Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

czwartek, 19 września 2019

Sekrety letniego ogrodu

W codziennym pośpiechu warto czasem się zatrzymać, odetchnąć, a najlepiej dać się porwać spokojnej, rodzinnej historii z charakterystyczną dla kobiecego pisarstwa wrażliwością. Idealnie do tego nadadzą się „Sekrety letniego ogrodu”, które otulą serce każdej czytelniczki i przywrócą spokój oraz nadzieję. 

Imponującą rezydencję Lillian i Charlesa wypełniają bezcenne dzieła sztuki. Jednak dwudziestosześcioletnia kobieta czuje się tylko ozdobą kolekcji męża. Pojawienie się w ich posiadłości charyzmatycznego artysty sprawia, że świat Lillian wywraca się do góry nogami. Jedyne, czego pragnie Maggie Oberon po zerwanych zaręczynach, to ucieczka na drugi koniec świata. Wiadomość o chorobie ukochanej babci Lillian każe jej jednak przyjechać do Cloudesley. Niegdyś budząca zachwyt, dziś popadająca w ruinę posiadłość budzi przerażenie Maggie. Próbując ratować rodzinny majątek, odkrywa sekrety, które na zawsze mogą odmienić jej życie.

Fabuła nie brzmi zbyt oryginalnie, niedawno też czytałam „Dom wspomnień” o bardzo podobnym przebiegu akcji, jednak zawsze chętnie sięgam po historie połączonych ze sobą w pewien sposób kobiet. Różne linie czasowe, różne realia i te same problemy, z którymi, jako kobiety, spotykamy się obecnie. Silne, uparte, a jednocześnie wrażliwe i w pewien sposób doświadczone przez gorzki los. Nie można nie utożsamiać się z bohaterkami „Sekretów letniego ogrodu”, dlatego w tę opowieść można się po prostu wtopić, zaczytać, poczuć subtelność kobiecości. 

Autorka w bardzo umiejętny sposób kreuje swoje postaci, nie tylko te główne, ale też poboczne. Każda z nich wydaje się żywa, uczuciowa, realistyczna. Dużo zdziałał też prosty, ale urokliwy i pełen czaru styl pisarski, dzięki czemu emocje podczas lektury są spotęgowane. Wraz z bohaterami doświadczamy radości, smutku, nadziei, wnikamy w ich myśli i decyzje, nie zawsze odpowiednie i pożyteczne. Myślę, że dzięki temu „Sekrety letniego ogrodu” uczą empatii. Pozwalają spojrzeć na człowieka z innej perspektywy, nie powierzchownie, a tak dogłębnie, że czasem nawet błędy stają się usprawiedliwione. Bo każdy z bohaterów jest inny i tak samo w prawdziwym życiu – nigdy nie wiemy, przez co musiała przejść dana osoba, aby znaleźć się w miejscu, w którym jest teraz.

Powieść Hannah Richell to wciągająca nowość na rynku, historia o życiu, po prostu. O jego radosnych, ale i tych mrocznych stronach, o stracie, żalu, o tym, jaki wpływ ma na nas rodzina oraz jak nasze decyzje wpływają na losy innych ludzi. Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was do lektury, gwarantuję, że zapewni oderwanie i odpoczynek od codziennych spraw. 

1 komentarze:

Bardzo interesująca recenzja, a książka oczywiście trafia na moją listę.
 

Prześlij komentarz