w mieście zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Z początku Garet myśli, że cienie są tylko objawem migreny ocznej, ale czy napaść nadprzyrodzonego stworzenia również można usprawiedliwić chorobą? Nie wspominając już o seksownym wampirze, któremu dziewczyna nie powinna ufać, a jednak jej ciało drży pod wpływem jego dotyku.
Nowy Jork ukazuje swoje drugie oblicze pełne mroku, niebezpieczeństw i zła. Czy Garet zdoła uratować świat przed zniszczeniem? Czy ukazujący się w jej wizjach czarny łabędź zdoła wzbić się w niebo?
Muszę przyznać, że autorzy mieli bardzo ciekawy i oryginalny pomysł. Szkoda tylko, że w pełni go nie wykorzystali. Potencjał powieści spada wraz z tempem akcji i coraz bardziej męczącym stylem pisania. Autorzy bowiem nie potrafią zainteresować czytelnika historią, sprawić, aby wciągnął się w przedstawiony świat. Brak jakichkolwiek emocji ujmuje książce uroku i tajemniczego klimatu, tym samym lekturę czyta się beznamiętnie. Każdy może mieć natomiast inne zdanie dotyczące opisów. Dla mnie były zbyt szczegółowe i nic nie wnoszące do lektury. Tutaj możemy przejść w skrajność, bowiem mimo wyczerpujących opisów, moja wyobraźnia rzadko kiedy ujawniała swą obecność. Od książek typu fantasy wymagam przede wszystkim oderwania od rzeczywistości i niemalże namacalnej wizji świata przedstawionego. Niestety, w „Królestwie czarnego łabędzia” tego nie znalazłam.
Pierwszoosobowa forma narracji pozwala czytelnikowi nabyć wielu informacji o głównej bohaterce. Wiemy, że Garet jest półsierotą. Jej matka, przed tragicznym wypadkiem samochodowym, opowiadała córce o innym magicznym świecie i o pięknych dziewicach pod postacią łabędzi. Nigdy jednak nie zdołała wytłumaczyć Garet jak ważną rolę w przeznaczeniu odgrywa ich ród.
Garet jest postacią, którą można łatwo polubić, jednakże jej strona emocjonalna prawie nie istnieje, przez co trudno mi było utożsamić się z bohaterką. Pierwszoosobowa narracja ogranicza też możliwość dogłębniejszego poznania innych bohaterów. Dlatego wydają się oni wyblakli, mało wyraziści i przeciętni. Szczególnie nie polubiłam Willa Hughesa. Dlaczego? Samo to, że był wampirem mnie zniechęciło, a jego postać nie zaskoczyła żadną oryginalną cechą.
Po lekturze „Królestwa czarnego łabędzia” mam mieszane uczucia. Z jednej strony pomysł i fabuła były bardzo ciekawe, z drugiej opisy zbyt szczegółowo obrazujące dane sytuacje i nieskupiające się na emocjach postaci skutecznie zadziałały na niekorzyść powieści. Tak więc czy polecam tę książkę? I tak i nie. Polecam mało wymagającym czytelnikom lubującym się w powieściach fantasy. Uważam natomiast, że lepiej poświęcić czas ambitniejszej lekturze.
Egzemplarz książki otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka za co bardzo dziękuję.
Przypominam Wam też o niedawno zorganizowanym na moim blogu konkursie, w którym można wygrać powieść "Zapach spalonych kwiatów". Myślę, że zarówno zadanie jak i nagroda są ciekawe :)
Po więcej informacji zapraszam tutaj: http://agnesja-recenzje.blogspot.com/2011/10/konkurs-z-zapachem-spalonych-kwiatow.html
Dotąd zgłosiły się 2 osoby.
25 komentarze:
Czekam na Twoją opinię, jestem jej ciekawa ;)
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!!
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam!
Pati
Pozdrawiam!
Pozdrawiam:)
Prześlij komentarz