Każdy z nas ma lub miał sposób na
radzenie sobie z młodzieńczymi miłostkami oraz rozczarowaniami z nimi związanymi.
Piszemy pamiętniki, zapisujemy na komputerze tonę demotywatorów o związkach, opowiadamy
o tym przyjaciółce… Lara Jean wybiera dość nietypowy sposób. Trzyma w skrytce listy napisane i zaadresowane
do każdego z chłopców, których kochała. Jest ich pięć – pięć dowodów na to, że serce
dziewczyny zostało złamane. Lara wylewa
na papier swoje myśli i wyznania, których przenigdy nie odważyłaby się
powiedzieć wprost. To listy przeznaczone tylko dla niej, taka mała tajemnica.
Wszystko zmienia się w momencie, gdy listy znikają i ktoś wysyła je do
adresatów. Każdy z pięciu chłopców dostaje swój list, a sekretne myśli
dziewczyny wypływają na światło dzienne. Teraz już ni nie będzie takie jak wcześniej.
O „Do wszystkich chłopców,których kochałam” było już głośno kilka lat temu, ale dopiero teraz wznowione
wydanie od Wydawnictwa Kobiecego oraz ekranizacja na Netflixie sprawiły, że o
książce Jenny Han usłyszało szersze grono odbiorców, stała się prawdziwym bestsellerem. Chcąc sprawdzić o co
chodzi, z zapałem zabrałam się za lekturę i okazało się, że to idealna książka
na lato, na leniwe popołudnie. Ta powieść zdecydowanie poprawia humor i
sprawia, że nawet po wielu godzinach pracy można poczuć się niezwykle lekko. Doskonale
rozumiem, dlaczego ta książka podbija serca młodych czytelniczek.
Podstawą tej lekkości powieści jest
język, jakim posługuje się autorka. Prosty, złożony z krótkich zdań i wielu
dialogów, niedrobiazgowy, momentami infantylny. Przyznać muszę, że na początku
mi się to nie podobało, ponieważ zauważyłam wiele powtórzeń i miałam wrażenie,
że pisała to bardzo młodziutka osoba. Na szczęście z czasem takich błędów było
coraz mniej, a im bardziej wciągała mnie historia o wysłanych listach
miłosnych, tym bardziej doceniałam lekkość i prostotę języka. Do tego dochodzi sam
klimat opowieści – szkoła, ploteczki, wiadomości tekstowe, nastoletnie uczucia
i dylematy. Od razu przypomniały mi się czasy gimnazjum, do których wracam z sentymentem.
Cała książka emanuje ciepłem,
słodyczą, jest jak różowa wata cukrowa, z której my, jak małe dzieci, czerpiemy
wiele radości. Warto jednak zaznaczyć, że „Do wszystkich chłopców, których
kochałam” ma szansę spodobać się dorosłym czytelnikom. Wystarczy z odrobiną
dystansu podejść do całej historii i nastawić na zabawę, oderwanie od szarej rzeczywistości.
Książka, jak na dobrą młodzieżówką przystało, wskazuje tez na ważne tematy takie
jak rodzina, przyjaźń, miłość, akceptacja wśród rówieśników, powolne dążenie do
dorosłości. Lara Jean jest bowiem bohaterką dojrzewającą, stopniowo odrywającą się
od typowo dziewczęcych wartości i poszukującą swojego „ja”. To przyjemne uczucie
wrócić do swoich młodzieńczych lat i próbować jak najbardziej utożsamić się z
bohaterką.
„Do wszystkich chłopców, których
kochałam” to powieść głównie dla młodych dziewcząt, ale także dla kobiet
pragnących wrócić do szkolnych czasów pełnych miłosnych rozterek, ploteczek,
flirtów i godzenia się z tym, że świat dorosłych nie jest tak kolorowy. To
idealna propozycja dla osób, które ciągu
dnia są zbyt zmęczone, aby sięgnąć po coś wymagającego. Lekka, ciepła, słodka
rozrywka, tego przede wszystkim można się spodziewać po lekturze. Koniecznie
muszę obejrzeć film i sprawdzić, czy ta jak książka wywoła na mojej twarzy
uśmiech.
2 komentarze:
Pozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Prześlij komentarz