Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

piątek, 8 stycznia 2016

Wróć, jeśli pamiętasz

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Stron: 288
Opis: Ciąg dalszy losów Mii i Adama, bohaterów "Zostań, jeśli kochasz", światowego bestsellera, przetłumaczonego na ponad trzydzieści języków, na którego podstawie powstał wzruszający film z Chloë Grace Moretz i Jamiem Blackleyem w rolach głównych. Minęły trzy lata od tragicznego wypadku, który na zawsze zmienił życie Mii. Chociaż dziewczyna straciła rodziców i młodszego brata, postanowiła żyć dalej. Obudziła się ze śpiączki… ale zniknęła z życia Adama. Teraz żyją osobno po dwóch stronach Ameryki – Mia jako wschodząca gwiazda wśród wiolonczelistek, Adam jako rockman, idol nastolatek i obiekt zainteresowania tabloidów. Pewnego dnia los daje im drugą szansę… Przemierzając ulice Nowego Jorku, miasta, które stało się nowym domem Mii, wyruszą w podróż w przeszłość. Czy uda im się odnaleźć miłość? Czy Mię i Adama czeka wspólna przyszłość?






"Nie sposób stwierdzić dlaczego w rachunku uczuć utrata jednej osoby dotyka nas bardziej niż innych."

„Wróć, jeśli pamiętasz” to kontynuacja bestsellera pt. „Zostań, jeśli kochasz” znanego również jako „Jeśli zostanę…”. Moje pierwsze spotkanie z warsztatem Gayle Forman pozostawiło mieszane uczucia. O ile sam pomysł na „Zostań, jeśli kochasz” był naprawdę dobry, o tyle lekkie podejście do poważnej tematyki i zwyczajna nieumiejętność wzbudzenia jakichkolwiek emocji w czytelniku bardzo zaniżyły moją ocenę względem tej właśnie pozycji.  Dlaczego w takim razie zdecydowałam się przeczytać kontynuację? Film na podstawie „Zostań, jeśli kochasz” uświadomił mi, że historia bohaterki może być naprawdę poruszająca, ponieważ mimo że znałam historię Mii, to jednak nie mogłam powstrzymać łez. To oznaczało, że pomysł był fenomenalny, natomiast wykonanie stłumiło w lekturze to, co mogło być najbardziej ujmujące. Postanowiłam więc dać autorce kolejną szansę sięgając po „Wróć, jeśli pamiętasz”. Poza tym chciałam z czystej ciekawości dowiedzieć się jak dalej potoczą się losy bohaterów, jak Mia poradzi sobie z tragedią i w końcu czy nie będzie żałować swojego wyboru.

Mijają trzy lata od wypadku, w którym ginie rodzina Mii. I trzy lata odkąd dziewczyna zdecydowała się zostawić swoją miłość, Adama. Ona, jako wielce uzdolniona wiolonczelistka, opuszcza Oregon aby studiować w Nowym Yorku. On, jako gwiazda rock’a, wraz z zespołem zdobywa pokaźną kolekcję nagród muzycznych. Adam i Mia, kiedyś sobie bliscy, teraz nie wiedzą o sobie praktycznie nic. Jednak los znowu stawia ich przed sobą i daje kolejną szansę. Razem przemierzają ulice Nowego Yorku aby choć przez chwilę przypomnieć sobie to, co łączyło ich przed laty. Czy Adam wybaczy Mii jej odejście? Dlaczego Mia pozostawiła największą miłość swojego życia?

Frustracja. Niezrozumienie, szok i złość. Takie emocje mną władały w momencie, kiedy jeszcze przed lekturą dowiedziałam się, że ścieżki Adama i Mii rozbiegły się w dwóch przeciwnych kierunkach. „Jak tak można? Przecież cała pierwsza część traci automatycznie cały sens!”. Dlatego też z dociekliwością zabrałam się za lekturę próbując zrozumieć, co wydarzyło się w życiu bohaterów i czy autorka jakoś się obroni. Tutaj spotkało mnie niemałe zaskoczenie. Okazuje się, że „Wróć, jeśli pamiętasz” to nic innego jak jedna wielka próba. Próba miłości i próba autentyczności pewnej obietnicy. I już nawet nie chodzi o to, że nie do końca rozumiem Mię a także Adama, który powinien od samego momentu spotkania wymagać wyjaśnień, ale o wzmocnienie znaczenia pierwszej części. Chodzi o prawdziwe wyjaśnienie, jak wielką moc mają wypowiadane słowa. I jak bardzo ważne jest dotrzymywanie obietnic, składanych obojętnie w jakich warunkach. Wydarzenia „Wróć, jeśli pamiętasz” to przypomnienie tego, co było najważniejsze w pierwszej części. Bo pewne jedno zdanie, na które czytelniczki mogły zareagować rozmarzonym westchnieniem, wymagało bolesnego dowodu. I tak jest często – składamy wielkie, wzruszające obietnice, zapewnienia, a gdyby przyszło do ich udowodnienia faktycznymi czynami, praktycznie wszystkie okazałoby się oszustwem.

Nie mogę natomiast stwierdzić, że „Wróć, jeśli pamiętasz” to dobra lektura pod każdym względem. Tutaj znowu staję przed tym samym dylematem co w pierwszej części – pomysł genialny, wykonanie słabe. Po prostu brakowało mi „tego czegoś” w całej historii. Sens i przekaz oczywiście jest, już o tym wspomniałam, natomiast słaba charakterystyka postaci, pisana jakby na siłę  i nudnawa fabuła oraz prosty warsztat autorki sprawiają, że opowieść wydaje mi się odległa i będąca tylko i wyłącznie wymysłem autorki. Nie ma w niej absolutnie nic ciekawego oprócz tych kilku zdań, które nadają wartości całej historii Adama i Mii.

Znowu mam mieszane uczucia. Z jednej strony cieszę się, że sięgnęłam po tę pozycję, bo uzupełnia ona część pierwszą i pozostawia pewien ślad w świadomości czytelnika. Z drugiej strony same losy bohaterów zdawały mi się obojętne, nierealistyczne, powiedziałabym nawet, że przestały mnie obchodzić. Nie kibicowałam im z wypiekami na twarzy, nie zagłębiałam się emocjonalnie w historię, nie dotykały mnie ich rozmyślania i sentymenty. Ciekawiła mnie tylko odpowiedź na pytanie „dlaczego?”. Otrzymałam mądrą i satysfakcjonującą odpowiedź, dlatego mimo wszystko poleciłabym tą książkę wszystkim osobom, które czytały „Zostań, jeśli kochasz”. Bo mimo że w moim odczuciu obie pozycje cierpią z powodu nieumiejętności pisarskich autorki, to jednak mają do przekazania bardzo wartościową treść, dotyczącą miłości, celu w życiu  i mocy obietnic. 

Moja ocena:6/10

Za lekturę serdecznie dziękuję Księgarni Matras