Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

sobota, 29 października 2011

Królestwo czarnego łabędzia - Lee Carroll

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginału: Black Swan Rising
Tłumaczenie: Alina Siewior-Kuś
Ilość stron: 400
Oprawa: miękka
Kup książkę: KLIK
Opis: Garet James nie jest taka jak inni młodzi, przebojowi single z Nowego Jorku. Tyle tylko, że jeszcze o tym nie wie. Zaczyna się od starej srebrnej szkatułki zamkniętej na amen. Garet ma ją po prostu otworzyć na prośbę słabowitego właściciela sklepu z antykami. Któż by nie odmówił pomocy? Jednak zaraz potem, ni stąd, ni zowąd, wszystko się zmienia. Miasto, w którym się wychowała, zaczyna ukazywać długo skrywane oblicze – mroczne i niebezpieczne: równoległy świat chaosu, dymu i krwi. Puszka Pandory została otwarta, a to, co z niej wyszło, wcale nie zamierza wracać z powrotem…



Moja ocena książki: 5/10

„Królestwo czarnego łabędzia” to debiut literacki autorstwa Lee Carroll. Za owym pseudonimem kryją się Carol Goodman i jej mąż, Lee Slonimsky. Do lektury podeszłam sceptycznie spodziewając się powielania schematów i nieudanej mieszanki dwóch różnych stylów. Pomyślałam jednak, że warto spróbować. Jakie są moje wrażenia po lekturze?

Garet James to dwudziestosześcioletnia projektantka biżuterii i właścicielka galerii sztuki, w której mieszka wraz z ojcem. Trudna sytuacja finansowa oraz liczne kredyty sprawiają, że ledwo wiążą koniec z końcem. Garet nie przypuszczała, że jej życie może być jeszcze bardziej skomplikowane. Przemierzając ulice Nowego Jorku, zauważa stary antykwariat. Nie mogąc oderwać wzroku od pięknych przedmiotów, wchodzi do środka, gdzie tajemniczy sprzedawca, John Dee, prosi ją o pomoc w otwarciu szkatułki. Nie jest to zwykła szkatułka, bowiem na jej wieku widnieje symbol łabędzia - ten sam co na medalionie dziewczyny. Garet nie może przepuścić okazji tym bardziej, że Dee za pomoc oferuje niezłą sumę pieniędzy.

Puszka Pandory zostaje otwarta, a w mieście zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Z początku Garet myśli, że cienie są tylko objawem migreny ocznej, ale czy napaść nadprzyrodzonego stworzenia również można usprawiedliwić chorobą? Nie wspominając już o seksownym wampirze, któremu dziewczyna nie powinna ufać, a jednak jej ciało drży pod wpływem jego dotyku.
Nowy Jork ukazuje swoje drugie oblicze pełne mroku, niebezpieczeństw i zła. Czy Garet zdoła uratować świat przed zniszczeniem? Czy ukazujący się w jej wizjach czarny łabędź zdoła wzbić się w niebo?

Muszę przyznać, że autorzy mieli bardzo ciekawy i oryginalny pomysł. Szkoda tylko, że w pełni go nie wykorzystali. Potencjał powieści spada wraz z tempem akcji i coraz bardziej męczącym stylem pisania. Autorzy bowiem nie potrafią zainteresować czytelnika historią, sprawić, aby wciągnął się w przedstawiony świat. Brak jakichkolwiek emocji ujmuje książce uroku i tajemniczego klimatu, tym samym lekturę czyta się beznamiętnie. Każdy może mieć natomiast inne zdanie dotyczące opisów. Dla mnie były zbyt szczegółowe i nic nie wnoszące do lektury. Tutaj możemy przejść w skrajność, bowiem mimo wyczerpujących opisów, moja wyobraźnia rzadko kiedy ujawniała swą obecność. Od książek typu fantasy wymagam przede wszystkim oderwania od rzeczywistości i niemalże namacalnej wizji świata przedstawionego. Niestety, w „Królestwie czarnego łabędzia” tego nie znalazłam.

Pierwszoosobowa forma narracji pozwala czytelnikowi nabyć wielu informacji o głównej bohaterce. Wiemy, że Garet jest półsierotą. Jej matka, przed tragicznym wypadkiem samochodowym, opowiadała córce o innym magicznym świecie i o pięknych dziewicach pod postacią łabędzi. Nigdy jednak nie zdołała wytłumaczyć Garet jak ważną rolę w przeznaczeniu odgrywa ich ród.
Garet jest postacią, którą można łatwo polubić, jednakże jej strona emocjonalna prawie nie istnieje, przez co trudno mi było utożsamić się z bohaterką. Pierwszoosobowa narracja ogranicza też możliwość dogłębniejszego poznania innych bohaterów. Dlatego wydają się oni wyblakli, mało wyraziści i przeciętni. Szczególnie nie polubiłam Willa Hughesa. Dlaczego? Samo to, że był wampirem mnie zniechęciło, a jego postać nie zaskoczyła żadną oryginalną cechą.

Po lekturze „Królestwa czarnego łabędzia” mam mieszane uczucia. Z jednej strony pomysł i fabuła były bardzo ciekawe, z drugiej opisy zbyt szczegółowo obrazujące dane sytuacje i nieskupiające się na emocjach postaci skutecznie zadziałały na niekorzyść powieści. Tak więc czy polecam tę książkę? I tak i nie. Polecam mało wymagającym czytelnikom lubującym się w powieściach fantasy. Uważam natomiast, że lepiej poświęcić czas ambitniejszej lekturze.

Egzemplarz książki otrzymałam od  Wydawnictwa Prószyński i S-ka za co bardzo dziękuję.




Przypominam Wam też o niedawno zorganizowanym na moim blogu konkursie, w którym można wygrać powieść "Zapach spalonych kwiatów". Myślę, że zarówno zadanie jak i nagroda są ciekawe :)
Dotąd zgłosiły się 2 osoby.

czwartek, 27 października 2011

Konkurs pachnący spalonymi kwiatami

Witajcie!

Już jakiś czas temu obiecałam Wam konkurs. Tak więc oto i on :)! Mam nadzieję, że znajdą się tacy, którzy zechcą pochwalić się swoją wyobraźnią i przy okazji nabyć szansę na zdobycie ciekawej powieści.

Nagrodą jest książka Melissy De La Cruz pt. „Zapach spalonych kwiatówufundowana przez Wydawnictwo Znak Literanova. Melissa to znana autorka bestsellerów takich jak „Błękitnokrwiści”, „Au pair” czy „Uwaga! Nowa twarz!”. Myślę, że jest o co walczyć. Tym bardziej, że „Zapach spalonych kwiatów” to nowość na polskim rynku.



Zasady:
Aby Wasze zgłoszenia wzięły udział w konkursie, musicie dostosować się do regulaminu konkursu:

- Udział w zabawie mogą brać wszyscy użytkownicy prócz anonimów.
- Odpowiedzi na zadanie konkursowe wysyłajcie na adres agna1@vp.pl z tematem „konkurs”.
- W e-mailu prócz odpowiedzi zamieszczajcie też swój nick.
- Jeżeli ktoś ma bloga lub inną stronę internetową, prosiłabym o zamieszczenie przedstawionego poniżej podlinkowanego bannera (wybaczcie, grafikiem nie jestem :) )



A teraz sprawa najważniejsza....

Zadanie konkursowe

Wracasz do domu późnym wieczorem. Otwierasz drzwi i od razu wyczuwasz woń spalonych kwiatów. Jak możesz opisać ten zapach? Jak działa na Twoją wyobraźnię? Czy Ci się z kimś/czymś kojarzy? Albo może przywodzi radosne, smutne lub straszne wspomnienia?

Śmiało można zmyślać :) Ważne, aby wykazać się odrobiną wyobraźni. Nie daję ograniczeń co do długości i formy wypowiedzi. Zdaję się na Wasz instynkt. Pamiętajcie też, że czasem krótka a ciekawa odpowiedź może być lepsza od długiej i męczącej.
Najciekawszą wypowiedź nagrodzę książką. Jeszcze nie wiem czy zwycięzcę wybiorę sama - być może, że poproszę kogoś z blogerów o pomoc :)

Emaile możecie wysyłać do 19 listopada do północy. Wyniki ogłoszę najpóźniej tydzień po zakończeniu konkursu. Jeżeli macie jakieś pytania lub sugestie to śmiało piszcie. Mam nadzieję, że poświęcicie chwilę swojego czasu i zainteresujecie się konkursem. Zapraszam!

wtorek, 25 października 2011

Kuszące zło - premiera + konkurs u Pauli

Moi drodzy!
Wstyd, że dopiero teraz o tym piszę, ale niestety wcześniej nie miałam czasu. Otóż 20 października miała miejsce premiera powieści Keri Arthur pt. "Kuszące zło". Jest to już trzecia część przygód Riley Jenson w namiętnym świecie paranormalnych istot.


O książce:
W świecie magii i pokus, nocą budzą się do życia piękni, przeklęci i pożądani.
Riley Jenson musi jednak działać na własną rękę. Jest niespotykanym połączeniem wampira i wilkołaka, pracującym dla organizacji, której głównym celem jest utrzymywanie porządku w świecie nadprzyrodzonych stworzeń. Ufając przełożonym i kochankom niewiele więcej niż swoim najgorszym wrogom, Riley gra według własnych zasad. Jej nową misją jest przeniknięcie do potężnie strzeżonego pałacu rozkoszy, którego właścicielem jest przestępca znany jako Deshon Starr - szaleniec od lat zajmujący się genetyką.
Gdy wokół Riley zaczynają kręcić się dwaj seksowni mężczyźni - opanowany i niesamowicie uwodzicielski wampir oraz gorący wilkołak - i zaczynają walczyć ze sobą o jej względy, Riley musi zachować zimną krew. Jeśli ocali świat przed Deshonem Starrem, ocali też samą siebie…


Wymiary
125 x 195 mm
Liczba stron
430
Okładka
Miękka
ISBN
978-83-62329-39-7
Wydanie
pierwsze
Data wydania
20.10. 2011
Wydawca
Wydawnictwo ERICA
Przekład
Kinga Składanowska                       

Książka została opatrzona patronatem portalu Sztukater! :)

Jeżeli ktoś jeszcze nie zapoznał się z serią "Zew księżyca", polecam poczytać recenzje:
Mam jeszcze dla Was wspaniałą wiadomość :) Paula zorganizowała konkurs, w którym można wygrać ową powieść.  Zapraszam do zabawy.



A już jutro powinna pojawić się na moim blogu recenzja powieści "Królestwo czarnego łabędzia". :)
Miłego wieczora.

wtorek, 18 października 2011

Kiedy Atena Odwraca Wzrok - Jakub Szamałek

Wydawnictwo: Muza SA
Wydanie: lipiec 2011
Ilość stron: 256
Opis wydawcy: Jesień, 430 r. p.n.e. Kiedy wojska Spartan przerywają oblężenie, zaczyna się prawdziwa wojna. Leochares musi powstrzymać pozbawionego skrupułów spartańskiego szpiega, zanim ten zniszczy Ateny od środka. Początkowo Leochares nie docenia w pełni zagrożenia. Kiedy jednak jeden z podejrzanych zostaje brutalnie zamordowany, okazuje się, że gra toczy się o najwyższą stawkę. Żadna ze stron nie zawaha się przed ciosem - nawet jeśli miałoby to oznaczać zatarcie granic między dobrem a złem. Leocharesowi przychodzi zmagać się nie tylko z groźnym szpiegiem, ale i z własnymi uczuciami. Podczas gdy jego związek z żoną się rozpada, pewien młody niewolnik gotów jest zrobić wszystko, by Leochares odwzajemnił jego uczucie - a ten nie wie, czy ma siłę mu się oprzeć. Co więcej, jego pracodawca Perykles, największy autorytet Aten, ulega żądzy władzy. Leocharesa ogarniają powoli wątpliwości - czy na pewno stanął po słusznej stronie konfliktu?

Moja ocena książki: 8/10 


„Kiedy Atena odwraca wzrok” to powieść Jakuba Szamałka, fascynata starożytności zarażającego swoją pasją wszystkich wokół. Większość znanych nam kryminałów ma podobny schemat, a jedynie rozwiązanie zagadki może zaskoczyć czytelnika. Sprawdzone cechy tego gatunku to morderstwo, zagadka, tajemnicza przeszłość denata i mściwy zabójca. Z czystym sumieniem stwierdzam, że „Kiedy Atena odwraca wzrok” odbiega od znanych nam schematów. Co sprawia że debiut Jakuba Szamałki jest tak nietuzinkowy, oryginalny i porywający?

Nad Atenami unosi się obłok gęstego dymu. Co teraz płonie? Winnica pobożnego mieszkańca, dom zamożnego kupca czy może gospodarstwo biednego chłopa? Nikt nie może być niczego pewien gdy Spartanie oblegają miasto i niszczą wszystko na swojej drodze. Jednak prawdziwa wojna zaczyna się dopiero wtedy, gdy wróg wkracza niepostrzeżenie do ateńskiego społeczeństwa burząc je od środka. Nikomu nie można ufać. Skąd wiesz, czy Twój zaufany przyjaciel nie jest jednym z podstępnych szpiegów? Leochares, pewny siebie mieszkaniec Aten, postanawia zmierzyć się z wrogami państwa. Początkowo nie docenia niebezpieczeństwa, z czasem uświadamia sobie, że nikomu już nie można zaufać. Śledztwo z każdą chwilą staje się bardziej zagmatwane. Główni podejrzani giną z rąk nieznanej osoby, a szpieg depcze Leocharesowi po piętach. Niebezpieczeństwo jest coraz większe. Czy inteligenty ateńczyk zdoła powstrzymać ukrywającego się między rodakami podstępnego wroga?

W powieści to nie wątek kryminalny jest najważniejszy. Czytelnika absorbuje głównie tło akcji, czyli Grecja 430 roku p.n.e. Całą uwagę pochłania obserwacja warunków w jakich żyli ówcześni ludzie, ich zwyczajów, podziału społeczeństwa i historii kobiet. To ostatnie jest szczególnie ciekawe. Kobiety bowiem były całkowicie podporządkowane mężom, zajmowały się tylko wychowywaniem dzieci, sprzątaniem, gotowaniem oraz szyciem. Małżeństwa rzadko opierały się na prawdziwej miłości, a zazwyczaj na potrzebie posiadania osoby, która nie może odmówić współżycia seksualnego. Sam Leochares nie przypisuje swojej kobiecie większej wartości niż zwykłej prostytutce spotkanej w ciemnym zaułku.

Zapewne wszyscy podczas lektury zauważą, że bohaterowie mają często rozkojarzone myśli na widok przystojnego mężczyzny. Nie jest to wymysł autora, ale cecha kultury starożytnych Aten. Grecy nie rozróżniali popędu płciowego skierowanego do kobiety od pożądania do mężczyzny. Było to usprawiedliwione normami tam panującymi. Mężczyźni mieli nawet swoich erastesów, czyli starszych homoseksualnych kochanków. Bohaterowie więc czują pożądanie zarówno do siebie nawzajem jak i do kobiet. Prezentacja funkcjonowania społeczeństwa jest według mnie najważniejszą cechą powieści. To ona sprawiła, że historia porwała mnie w wir zdarzeń w bardzo szybkim tempie.

Mimo że mamy tutaj czasy starożytne, to autor daje postaciom do dyspozycji bardziej współczesny i zrozumiały język. Oczywiście występują nazwy, których już się nie używa. Nie martwcie się jednak, bowiem Jakub Szamałek wyręczył nas w przeszukiwaniu encyklopedii i internetu umieszczając na końcu dzieła słowniczek z definicjami. Jest to bardzo pomocne. Ogromny plus należy się autorowi za bardzo ciekawy pomysł na fabułę i mistrzowskie wykonanie. Narrator ciekawie opowiada nam historię zmagań Leocharesa z tajemniczym szpiegiem nie pozwalając czytelnikowi choć na chwilę oderwać się od lektury.

Po raz kolejny jestem dumna z polskiego autora. Nasza literatura staje na coraz wyższym poziomie. „Kiedy Atena odwraca wzrok” to jedna z najlepszych przeczytanych przeze mnie książek w ostatnich kilku miesiącach. Świat przedstawiony zachwyca mocnymi charakterami, podstawą historyczną i wartką akcją. Gwarantuję, że każdy kto zechce dać szansę powieści, nie zawiedzie się. Dziwnie teraz patrzeć na komputery, telewizory i radia nadal pozostając myślami w antycznej Grecji... 

 Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Muza SA za co bardzo dziękuję.


piątek, 14 października 2011

Zaległy wrześniowy stosik 2011 + patronat Sztukatera nad "Moim pierwszym maratonem"

Witajcie,

Czasu ostatnio coraz mniej, dużo nauki, mało odpoczynku a tym samym brak dogodnej chwili na czytanie. Niestety. Nie miałam nawet kiedy pochwalić się wrześniowymi zdobyczami, dlatego pozwólcie, że dziś nadrobię tę zaległość.
W październiku do mojej biblioteczki trafiło kilka powieści. Zaprezentuję je Wam pod koniec miesiąca, teraz chcę przedstawić tylko i wyłącznie wrześniowe zdobycze :) Z góry przepraszam za jakość zdjęć.


Od prawej: 
- Wojny Świata Wynurzonego Tom 1: Sekta Zabójców - od Wydawnictwa Videograf. Strasznie się cieszę, że w końcu będę mogła przeczytać tę książkę :)
- Dziedziczka Smoka Tom 1 - również od wydawnictwa Videograf.
- Chlapanie atramentem - od Wydawnictwa Bukowy Las. Recenzja TUTAJ
- Labirynt kłamstw - od Wydawnictwa Mira :) Recenzja TUTAJ
- Miasto popiołów - wynik wymiany.
- Nefilim - jak wyżej.
- Królestwo czarnego łabędzia - od Wydawnictwa Prószyński i S-ka
- Ostatnią kartą jets śmierć - prezent od Zbrodni w Bibliotece :)
A w środku:
- Zawładnięci - od Wydawnictwa Amber, przed korektą, ze starą okładką. Premiera 2. listopada.
- Niezwykłe bitwy i szarże husarii - od portalu Sztukater. Recenzja TUTAJ

Na fotkach brakuje jeszcze książki "Gra o Juliana", ponieważ pożyczyłam ją siostrze :)
 Wszystko ułożone w stosiku wygląda tak:


Jak już wspomniałam, ostatnio trochę zaniedbałam blog, za co bardzo Was przepraszam.
Na dniach pojawi się recenzja książki "Kiedy Atena odwraca wzrok", a w okolicy 18 października "Słodkie lato". Później przyjdzie czas na "Królestwo czarnego łabędzia". 

Chciałabym wspomnieć o jeszcze jednej sprawie. Otóż 22 października mam urodziny :) Szkoda, że urodziłam się w tak nieprzyjemnej (jak dla mnie) porze roku. No ale trudno. Trzeba będzie jakoś to uczcić, tym bardziej że tak często mnie odwiedzacie, a dotąd jeszcze nie dałam Wam możliwości zdobycia książek. Planuję pod koniec października zorganizowanie małego konkursu.
Jako że zbytnio nie lubię losowań, bo wystarczy żeby szczęście się odwróciło i przez długi długi czas można nic nie wygrywać, już myślę nad w miarę prostym zadaniem.

 ***

Teraz informacja dotycząca portalu Sztukater.
Jako, że nasz wspaniały portal tak szybko się rozwija mamy kolejny patronat nad książką. Tym razem coś dla fanów dwukołowego szaleństwa, czyli "Mój pierwszy maraton" wydawnictwa BukRower. Zapraszam do zapoznania się z opisem książki, brzmi ciekawie :)


Info o książce:

Potrafiłbyś przebiec maraton? Większość osób nie potrzebuje nawet minuty, żeby odpowiedzieć na to pytanie. Odpowiedź brzmi mniej więcej tak: „Ja? 42 kilometry? W życiu!”. Nie jest to właściwy sposób myślenia. Każdy może go przebiec. Prawda, potrzeba do tego dużo czasu na odpowiednie przygotowanie, determinacji i silnej woli. Tim Rogers w książce wydanej przed wydawnictwo Buk Rower: „Mój pierwszy maraton” dowodzi, że nie musisz być zawodowym sportowcem. Jeśli tylko chcesz, i ty możesz ukończyć maraton!
 Na przykładzie Maratonu Londyńskiego krok po kroku będziesz poznawał tajniki przygotowań i startu w maratonie. Dowiesz się, jak zaplanować trening, żeby osiągnąć sukces i mieć czas na życie prywatne. Jak wybrać odpowiednie buty, jak dobrać ćwiczenia, które uchronią cię przed kontuzją i co jeść, żeby zyskać dodatkową energię. Ale przede wszystkim dowiesz się, jak nie stracić motywacji, a z wysiłku fizycznego czerpać coraz więcej radości.
 W przygotowaniu do pierwszego biegu maratońskiego chodzi o odpowiednie wytrenowanie organizmu i nabranie wytrzymałości pozwalającej pokonać tak długi dystans. Jednak to, o czym musisz pamiętać, to nie tylko cotygodniowe wyrabianie kilometrów, bieg maratoński to nie tylko bieganie. Do ukończenia maratonu oprócz siły fizycznej potrzebna ci będzie naprawdę silna psychika.
 Autor Tim Rogers jest niekwestionowanym autorytetem do maratonu przygotował setki początkujących biegaczy, a sam 62 razy przekroczył linię mety. Poznasz prawdziwą historię jednej z jego uczennic, prezenterski stacji BBC. Opowieść kobiety, która pomimo pracy na pełen etat i braku wiary we własne możliwości postanowiła przygotować się do maratonu.
 Jeśli jesteś początkującym, jak i zaawansowanym biegaczem, ta książka jest dla ciebie. Nigdy nie myślałeś o maratonie, masz problemy z motywacją, zasiedziałeś się przed telewizorem? Czas ruszyć i odmienić swoje życie. Wyobraź sobie, co możesz czuć, kiedy przebiegniesz swój pierwszy maraton. Tego nie da się opisać. Sprawdź! I ty możesz zostać maratończykiem
Książka dostępna od 12 października w sklepie internetowym bukrower.pl
Pozdrawiam i miłego weekendu :)!

wtorek, 4 października 2011

Labirynt kłamstw - Tess Gerritsen

Wydawnictwo: Mira
Stron: 448
Telefon o północy Niespodziewany telefon przerywa spokojny sen Sarah Fontaine. Jest pewna, że usłyszy ciepły głos swojego męża, Geoffreya Fontaine’a, który pracuje w jednym z londyńskich banków. Ku jej przerażeniu pracownik Departamentu Stanu, Nick O’Hara, informuje ją o śmierci męża w pożarze hotelu w… Berlinie. Zszokowana Sarah nie wierzy w śmierć Geoffreya i rozpoczyna prywatne śledztwo. Z pomocą Nicka wkracza w sam środek międzynarodowego spisku szpiegowskiego, w który zaangażowani są wysoko postawieni przedstawiciele amerykańskiego rządu, CIA i Mossadu. Przemierzając kolejne europejskie miasta, odkrywa, że jej mąż nie był tym, za kogo się podawał. Szybko przekonuje się również, że jej życie jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie…
Bez odwrotu To była przerażająca chwila. Catherine Weaver spokojnie prowadziła samochód, gdy nagle prosto pod jej koła wpadł mężczyzna. Rozdygotana odwozi rannego Victora Hollanda do szpitala i tu doznaje kolejnego szoku – mężczyzna został wcześniej postrzelony. Jest pewna, że to najgorszy dzień jej życia i chce o nim jak najszybciej zapomnieć. Jednak to dopiero początek dramatycznych wydarzeń. Po opuszczeniu szpitala Victor odnajduje Catherine. Wyjaśnia jej, że posiada cenne informacje, które mogą kosztować go życie. Zostawił w samochodzie Catherine dowody na nielegalną produkcję broni biologicznej za rządowe pieniądze, wplątując ją tym samym w niebezpieczną rozgrywkę. Oboje zmuszeni są do ucieczki, a ich tropem podążają bezwzględni zabójcy.


Moja ocena książki: 7,5/10

„Labirynt kłamstw” to pierwsza przeczytana przeze mnie książka autorstwa Tess Gerritsen, znanej pisarki posiadającej na swoim koncie takie bestsellery jak „Bez skrupułów”, „Skalpel” czy „Dawca”. Bardzo się cieszyłam, że zapoznam się z twórczością pani Gerritsen, która już we wstępie obiecuje czytelnikowi, że ten nie zawiedzie się zwrotami akcji, intrygą, a także wątkiem miłosnym. Z przyjemnością zatraciłam się w lekturze mając głęboką nadzieję, iż autorka wie co mówi.
      
„Labirynt kłamstw” to zbiór dwóch książek pod tytułem „Telefon po północy” i „Bez odwrotu”, które zostały napisane i wydane już w latach dziewięćdziesiątych. Wydawnictwo Mira zajęło się wznowieniem powieści, za co jestem bardzo wdzięczna, bo najprawdopodobniej innym sposobem nigdy bym nie poznała tak ciekawych historii.
    
Główną bohaterką „Telefonu po północy” jest Sarah Fontaine, żona niejakiego Geoffreya Fontaine'a pracującego w jednym z londyńskich banków. Spokojny sen kobiety przerywa telefon informujący o pożarze i śmierci Geoffreya w... Berlinie. Sarah, nie wiedząc dlaczego jej mąż nie poinformował jej o wyjeździe, trudno pogodzić się z tym, co się stało. Nadzieja powraca wraz z kolejnym telefonem. Tym razem w słuchawce słychać głos Geoffreya nakłaniającego Sarę do wyjazdu do Londynu. Kobieta, wraz z pomocą Nicka O'Hary, rozpoczynają prywatne śledztwo. Razem wplątują się w międzynarodowy spisek szpiegowski narażając życie. Kim był Geoffrey Fontain? Czy faktycznie zginął, a może śmierć była częścią planu? I czy w takich okolicznościach może być miejsce na nową miłość?
     
W sytuacji „Bez powrotu” znalazła się Catherine Weaver, która w jednej chwili spokojnie prowadzi samochód, a kilka sekund później potrąca mężczyznę. Przerażona Cathy zawozi Victora Hollanda do szpitala. Kobieta doznaje szoku, bowiem okazuje się, że Victor został postrzelony.
Pewnego wieczora do szpitala zakrada się człowiek podający się za brata rannego. Przeszukuje dokumenty Cathy, zabiera rzeczy Victora po czym znika. Jakiś czas później ginie przyjaciółka kobiety. Najprawdopodobniej to Catherine miała znaleźć się na miejscu zamordowanej Sarah. Kobiecie pozostaje tylko zaufać Victorowi, ale czy warto powierzyć życie komukolwiek gdy każdy krok śledzą bezwzględni zabójcy? Niebezpieczeństwo jest coraz bliżej.
     
Książkę czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie. Wprawdzie akcja przez ponad połowę opowiadań porusza się w średnim tempie, ale pod koniec wszystko znacznie przyśpiesza fundując czytelnikowi niemałe zaskoczenia. Same intrygi są bardzo dobrze przemyślane, a fabuła zbudowana jest na wielu płaszczyznach. Prócz zmagań bohaterów z czyhającym niebezpieczeństwem, obserwujemy również ich perypetie miłosne oraz rozterki uczuciowe. Wątki romansowe znacznie urozmaiciły, ubarwiły i dodały pikanterii fabule. Do tego, że książkę czyta się przyjemnie i lekko, z pewnością przyczynia się język, jakim posługuje się Tess Gerritsen. Warsztat pisarki nie jest zbyt wyrafinowany. Nie znajdziemy tu rozległych opisów ani zawiłych zdań, ale używane współcześnie słownictwo. Dialogi między bohaterami są treściwe i naturalne. Tess potrafi zaczarować czytelnika, a także wywołać w jego podświadomości myśl, że wszystkie wydarzenia z książki mogą stać się naprawdę.
     
Która z książek bardziej mi się podobała? Trudne pytanie, ponieważ obie są ciekawe i zaskakujące, aczkolwiek „Bez odwrotu” szybciej porwało mnie w świat niebezpieczeństw niż „Telefon o północy”. Powieści zachowują ten sam poziom, a więc nie ma możliwości, aby czytelnik po „Telefonie” rozczarował się „Bez odwrotu”. W ogóle myśl, że można zawieść się na "Labiryncie kłamstw" jest nie do przyjęcia. Ubolewam natomiast nad tym, że autorka przeznaczyła na każdą powieść około 200 stron. Zdecydowanie za mało. Mam wrażenie, jakby „Telefon o północy” i „Bez powrotu” były zaledwie opowiadaniami, a nie osobnymi książkami. Z wielką chęcią poznałabym dalsze przygody bohaterów. Niestety; wszystko co dobre kiedyś się kończy. Pozostaje mi jedynie zapoznać się z innymi dziełami Tess Gerritsen.
    
„Labirynt kłamstw” nie podniesie poziomu adrenaliny u czytelnika, ale miło zajmie czas. Obie powieści zawarte w książce zmuszają odbiorcę do ruszenia szarymi komórkami, niemniej lektura jest prawdziwym odpoczynkiem i świetnym sposobem na oderwanie od rzeczywistości. Nie pozostaje mi nic innego jak serdecznie polecić „Labirynt kłamstw” poszukiwaczom dobrego, przyjemnego thrillera. 

 Więcej o książce: klik

Egzemplarz otrzymałam od Wydawnictwa Mira, za co bardzo dziękuję.


sobota, 1 października 2011

Chlapanie atrametnem. Poradnik dla młodych pisarzy - Anne Mazer & Ellen Potter

Wydawnictwo: Bukowy las
Tłumaczenie: Beata Hrycak
Stron: 288
Cena det.: 31,9 zł
Opis wydawcy: Jeżeli należycie do tych młodych osób, która uwielbiają pisać lub jesteście rodzicami szukającymi książki, która wzmocniłaby w waszym dziecku zamiłowanie do pisania
–  ta książka jest dla Was. Dwie znakomite autorki tej wyjątkowej książki rozbudzą zapał do pisania nawet w tych, którzy na co dzień, a zwłaszcza w szkole, nie przepadają
za pisaniem. Mniej pewnych swoich twórczych możliwości przekonają, że potrafią pisać. A co najlepsze, zdradzą sensacyjne informacje o tym, jak to naprawdę jest być pisarzem. Chcecie pochlapać atramentem razem z nimi? Pióra lub klawiatura – w dłoń!




Moja ocena książki: 7/10 

"Pisarze to dziwaczne stwory. I chwała Bogu!"

Pisałam opowiadania od dawien dawna, ale zawsze poddawałam się po kilkunastu lub kilkudziesięciu stronach, sądząc, że fabuła nie ma najmniejszego sensu. Niemniej, pisanie było przyjemną czynnością. Każda nowa wypełniona słowami strona dawała wiele satysfakcji. Porzuciłam tworzenie opowiadań, ponieważ zdałam sobie sprawę, że po prostu nie mam żadnych pomysłów i umiejętności pisarskich. Po co więc tracić czas na coś, co i tak wyląduje w śmietniku? Trzymając w rękach „Chlapanie atramentem” autorstwa Ellen Potter i Anne Mazer, byłam pewna, że lektura ta pomoże mi się przełamać i znów powrócić do pisania. Czy rzeczywiście poradnik okazał się być przydatny?

Pozwólcie, że najpierw przedstawię Wam jak zbudowana jest książka. Przygodę rozpoczynamy wiadomością od autorek, która motywuje do dalszej lektury, przedstawia narodziny pomysłu na stworzenie poradnika, a także pozwala bliżej zapoznać się z Ellen i Anne. Dalej przechodzimy do trzech części podzielonych na etapy i krótkie podrozdziały.
I Część: „Do startu, gotowi, hop!” mówi o przygotowaniu do pisania, pierwszych próbach i natchnieniu. Dowiemy się, co trzeba zrobić, zanim zabierzemy się za tworzenie własnego dzieła.
II Część: „Lepienie własnej powieści”. Tutaj powołamy bohaterów do życia, zbierzemy pomysły na fabułę, wcielimy się w narratora, a także nauczymy się pisać dialogi i opisy.
III Część: „Mózg pisarza” opowie nam o przyjmowaniu krytyki, doborze czytelników oraz pisarskim stylu bycia.
Aneks zawiera wywiad z autorkami, podziękowania i krótkie biografie.
Informacji jest wiele, każdy szczegół jest ciekawie opisany, a liczne porady motywują tak bardzo, że często miałam ochotę przerwać lekturę, aby nabazgrać coś na kartce papieru.

„Chlapanie atramentem” wymaga czegoś więcej niż beznamiętnego czytania. Zachęca do wykonania wielu doświadczeń i trików, które w łatwy sposób mogą nam pomóc w stworzeniu własnego opowiadania. Przykładem może być najciekawsze według mnie zadanie polegające na przeprowadzeniu wywiadu z głównym bohaterem naszego dzieła. Wyobrażamy sobie, że siedzi przed nami jakaś osoba, a my ją przepytujemy; notujemy czego się boi, co ją cieszy, jaka jest jej największa wada, co robi w naszej powieści, skąd pochodzi itd. Wystarczy posłużyć się wyobraźnią, bo w końcu to ona nadaje pracy sens. Anne i Ellen często przedstawiają sytuacje z własnego doświadczenia, które mają na celu przybliżenie odbiorcom problemów, z jakimi zmagają się pisarze. Nie ukrywają też, że pisanie jest zadaniem trudnym i nie każdy się do niego nadaje. Warto jednak próbować, a nuż znajdziecie w sobie duszę pisarza.

Książka jest jednym wielkim zbiorem przydatnych uwag i porad, przy okazji mile zajmuje czas. Panuje w niej przyjazny klimat, co z pewnością jest wynikiem humorystycznego języka jakim posługują się autorki. Proste, zrozumiałe instrukcje, motywacja i ogrom pomysłów udzielą się zarówno dziecku, nastolatkowi jak i osobie dorosłej. Każdy kto pisze lub chce upleść własną opowieść, powinien zapoznać się z „Chlapaniem atramentem”. Odpowiedź na pytanie ze wstępu mojej opinii może brzmieć nie inaczej jak tylko: tak, ten poradnik jest przydatny. Mam ochotę napisać własną opowieść. Po raz enty. Polecam serdecznie.

Więcej o książce: KLIK 

Egzemplarz otrzymałam od Wydawnictwa Bukowy Las, za co bardzo dziękuję.



Tytuł recenzji pochodzi z 209 strony książki "Chlapanie atramentem"