Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

czwartek, 23 kwietnia 2015

Ebola morderca, nie ma serca

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Stron: 316
Opis: Strefa skażenia prezentuje burzliwą historię badań nad ebolą. Pierwsi zakażeni, drobiazgowe opisy przebiegu choroby, specjalistyczne laboratoria, ścieżki rozwoju wirusa i dramatyczne pomyłki, które mogły przypieczętować nasz los już dawno temu. Wcześniej udawało się zażegnać kryzys. Ale czy i tym razem, w obliczu kolejnego zagrożenia niepowstrzymanej pandemii, ludzkości się poszczęści?







"Historia najgroźniejszego seryjnego mordercy"

Obecnie dużo czytamy o świecie przyszłości, w którym wojny pustoszą całe kontynenty. O katastrofach, które zatapiają 50% powierzchni Ziemi. A może wielka tragedia czeka nas lada chwila? Już widzimy jej oznaki kiedy telewizja alarmuje o epidemii Eboli, o wirusie, którzy niepostrzeżenie przenosi się z Afryki na Europę. „Strefa skażenia” to książka, która pomieściła wszelkie informacje na temat Eboli zdobyte przez człowieka w ciągu kilkudziesięciu lat.

Tak naprawdę podejrzewam, że tylko ludzie doświadczający tej choroby i badacze tajnych laboratoriów znają prawdziwą powagę sytuacji i dramat, jakim jest okrycie nowego, najgroźniejszego z dotychczas poznanych wirusów. Richard Preston, autor „Strefy każenia”, jako dziennikarz i redaktor dociekliwie bada sprawę Eboli. Opowiada historie kilkudziesięciu osób, które miały styczność z wirusem w różnoraki sposób. Autor opiera się na faktach, podaje pseudonimy lub zmienione nazwiska danych postaci. Relacjonuje wszystko w taki sposób, jakby sam stał obok i szczegółowo odnotowywał każdy przypadek zachorowania, każde badanie i nowe odkrycie. Do tego dobudowuje delikatną otoczkę sprawiającą wrażenie, że mamy do czynienia ze zwykłą opowieścią i bohaterami stworzonymi przez Prestona. Przyznaję, że czasami ta otoczka spowalniała tempo akcji, na szczęście nie była bardzo rozbudowana.

W książce zdecydowanie przeważają szczegółowe opisy przebiegu choroby. Dlatego też musiałam co chwilę robić małą przerwę, bo żołądek sam wywracał się do góry nogami. Autor nie szczędzi dosadnych opisów, gdzie na przykład śledziona porównywana jest do jednego wielkiego skrzepu przypominającego salami. Ciało zamienia się w krwistą papkę, człowiek wygląda dosłownie jak zombi, jeszcze za życia rozkłada się i gnije. Wiedzieliście o tym? Ja przeżyłam szok. Nawet najmniejszy ból głowy wywołał we mnie niemałą panikę. Co by było gdyby… Och, strach myśleć!

Stephen King powiedział: „Jedna z najstraszniejszych rzeczy, jakie miałem okazję przeczytać”. Naprawdę, aż tak? Po lekturze muszę przyznać mu rację, faktycznie, to najgorszy horror i w dodatku prawdziwy. Obecnie jesteśmy w o tyle komfortowej sytuacji, że chwilowo wirus przestał atakować. To jednak długo nie potrwa, ponieważ autor kilkakrotnie nas zapewnia, że Ebola nigdy nie znika. Pozostaje w ukryciu i zaczyna zabijać nagle, w zabójczo szybkim tempie przenosi się na kolejne organizmy, jest bardzo letalny. Ostatnie słowa autora w książce to „… schował się w lesie, ale pojawi się tu znowu”. Czy to nie jest wystarczająco przerażające?

„Strefa skażenia” to idealna lektura dla ciekawskich, ale także dla tych, którzy interesują się mikrobiologią, wirusami i ogólnie biologią. Jako, że właśnie kończę klasę biologiczno-chemiczną, z wielką lubością czytałam biologiczne fakty dotyczące wirusów, badań laboratoryjnych, systematyki i mechanizmy niszczenia komórek przez Ebolę. Mówi się, że teraz naukowcy mogą zrobić wszystko. Nie mogą jednak zidentyfikować siedmiu białek wirusa ebola zair, które zmieniają ciało w zupę. Świat skrywa jeszcze tyle zagadek, szkoda że ta jest przerażająca i niejako uniemożliwia obronę przed Ebolą-mordercą.

Książka Richarda Prestona to porywający thriller non-fiction, który ściśnie nasze gardło i żołądek, wywoła mdłości, strach ale i wzbudzi ciekawość. Cóż, taka jest prawda. Myślę, że każdy bez wyjątku powinien ją poznać.

Moja ocena: 7,5/10

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non