Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

czwartek, 29 grudnia 2011

Słodkie lato - Mari Jungstedt

Wydawnictwo:Bellona
Tytuł oryginału: I Denna Ljuva Sommartid
Oryginał w języku szwedzkim.
Tłumaczenie: Ewa Wojaczek
Ilość stron: 355
Opis wydawcy: Wyjątkowo upalne lato sprawiło, że na Gotlandię ściągają tłumy turystów. Ogromnym szokiem dla letników odpoczywających na jednym z campingów jest morderstwo dokonane z nietypowej broni na jednym z gości. Ofiarą jest najzwyklejszy z pozoru obywatel i drobny przedsiębiorca Peter Bovide. Śledztwo prowadzone przez komisarza Knutasa i jego zastępcę Karin Jacobsson przebiega wielotorowo i wymaga międzynarodowej współpracy. Z biegiem czasu okazuje się bowiem, że ofiara była uwikłana w nielegalne formy zatrudniania pracowników zagranicznych oraz być może w równie niezgodny z prawem handel alkoholem. Dochodzenie jest niezwykle trudne i początkowo niezbyt owocne. Analiza różnych wątków każdorazowo doprowadza bowiem policjantów na ślepy tor. Kolejnym wstrząsem dla śledczych staje się drugie morderstwo, popełnione kilka tygodni później przez najwyraźniej tego samego sprawcę. 

 
Lato to najlepsza pora roku na zupełne oddanie się swoim pasjom. Zazwyczaj wyjeżdżamy wtedy daleko od domu aby odpocząć, poznać nowe miejsca i ludzi, a także umocnić więzy rodzinne. Nie zawsze jednak lato jest prawdziwie słodkie, co udowadnia nam Mari Jungstedt w siódmej już powieści o Andersie Knutasie. Dotychczas nie czytałam żadnej z książek szwedzkiej autorki, ale zainteresowana opiniami czytelników z chęcią zatraciłam się w lekturze.

Upalne lato sprawiła, że pole kempingowe na wyspie Farö odwiedza coraz więcej spragnionych odpoczynku turystów. Jednym z nich jest mąż, ojciec dwójki dzieci i właściciel firmy budowlanej, Peter Bovide. Nic nie wskazywało na to, że to lato będzie ostatnim w jego życiu. Peter, jak co dzień, wybiera się na poranny jogging, jednakże biegnąc wzdłuż plaży zostaje wypatrzony przez uzbrojoną i pełną zemsty osobę... Analiza zwłok wykazuje, że do mężczyzny strzelono w głowę i kilka razy w brzuch. Sposób, w jaki Peter został zamordowany wskazuje, iż to było dzieło chorego psychicznie człowieka. Zrozpaczona żona denata nie może otrząsnąć się z szoku. Kto i dlaczego zabił Petera?

Śledztwo początkowo jest mało owocne, analizy co rusz sprowadzają funkcjonariuszy na ślepy tor. Detektywi z czasem odkrywają, że Peter kilkakrotnie odbierał w pracy głuche telefony, miewał też wrażenie, iż jest obserwowany. Ale dlaczego ktoś miałby zabijać tak przyjaznego i pomocnego człowieka? Chyba że Peter był sam sobie winien wplątując się w nielegalne działalności... Podczas popełnienia morderstwa, komisarz policji kryminalnej, Anders Knutas, przebywa na urlopie. W ten sposób chce naprawić relacje między nim a żoną. Plan niweczy wieść o postrzeleniu Petera. Knutas kosztem szczęścia małżeństwa powraca aby pomóc swojej koleżance, Karinie Jacobsson, w rozwiązaniu zagadki.
Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy ginie kolejna osoba. Tym razem jest to Morgan Larsson, strzałowy w kamieniołomie. Ginie w identyczny sposób jak Peter Bovide. Pozorny brak motywów mordercy i brak powiązania obu ofiar stanowią dla śledczych prawdziwą tajemnicę. Kim jest morderca? Czy cienie przeszłości powrócą ze zdwojoną siłą? Niebezpieczeństwo jest coraz bliżej, a zabójca nadal krąży po wyspie...

Akcja powieści mknie z prędkością światła. Autorka narzuca szybkie tempo wydarzeń już na pierwszej stronie i nie zwalnia aż do samego zaskakującego końca. Jednak co za dużo to niezdrowo. Często musiałam się zatrzymywać aby przetworzyć, co właśnie przeczytałam. W mojej głowie pojawił się niemały chaos spowodowany nie tylko pędzącymi bez wytchnienia wydarzeniami, ale też i dużą ilością przeróżnych charakterów. Co kilka stron autorka koncentruje się na innej postaci, przedstawia jej uczucia i wspomnienia. Trudno więc określić kto tak naprawdę jest głównym bohaterem „Słodkiego lata”. Niełatwo też zrozumieć osobiste sprawy postaci nie zapoznawszy się z poprzednimi częściami serii. W końcu dałam radę, a moje szare komórki ledwo zipały ze zmęczenia. Często dezorientował mnie również podział książki. W jednej chwili czytałam o danym zdarzeniu, w drugiej już byłam zupełnie gdzie indziej i z innymi postaciami.

Fabuła budowana jest na wielu płaszczyznach, a główną jej cechą jest wielowątkowość. Jak już wspomniałam, autorka „skakała” z jednego bohatera na drugi prezentując to nowe poglądy na daną sytuację. Nie potępiam tego, ponieważ taki zabieg dodaje książce napędu, ale tych zróżnicowanych wątków było zbyt wiele.

Nie mogę natomiast krytykować warsztatu autorki. Opisy są niezwykle ciekawe oraz idealnie obrazują dane wydarzenia. Cała konstrukcja powieści jest dokładnie przemyślana. Widać, że Mari Jungstedt ma doświadczenie w pisaniu, które jej samej sprawia dużo satysfakcji. Nic dziwnego, w końcu seria jest międzynarodowym bestsellerem wydawanym w kilkunastu krajach.

„Słodkie lato” pozostawiło wiele sprzecznych odczuć, a podczas lektury autorka spowodowała w mej głowie zamęt. Tak więc czy polecam tę książkę? Tak, bo mimo wszystko jest dobrze przemyślanym i skonstruowanym kryminałem. Porywa od pierwszej strony i zachwyca różnorodnością charakterów. Czuję, że historia na długo pozostanie w mojej pamięci. Jeśli będę miała taką okazję, z chęcią sięgnę po inne książki z serii o komisarzu Knutesie.

Ocena książki: 7/10
Dobry kryminał, umiejętnie przeprowadzona akcja, ale trudne do ogarnięcia wątki dotyczące z osobna każdego bohatera.

DODATKI:

CIEKAWOSTKA:
Tak naprawdę "Słodkie lato" to piąta powieść o inspektorze Knutasie, ale Wydawnictwo Bellona wydało części serii w innej kolejności.

O SERII:
Cykl z Andresem Knutasem:
(podana data napisania powieści)
1. 2003 r. Niewidzialny (Den du inte ser)
2. 2004 Niewypowiedziany ( I denna stilla natt)
3. 2005 We własnym gronie (Den inre kretsen)
4. 2006 Umierający dandys (Den döende dandyn)
5. 2007 Słodkie lato (I denna ljuva sommartid)
6. 2008 Upadły anioł (Den mörka ängeln)
7. 2009 Podwójna cisza (Den dubbla tystnaden)
Dwie pierwsze powieści zostały zekranizowane przez szwedzką telewizję.

O AUTORCE:
Mari Jungstedt to szwedzka dziennikarka oraz autorka popularnych powieści kryminalnych. Prowadzi w telewizji program rozrywkowy dla kobiet. W 2003 roku ukazała się jej debiutancka powieść - Niewidzialny.Mari mieszka wraz z mężem w Sztokholmie. 

LINKI:
Strona autorki: KLIK
Polska strona serii: KLIK

Baza recenzji Syndykatu ZwB

środa, 28 grudnia 2011

Dziedziczka smoka Tom 1. Testament Thubana - Licia Troisi

Wydawnictwo: Videograf II
Tytuł oryginału: "La ragazza drago. L'eredita di Thuban"
Oryginał w języku włoskim.
Tłumaczenie: Anna Gogolin
Ilość stron: 300
Opis wydawcy: Bohaterką powieści jest 13-letnia wychowanka domu dziecka, która dowiaduje się, że nosi w sobie geny potężnego smoka Thubana. Adoptowana przez tajemniczego profesora dziewczynka musi podjąć dzieło swego przodka i stoczyć walkę z jego odwiecznym wrogiem Nidhoggrem, Strażnikiem Ciemności, który zagraża królestwu natury.







Przed wiekami świat ludzi i natury stanowił jedność. Na Ziemi panowało dobro, szczęście i radość. Stróżem porządku było Drzewo Świata, które stanowiło źródło energii dla wszystkiego co żywe. To ono odpowiadało za zmianę pór roku, rozkwitanie roślin i rodzenie dorodnych owoców. Jednak nie wszyscy kochają piękno natury i dobro. Wywerny, władcy ciemności, postanowili podbić Ziemię, zniszczyć Drzewo Świata i pogrążyć świat w chaosie. Thuban, najpotężniejszy ze smoków, zdołał pokonać wroga o imieniu Nidhoggr i wtrącił go do podziemi. Sam zawarł sojusz z ludźmi i nakazał wszystkim dobrym smokom zdeponować w ludzkich ciałach swoje dusze aby w przyszłości ktoś przejął ich rolę i stawiał opór złu.

Trzynastoletnia Sofia nosi w sobie potężnego Thubana, choć nie zdaje sobie z tego sprawy. Przebywając w sierocińcu nie widzi nadziei na lepszą przyszłość aż do momentu gdy profesor Schlafen postanawia ją zaadoptować. Sofia wprowadza się więc do nowego domu i z czasem odkrywa tajemnice świata smoków. Dowiaduje się też, że musi wypełnić misję jaką powierzył jej mieszkający w niej Thuban. Zadaniem dziewczynki jest walka z rosnącym w siły Nighorrem i odnalezienie owoców Drzewa Świata. Czy Sofia zdoła wydobyć z siebie moc Thubana? Czy uratuje świat przed władcami ciemności?

Życie nigdy nie układa się tak, jak byśmy sobie życzyli. Zdobywając jedno, często tracimy coś innego.”*

„Dziedziczka Smoka. Testament Thubana” to pierwszy tom serii autorstwa Licii Troisi, która zasłynęła trzema trylogiami opowiadającymi o Świecie Wynurzonym. Do lektury zachęciła mnie przede wszystkim tematyka, ponieważ dawno nie czytałam żadnej powieści o smokach. Chciałam się też przekonać czy warto sięgnąć po inne książki autorki. Po zapoznaniu się z „Dziedziczką smoka” stwierdzam, że moje pierwsze spotkanie z twórczością Licii Troisi nie było tak fascynujące jak się spodziewałam. Nie znaczy to jednak, że czas poświęcony lekturze uważam za stracony.

Fabuła powieści niestety nie zaskakuje pomysłowością. Mimo że wątek wnikania dusz smoków w ludzkie ciała jest bardzo ciekawy, to wszystkie inne fragmenty nie przyciągają uwagi czytelnika. Autorka kładzie nacisk przede wszystkim na walkę dobra ze złem przedstawiając ją w okolicznościach, które zdawać by się mogło nie wymagały większego namysłu i zaplanowania. Jednocześnie fabuła jest prosta i do bólu przewidywalna. Już po kilkudziesięciu stronach historia nie była dla mnie żadną tajemnicą. Osobiście lubię stopniowo wnikać w świat przedstawiony i odkrywać jego sekrety, być zaskakiwaną następującymi zdarzeniami. Niestety „Dziedziczka smoka” nie dała mi tej przyjemności.

Mimo że autorka niedokładnie zaplanowała przebieg wydarzeń, to jednak język jakim się posłużyła zasługuje na pochwałę. Widać, że Licia Troisi ma doświadczenie w swoim fachu. Ciekawymi opisami pobudza wyobraźnię czytelnika, tworzy w jego głowie magiczny świat. Gdyby tylko fabuła byłaby bardziej interesująca, z takim wykonaniem z pewnością książka zyskałaby wielu fanów.

Czytelników do lektury może zniechęcać fakt, iż główna bohaterka ma zaledwie trzynaście lat. W końcu sama autorka stwierdza, że „Dziedziczka smoka” to powieść dla młodszej młodzieży. Z tym faktem nie mogę się do końca zgodzić. Z jednej strony mamy tutaj mroczne wywerny i ludzi z metalowymi skrzydłami co sugeruje, że książka skierowana jest do młodzieży, ale z drugiej reszta historii jest skonstruowana tak, iż mogą ją czytać dzieci. Dlatego też trudno określić komu właściwie można polecić powieść. „Dziedziczka smoka” musi po prostu trafić w gust odbiorcy. Ja osobiście miałam wrażenie, że jestem na nią po prostu za stara.

Książka zalicza się do grona tych, które przeczyta się raz, a i tak za chwilę wylatują z pamięci. „Dziedziczka smoka” nie zostawia po sobie żadnego śladu, nie niesie przesłania, nie jest ambitna. Mimo wszystko mile zajmuje czas, odrywa na chwilę od rzeczywistości. Lekka, przyjemna, w sam raz na nudne wieczory. Być może z ciekawości sięgnę po kontynuację jednocześnie mając nadzieję, że tym razem fabuła mnie zaskoczy. Polecam mało wymagającym czytelnikom.
*Dziedziczka smoka tom 1. str. 236

Ocena książki: 5,5/10
Przewidywalna, prosta ale zarazem ciekawie napisana, przyjemnie się czyta. 


DODATKI:


O SERII:
Na serię "Dziedziczka smoka" składają się:
1. Testament Thubana,
2. Drzewo Idhunn,
3. Klepsydra Aldibaha,
4. I Gemelli di Kuma.

O AUTORCE: 
Licia Troisi to włoska pisarka, która zasłynęła trylogiami Kroniki Świata Wynurzonego, Wojny Świata Wynurzonego, Legendy Świata Wynurzonego i serią Dziedziczka smoka. Pierwsze opowiadanie napisała w wieku 7 lat. Licia mieszka w Rzymie i pracuje w tamtejszym obserwatorium jako astrofizyk. 

LINKI:
Strona autorki: KLIK
Wywiad (wprawdzie po włosku, ale może ktoś korzysta z tłumacza stron internetowych): KLIK

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Videograf II za co bardzo dziękuję. 

czwartek, 15 grudnia 2011

Recenzja: W pół drogi do grobu - Jeaniene Frost + wyniki ankiety i patronaty Sztukatera

Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2011
Tytuł oryginału: Halfway to the Grave
Tłumaczenie: Anna Reszka
Ilość stron: 440
Opis wydawcy: Półwampirzyca Catherine Crawfield z zemsty zabija nieumarłych, mając nadzieję, że jeden z nich okaże się jej ojcem, odpowiedzialnym za zniszczenie życia jej matce. Schwytana przez Bonesa, łowcę nagród polującego na wampiry, zostaje zmuszona do współpracy. W zamian za znalezienie ojca Cat zgadza się trenować z seksownym nocnym łowcą, aż dorówna mu umiejętnościami walki. Jest zdziwiona, że nie kończy jako jego przekąska. Czyżby rzeczywiście istniały dobre wampiry? Wkrótce Bones przekona ją, że bycie mieszańcem nie jest wcale takie złe. Ale zanim Cat zdąży się nacieszyć nowo zdobytym statusem pogromczyni demonów, oboje będą ścigani przez grupę zabójców. Cat musi opowiedzieć się po jednej ze stronie… a Bones okaże się dla niej równie kuszący jak żywy mężczyzna.


Gdy pierwszy raz ujrzałam powieść „W pół drogi do grobu” autorstwa Jeaniene Frost w zapowiedziach, byłam przekonana, że będzie to kolejna pozycja pozbawiona oryginalności. W końcu ileż można czytać o tym samym? Z pewnością książka byłaby mi obojętna gdyby nie entuzjastyczna reakcja użytkowniczek forum książkowego na wieść o premierze. Późniejsze pozytywne recenzje spowodowały, że miałam ogromną ochotę na przeczytanie powieści. Jakie są moje wrażenia po lekturze? Czy faktycznie zasługuje ona na zachwyty czytelników?

Catherine Crwafield to ambitna uczennica college'u. W wolnym czasie zajmuje się... zabijaniem wampirów, których krew płynie i w jej żyłach – jest ona bowiem pół człowiekiem, pół wampirem. Jak to się stało? Matka dziewczyny została zgwałcona przez żadną krwi bestię, a dziecko, które było owocem koszmarnej nocy, otrzymało cechy obu rodziców. Od tej pory Cat zabija krwiopijców z nadzieją, że odnajdzie wśród nich ojca odpowiedzialnego za zniszczenie życia jej matce. Kieruje się wpajanym od dzieciństwa stwierdzeniem, że każdy wampir jest zły i podstępny. Za niedługo dowiaduje się, że nawet najgroźniejsza bestia zdolna jest do miłości.

Podczas jednej z wieczornych akcji, Catherine zostaje schwytana przez przystojnego łowcę nagród polującego na wampiry. Bones zmusza ją do współpracy. W zamian za pomoc w odnalezieniu ojca Cat zgadza się trenować z seksownym wampirem aby zjednoczyć siły by pokonać zabójców odpowiedzialnych za zaginięcia młodych dziewczyn. Żadne z nich nie przeczuwa, że połączy ich wyjątkowe uczucie... Cat wie, że układ zawarty z Bonesem ani trochę nie spodoba się jej matce.
Spragnione krwi wampiry atakują miasto, a tylko dwójka nocnych łowców może powstrzymać spragnionych krwi bestii. Kto wygra? Co stanie się z miłością?

Powieść tak mnie zaczarowała, że nie wiem od czego zacząć. Swoje odczucia mogłabym z pewnością wyrazić w kilku słowach (posłużę się przykładem: „to było GENIALNE!”), jednakże postaram się ubrać moje zachwyty w bardziej szczegółowy sposób. Przejdźmy więc do fabuły. Może pomysł autorki nie był zbyt zaskakujący i oryginalny, ale wkład niesamowitych postaci oraz przedstawienie historii sprawiły, że książka „W pół drogi do grobu” wznosi się na wyżyny gatunku. Porywa już od pierwszej strony, zasysa do klimatycznego świata i nie pozwala oderwać się od niego chociażby na chwilę. Akcja mknie w szybkim tempie, nie zwalnia aż do końca. Nie było ani jednej chwili, ani jednej strony, ani sekundy żebym się nudziła, a za to ogromny plus.

Książka pełna jest walk, pościgów, tajemnic i odrobiny erotyzmu. Nie jest to kolejna paranormalna love story z niewinnymi całusami, flirtem i brakiem emocji. „W pół drogi do grobu” wywołuje bowiem silne uczucia, pobudza wyobraźnię oraz angażuje czytelnika w całą historię. Jest to powieść z pazurem, zdecydowanie dla strasznej młodzieży, a także dorosłych.

Opowieść poznajemy z punktu widzenia Cat. Doszłam do wniosku, że książki czyta mi się lepiej, gdy narrator jest pierwszoosobowy. W tym wypadku nie mogło być inaczej, ponieważ żal byłoby ominąć okazję dogłębnego poznania bohaterki, której po prostu nie da się nie lubić. Cat jest bowiem dwudziestodwuletnią kobietą, która swoją siłą zadziwia niejednego wampira. Waleczna, energiczna, twarda, ale zarazem uczuciowa. Diametralnie różni się od często spotykanych w literaturze nieporadnych i naiwnych dziewczyn, które zapatrzone w wielką miłość zapominają o zdrowym rozsądku. Catherine to dorosła kobieta zdeterminowana aby zabijać wampiry, a jednak jak każdy człowiek zmienia się pod wpływem miłości. Trudne jest też dla niej przyznanie się matce do zawartego z Bonesem paktu. W końcu każdy ma jakieś słabości. Postać dziewczyny jest jednym z największych plusów powieści.

Wspomnę też o drugim ważnym bohaterze książki, mianowicie o naszym seksownym wampirze zabijającym przedstawicieli swojego gatunku, czyli Bonesie. Od jedenastu lat walczy z jednym z najpotężniejszych krwiopijców – Hennesseyem, który bezlitośnie morduje mieszkańców miasta. Bones zdecydowanie różni się od innych wampirów. Wprawdzie potrzebuje ofiar do zaspokajania pragnienia krwi, ale nie zabija przy tym ludzi, potrafi się kontrolować. Poza tym łączy w sobie cechy takie jak odwaga, honor, stanowczość i uczuciowość, opiekuńczość, zrozumienie. Autorka uczyniła Bonesa tajemniczym w taki sposób, że z każdą stroną poznajemy go coraz bardziej, ale mimo wszystko jego poczynania mogą nas zadziwić. On i Catherine idealnie do siebie pasują, tworzą niepowtarzalną i zgraną drużynę. Ciekawa jestem jak autorka poprowadzi wątek miłosny w następnej części serii.

Jeszcze jednym bardzo ważnym aspektem jest język, jakim posługuje się pani Frost. Nie znajdziemy tu wielu 'wykwintnych' sformułowań na miarę doświadczonego pisarza, ale proste, ciekawe i pobudzające wyobraźnię opisy, a także ciekawe dialogi. Chociaż spodziewałam się większej dawki humoru, to nie raz uśmiechnęłam się pod nosem przy każdej uwadze Bonesa na temat seksapilu i ciętych ripost Cat. Rozmowy prowadzone między bohaterami są mistrzowskie.

Mogłabym długo wymieniać wszystkie zalety powieści „W pół drogi do grobu”, a i tak nie byłabym w stanie wyrazić jak bardzo podobał mi się warsztat autorki i genialne postacie, które tworzą mieszankę wybuchową. Najchętniej zaczęłabym lekturę od nowa. Czekam z niecierpliwością na drugą część i dodam, chociaż chyba nie jest to konieczne, GORĄCO POLECAM!!

Ocena książki: 8,5/10
Świetna powieść, idealna na nudne wieczory, poprawia humor i odrywa od rzeczywistości. 

DODATKI:
 
O AUTORCE:
Jeaniene Frost jest autorką kilkunastu bestsellerowych powieści fantasy i paranormal. Jej najsłynniejsza seria, "Nocna Łowczyni", zapewniła jej sławę i czołowe miejsca na listach New Yourk Times'a i USA Today. Obecnie mieszka wraz z mężem na Florydzie.

O SERII:
Na serię "Nocna Łowczyni" składa się obecnie sześć tomów:
1. W pół drogi do grobu ("Hwafway to the Grave")
2. Jedną nogą w grobie ("One Foot in the Grave")
3. Na końcu grobu ("At Grave's End") [premiera w USA: 30.12.2008, premiera w Polsce: pierwszy kwartał 2012]
4. "Destined for an Early Grave"[premiera w USA: 28.7.2008 premiera w Polsce: 2012 rok]
5. "This Side Of The Grave" [ premiera w USA: 22.2.2011]
6. "One Grave at a Time" [premiera w USA: 30.8.2011]

LINKI:
Strona autorki: KLIK

CIEKAWOSTKI:
Prawa do wydania powieści zostały sprzedane do czternastu krajów.
Na razie nie podpisano żadnej umowy dotyczącej ekranizacji serii, ale autorka ma nadzieję, że historia Cat i Bonesa kiedyś pojawi się na ekranach. Pani Frost określa to jako wisienkę na torcie. 

***

Prócz recenzji pozwoliłam sobie umieścić w tym poście parę informacji dotyczących mojego bloga i patronatów Sztukatera.

Wyniki ankiety:
Pytanie: O jakich stworzeniach paranormalnych lubisz czytać najbardziej?
Liczba ankietowanych: 80
Odpowiedzi:
wampiry - 19 głosów; 23%
wilkołaki - 5 głosów; 6%
wróżki - 0 głosów; 0%
czarownice - 15 głosów; 18%
anioły - 18 głosów; 22%
syreny - 7 głosów; 8%
hybrydy - 2 głosy; 2%
inne - 8 głosów; 10%
nie czytam takich książek - 6 głosów; 7%
Podsumowanie:
Serdecznie dziękuję wszystkim za oddane głosy. Było ich aż 80. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że tyle osób weźmie udział w ankiecie. :) Zdecydowanie najbardziej lubicie czytać o wampirach, a także o aniołach, które uzyskały zaledwie jeden głos mniej. Czyli jednak nie wszystkim znudziły się owe istoty. Dziwi mnie natomiast, że nikt nie zagłosował na wróżki. Przecież seria pani Melissy Maar uzyskuje bardzo dobre opinie. Kto powiedział, że muszą to być latające robaczki zapylające kwiatki? Wróżki mogą być równie mroczne i niebezpieczne jak wampiry ;)

Patronat portalu Sztukater:

Myślę, więc nie jestem
Anna Pliszka
Warszawska Firma Wydawnicza 2011
Myślę, więc nie jestem to debiutancka książka 29-letniej Anny Pliszki. Autorka urodziła się i wychowała w małym miasteczku niedaleko Bydgoszczy. Przyjechawszy do Warszawy, zajęła się tematem suicydologii i to zagadnienie podejmuje w Myślę, więc nie jestem. Rozpoczęła edukację na kierunku medycznym, aby jeszcze bardziej zbliżyć się do człowieka i pojąć istotę życia. W przygotowaniu kolejna zaskakująca, przesycona realistycznym światem powieść Transformacja. Myślę, więc nie jestem to swoista pętla czasowa. Główna bohaterka musi zmierzyć się oko w oko ze swoimi demonami, a także odkryć sens życia. Myślę, więc nie jestem to realistyczna opowieść o osobie, która walczy z własnymi myślami, z samą sobą. To pewnego rodzaju kanibalizm ego. Co myśli osoba, która nie odnajduje sensu życia? Czego pragnie? Jak ją postrzegają inni? Czy w ogóle zauważają, że problem samobójstwa coraz bardziej się nasila? Główną bohaterką książki jest młoda dziewczyna z małego miasteczka, która pewnego razu zawiera internetową znajomość. Od tego momentu rozpoczyna się jej spowiedź życia, a w międzyczasie… próby unicestwienia się. Dziewczyna porusza istotne zagadnienia, takie jak np. postrzeganie niedoszłych samobójców i zbyt mała ilość stowarzyszeń pomagających w uporaniu się z czarnymi myślami. Zwrot akcji następuje w momencie, gdy dziewczyna postanawia spotkać się osobiście z wirtualnym „przyjacielem”. Czemu osoba zza monitora nie chce jej poznać? A co, jeśli tak naprawdę nie istnieje i bohaterka wszystkie te maile pisze… sama do siebie? Wpadamy w pewnego rodzaju malignę, aby na końcu dowiedzieć się, jaka jest prawda i gdzie w tym wszystkim była rzeczywistość.

Zapraszam na stronę portalu: KLIK

To chyba byłoby na tyle :) Jeszcze w tym miesięcu spodziewajcie się świątecznego stosiku, życzeń oraz recenzji książek "Zawładnięci" i "Pomiędzy światami". Mam tylko nadzieję, że blokada czytelnicza, która od długiego czasu nie daje o sobie zapomnieć, przejdzie wraz z dniami wolnymi.

Miłego piątku i weekendu. Mój będzie bardzo miły, bo wybieram się do koleżanki na imprezę urodzinową. :)

niedziela, 4 grudnia 2011

Mistyfikacja - Candace Camp

Tytuł oryginału: Indiscreet
Wydawnictwo: Mira
Ilość stron: 445
Lord Benedict Wincross i panna Camilla Ferrand od chwili poznania serdecznie się nie znoszą. Mimo wzajemnej niechęci, szybko zdają sobie sprawę, że ich przypadkowo zawarta znajomość może być  korzystna dla obojga. Camilla potrzebuje mężczyzny, który towarzyszyłby jej podczas pobytu w domu dziadka. Pragnie, by starszy pan uwierzył, że jest zaręczona i nie martwił się dłużej o przyszłość wnuczki. Dla Benedicta to wspaniała okazja, by bez podejrzeń dostać się do rodzinnej posiadłości Camilli.  Ma nadzieję wytropić tam niebezpieczny spisek, który stanowi zagrożenie dla kraju. Para zawiera układ. Będą udawać kochających się narzeczonych. Realizując każde swój cel, Benedict i Camilla coraz dalej brną w kłamstwa. Są pewni, że po skończonej maskaradzie już nigdy się nie spotkają. Pochłonięci odgrywaniem swoich ról nie zauważają jednak, jak rodzi się między nimi prawdziwe uczucie…



 OSZUSTWO NAPRZECIW UCZUCIU
Kłamstwo zawsze wychodzi na jaw, nie przynosi korzyści. To przez nie można utracić zaufanie bliskich, które odbudować jest bardzo trudno. Prawda może boleć, ale będzie ona mniej dotkliwa niż oszustwo. A może jednak kłamstwo ma w pewnych przypadkach odwrotne skutki? W końcu dla głównej bohaterki „Mistyfikacji” było ono drogą do zaznania ogromnego szczęścia.
Camilla Ferrand wie, że niedługo jej dziadek umrze. Aby starzec przestał martwić się o przyszłość córki, dziewczyna kłamie, iż jest zaręczona. Nie wie jak wybrnąć z oszustwa tym bardziej, że nie chce wychodzić za żadnego, nawet najbogatszego i najsławniejszego mężczyznę. Rozwiązanie pojawia się dość niespodziewanie. Camilla poznaje lorda Benedykta Wincross'a w niezbyt przyjemnych okolicznościach - gdy mężczyzna ucieka przed uzbrojonym ludźmi przy okazji zabijając woźnicę Camilli. Kobieta od początku jest przekonana, że Benedict łamie prawo i gdyby nie fakt, że tylko on może ją zawieść bezpiecznie na dwór, nigdy więcej by się nie spotkali. Wkrótce oboje odkrywają, iż ta znajomość może przynieść im korzyści. Benedict ma udawać narzeczonego Camilli, a przy okazji będzie mógł poszpiegować, oczywiście tak, aby domniemana wybranka o tym nie wiedziała. Układ to nic innego jak ciągłe udawanie, jednak z czasem nienawiść Benedicta i Camilli przeobraża się w coś znacznie poważniejszego.

HISTORIA O DWÓCH OBLICZACH
Dzięki wartkiej ciekawej akcji, powieść czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie. Porwała mnie już od pierwszej strony do świata pozbawionego nowoczesnych sprzętów, techniki i zupełnie innego stylu życia. Nie spodziewałam się zbyt oryginalnej fabuły, bo w końcu co może zaskoczyć mnie w zwykłym historycznym romansie? Zdziwienie było ogromne, gdy okazało się, że „Mistyfikacja” przerosła moje oczekiwania. Autorka idealnie wplotła w wymyśloną przez siebie historię miłosną wątek kryminalny, który dodał powieści atrakcyjności. Z jednej strony obserwujemy relacje „małżonków”, a z drugiej mamy do czynienia z tajnymi organizacjami, spiskami i przemytnikami. Oba wątki ładnie się ze sobą komponują tworząc oryginalną i ciekawą historię. Natomiast język, jakim posługuje się Candace Camp, niczym się nie wyróżnia, a jednak idealnie przedstawia następujące zdarzenia. Urzeka lekkością i prostotą. Często używana ironia oraz humor udzielają się czytelnikowi sprawiając, że książkę czyta się jeszcze przyjemniej. To opowieść w sam raz na nudne deszczowe dni, kiedy czytanie okazuje się najlepszą alternatywą dla zabicia czasu.

REKOMENDACJE
„Mistyfikacja” to powieść pełna intryg, uczuć i ciepła. Może nie jest ambitną czy dającą do myślenia lekturą, ale potrafi mile zająć czas i poprawić humor. Idealnie poprowadzone wątki miłosne i kryminalne z pewnością przypadną do gustu każdemu czytelnikowi. Nie żałuję czasu spędzonego z tą powieścią. Koniecznie muszę się zapoznać z innymi dziełami Candace Camp. Serdecznie polecam.

Ocena książki: 7/10

Gratulacje dla wydawnictwa za wspaniałe wydanie.

O AUTORCE:
Candace Camp - amerykańska autorka romansów historycznych, która zaczęła pisać opowiadania już w wieku 10 lat. W Polsce dzięki Wydawnictwu Mira ukazało się kilka powieści jej autorstwa, między innymi "Panna z dobrego domu", "Żona dla hrabiego" czy "Tajemnica panny Hamilton".


LINKI:
Strona autorki: KLIK
Informacje i inne książki: KLIK

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Mira za co bardzo dziękuję.