A gdy noc zapada do zabawy przystępuje.
Młodsza lalka uległa, starsza walczyć próbuje.
Lecz kiedy ta ulubiona od niego ucieka,
nie liczy się, że druga pozostać przyrzeka.
Serce pęka mu z rozpaczy, oczy ma pełne łez,
Młodsza lalka uległa, starsza walczyć próbuje.
Lecz kiedy ta ulubiona od niego ucieka,
nie liczy się, że druga pozostać przyrzeka.
Serce pęka mu z rozpaczy, oczy ma pełne łez,
jego lalka musi wrócić, bądź jej życia nadszedł kres.
Wydawnictwo Niezwykłe ma to do
siebie, że wydaje książki nietypowe, kontrowersyjne, pełne emocji i nietypowych
tematów. „Skradzione laleczki” to właśnie jeden z takich najbardziej
szokujących tytułów, który skradł moje serce, zwłaszcza genialną końcówką i
zwrotem akcji. „Zaginione laleczki” to kontynuacja historii Jade, która okazała
się być jeszcze lepsza od swojej poprzedniczki. Aby nie zepsuć Wam przyjemności
z czytania, postaram się napisać o obu książkach tak, aby nie zdradzić najważniejszych
elementów fabuły.
Dwanaście
lat temu uprowadzone zostały młodziutka Jade oraz jej siostra, Macy. To Benny stał się
ich koszmarem - psychopatyczny szaleniec, który lubił swoje laleczki
torturować, poniżać i znęcać się. Po czterech latach Jade udało się uciec
oprawcy. Niestety, cały czas zarzucała sobie winę, że nie mogła zabrać ze sobą
siostrzyczki. Obecnie Jade ma dwadzieścia sześć lat i jest jednym z najlepszych
detektywów, a przeszłość nadal wraca w najgorszych koszmarach. Co się dzieje
teraz z Macy, czy ona w ogóle żyje? Dziewczyna każdą przydzieloną sprawę
traktuje bardzo osobiście, chcąc pomóc innym, tak jakby szukała Macy. Jednak
jedna z nowych sytuacji sprawia, że w głowie Jade podnosi się głośny alarm -
jej oprawca wrócił. Z pomocą przystojnego partnera, dziewczyna rozpoczyna z
porywaczem mroczną grę, w której stawką jest życie Macy oraz innych
"laleczek". Jednak Jade znów staje się ofiarą, Benny czyni z niej
obłąkaną ofiarę. Ona zawsze była ofiarą. Ponownie została ukradziona.
Największa
robotę w tej historii czyni przede wszystkim mroczny klimat, niezwykle gęsty,
nieprzyjazny, a jednocześnie hipnotyzujący. Sama ta powieść traktuje o rzeczach
złych, chorych, niemoralnych, ale w taki sposób, że jednocześnie przyciąga. W
pewnym sensie podpuszcza czytelnika, tak jakby mówiąc – „widzisz, nawet nie
wiesz do czego ty sam byłbyś zdolny, nie bądź tak zszokowany”. I to nie jest komfortowe. Ale niezwykle oryginalne
i zastanawiające. W dodatku seria „Laleczki” czerpie z gatunków cięższych w
odbiorze, takich jak thriller, kryminał czy dark erotic. To iście wybuchowa
mieszanka, a jeśli do tego dodać zaskakujące zwroty akcji, wtedy otrzymuje się
powieść mroczną, wsysającą jak mało która. Autorki bowiem stosują nieszablonowe
rozwiązania wątków, sprytnie zwodzą czytelnika, by na końcu zrobić z niego po
prostu naiwniaka. Tak więc zacierając się czy to z pierwszy, czy tez za drugi
tom, nigdy nie wiadomo, co wydarzy się na następnej stronie.
„Zaginione
laleczki” odebrałam jeszcze lepiej niż poprzednią część, a to przede wszystkim
dlatego, że czytamy tu o skutkach pewnego zwrotu akcji, który miał miejsce
właśnie w tomie pierwszym. „Skradzione laleczki” miały bowiem w okolicy środka
swoje słabsze momenty, natomiast na koniec zasadziły kolejnej części ogromnego
kopa i akcja potoczyła się do przodu efektem śnieżnej kuli. W dodatku, w „Zaginionych
laleczkach” widzimy historię aż z trzech różnych punktów widzenia – Jade,
Dillona i Benniego. Zabieg ten dał mi możliwość lepszego poznania bohaterów,
zgłębienie ich myśli, mogłam też samodzielnie spojrzeć na nich i ocenić według
swoich własnych kryteriów.
Seria
„Laleczki” wbija w fotel i warto zaznaczyć, że jest to lektura tylko dla
dorosłego czytelnika, który jest gotowy na silne emocje i mrok wyzierający z
każdej strony. Historia Jade i Benniego zagnieżdża się gdzieś w umyśle i nie
daje przestać o sobie myśleć. Uwiera, szokuje, drażni i zachwyca w tym samym
momencie. Jeżeli jesteście odważni i nie boicie się spotkania z psychopatą, to
koniecznie sięgnijcie!
2 komentarze:
Prześlij komentarz