Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

sobota, 1 listopada 2014

Romantyczna historia w głębi sadu

Wydawnictwo: Egmont

Rok wydania: 2014

Ilość stron: 192

Opis: Eric Marshall, świeżo upieczony absolwent college'u przyjeżdża na Wyspę Księcia Edwarda, by w zastępstwie chorego przyjaciela poprowadzić szkółkę w Charlottetown. Poznaje tam piękną i tajemniczą Kilmeny - niemą dziewczynę obdarzoną słuchem absolutnym, która komunikuje się ze światem poprzez grę na skrzypcach. Eric się w niej zakochuje. Musi jednak zawalczyć o swoją miłość. Czy uda mu się zdobyć serce Kilmeny? Dziewczę z sadu to opowiedziana z punktu widzenia młodego mężczyzny historia prawdziwej i głębokiej miłości, która okazuje się mieć uzdrawiającą moc.




Miłość to uczucie, które może pokonać każdą przeszkodę. Niemożliwe staje się możliwym, dzieją się prawdziwe cuda, a świat zdaje się w końcu rozumieć istotę egzystencji. Jedyny warunek – miłość powinna być prawdziwa i wierna. Przekonuje nas o tym powieść „Dziewczę z sadu”, autorstwa Lucy Maud Montgomery. Na pewno czytelnicy skojarzą nazwisko z serią „Ania z Zielonego Wzgórza”, cenioną wśród młodszych pokoleń, ale i posiadającą sentyment dorosłych. Czy „Dziewczę z sadu” zajmie równie chwalebne miejsce wśród lektur? Niestety, ja nie jestem do końca przekonana.

Eric Marshall dopiero co został absolwentem college’u, a już otrzymuje wiadomość od przyjaciela z prośbą o zastępstwo. Podczas jego choroby, Eric miał poprowadzić szkołę w Charlottetown na Wyspie Księcia Edwarda. Podczas popołudniowego spaceru, bohater trafia w opuszczone, a jednocześnie najbardziej czarujące miejsce na Ziemi – niezwykle klimatyczny sad. To właśnie tam słyszy niebiańską muzykę skrzypiec, graną przez piękną nieznajomą. Ta, na widok Erica, ucieka z przerażeniem. Mężczyzna nie może zapomnieć jej idealnej twarzy, tak więc coraz częściej przychodzi do sadu. Okazuje się, iż owa dziewczyna, Klimeny, jest niemową. Eric będzie musiał zawalczyć o miłość swojego życia. Czy warto przeciwstawić się rozsądkowi? Jak pokonać przeszkody, w tym najpoważniejszą – niemożność mowy?

Podczas lektury miałam nieodparte wrażenie, iż autorka starała się wyidealizować zarówno fabułę, jak i postacie. Dziewczyna jawi się bowiem jako czyste, nieskalane brudem tego świata dziecię. Poprzez wychowanie w zamkniętym domu z możliwością przebywania jedynie w sadzie, Klimeny zdaje się stawiać pierwsze kroki w otaczającym ją świecie. Nie zna i nie rozumie praw nim rządzącymi, w swojej niewiedzy jest wolna od brudu i rzeczywistości. Przy tym jest niezwykle piękna, ma długie, czarne włosy, idealną twarz z ustami niczym płatki róż. Każdy mężczyzna, który ją zobaczy, od razu zakochuje się w niej. I mimo iż Klimeny żyje w kłamstwie i bólu z powodu niemożności mowy, wydaje się być postacią nazbyt wyidealizowaną. Również Eric jawi się jako idealny mężczyzna, odważny i romantyczny. Ciężko to przyjąć, zwłaszcza, gdy autorka dwa razy zaprzecza sama sobie zdaniami twierdzącymi, że Eric nigdy nie był romantykiem i od dziada pradziada nie miał nawyku działać pod wpływem emocji. Pół strony dalej czytamy zaś jego uniesione, przy czym odrobinę irytujące, monologi. Dalej jeszcze znów zachwyca się Klimeny i cytuje romantyczne wiersze.

Fabuła powieści skupia się wyłącznie na uczuciu między Ericem i Klimeny, przy czym jest ono przedstawione w niezwykle poetycki sposób. Miłość pojawia się praktycznie od razu, jest niezwykle intensywna, żywa, odważna. Napotyka wprawdzie przeszkody, ale to one czynią ją jeszcze bardziej nieprawdopodobną. Dlaczego? Ponieważ o ile pojawi się jakiś problem, zostaje on natychmiast rozwiązany, w bardzo łatwy, banalny wręcz sposób. Być może autorka miała na celu przekonać czytelników, że każdy ból może być ukojony miłością i przeciwności zdarzają się na każdym kroku. Chyba nie do końca to się powiodło. „Dziewczę z sadu” okazało się być zbyt poetycką, nieprawdopodobną, bajeczną i przesłodzoną historią. Taką, niestety, która raczej nie przypadnie do gustu współczesnemu czytelnikowi. Opowieść z  XIX wieku w tym wypadku wydaje się być nieadekwatna do świata, który nas otacza.  

Nie mogę powiedzieć, że książka nie należy do dobrych lektur i nie posiada żadnych pozytywnych cech. Przede wszystkim, czyta się ją lekko i z przyjemnością. Nie wymaga zaangażowania czytelnika, jest więc idealną pozycją na nudne dni. Kolejnym plusem i umiejętnością, którą nieczęsto przejawiają współcześni autorzy, jest niesamowity klimat. I nie mam tu na myśli przesłodzonych i wyidealizowanych opisów postaci czy uczucia, ale samego sadu. Na własnej skórze mogłam poczuć spokój i piękno bijące z zaniedbanego, a jednocześnie uroczego sadu. Autorka opisała go jako miejsce zamkniętych marzeń, beztroski dzieciństwa i swego rodzaju sacrum. Harmonia kierująca naturą oraz dźwięk skrzypiec wprowadza w spokojny, pozytywny nastrój. Wtedy właśnie ma się chęć pójść do ogrodu, na łąkę lub do sadu i właśnie tam kontynuować lekturę.

„Dziewczę z sadu” to urocza historia, lecz trochę zbyt naiwna i przesłodzona. Sądzę, że jedynie zwolennicy romantycznych historii z czasów wiktoriańskich będą w stanie całkowicie docenić ową pozycję. Ja jestem wdzięczna autorce za niezwykły nastrój i kilka godzin odpoczynku po męczącym dniu. Może to za mało, aby polecić książkę, dlatego zalecam odwołać się do własnych upodobań i zadecydować, czy historia o uniesionej, romantycznej miłości jest odpowiednią dla Was lekturą. 

Moja ocena: 6/10


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Egmont

5 komentarze:

Tej książki Montgomery jeszcze nie czytałam, ale na pewno to zrobię. Mimo że nie wywołała w Tobie zachwytu, to ja czuję do autorki przeogromny sentyment, gdyż zaczytywałam się w jej książkach wiele lat temu. Teraz prenumeruję jej twórczość, więc gdy przyjdzie do mnie "Dziewczę z sadu", zabiorę się za lekturę. :)
 
Odpuściłam sobie serię romantyczną - nie moja klimaty :)
 
Czytałam tę książkę wiele lat temu. Podobała mi się, jak w zasadzie każda książka Montgomery, chociaż do Ani z Zielonego Wzgórza jej daleko.
 
Na pewno przeczytam tę książkę ze względu na okładkę i cudną fabułę :)

http://pasion-libros.blogspot.com/
 
Mnie ta książka odrobinkę wynudziła - ckliwa i momentami mdła, ale taki jej urok.
 

Prześlij komentarz