Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

wtorek, 14 stycznia 2020

O chłopcu, który ujarzmił wiatr


Najbardziej cenię sobie powieści oparte na faktach, ponieważ to one mają największą moc zmieniania życia czytelnika. Ukazują świat taki, jaki jest naprawdę, ludzi, którzy potrafią zachwycić szalonymi pomysłami i odwagą, którzy są prawdziwymi bohaterami i warto jak najwięcej się od nich uczyć. Tak było z „Kobietą z blizną”, na której temat już pisałam wiele dobrego, a kolejną poruszającą opowieścią tego typu okazała się być autobiograficzna książka Williama Kamkwamby – „O chłopcu, który ujarzmił wiatr”. To nieprawdopodobna, a jednak prawdziwa historia chłopca, który nie mając nic oprócz inteligencji i mięsistego serca, uratował mieszkańców swojej wioski.

William Kamkwamba był nastolatkiem, gdy jego wioskę w afrykańskim Malawi nawiedziła straszliwa klęska głodu. Z powodu braku pieniędzy, William musiał porzucić szkołę, jednak dzięki swojej pomysłowości i uporowi udało mu się odmienić życie wielu ludzi. Chłopiec postanowił skonstruować wiatrak z części znalezionych na złomowisku. Niezwykła maszyna pozwoliła mu doprowadzić prąd do domów i umożliwiła nawadnianie pola, ratując przed śmiercią głodową mieszkańców jego wioski. Krótki opis tej historii wydawać się może prosty, wręcz „zdradzający całą książkę”, a jednak uwierzcie mi, że sama postać Williama warta jest poznania całej opowieści. Niezwykle ważny jest też kontekst całego zdarzenia, ponieważ o Afryce zdajemy się wiedzieć bardzo niewiele.

W książce poznajemy smak prawdziwej biedy dotykającej Malawi. Tam czas stanął w miejscu, ludzie zajmują się uprawą roślin, edukacja jest niemalże zerowa, albo bardzo prymitywna i nie dająca dzieciom możliwości wyrwania się z ubóstwa materialnego. Wodę uzyskuje się z pojedynczej studni, brak jest podstawowych środków czystości, leków, szaleje AIDS, a klęska żywiołowa niesie za sobą śmiertelne ofiary. W takim środowisku ciężko jest o jakiekolwiek zmiany, mimo działań fundacji i zbiórek żywności, życie wygląda niemalże tak samo od wielu lat. To jednak nie stało na przeszkodzie Williamowi, niezwykle sprytnemu i mądremu nastolatkowi, który stał się prawdziwym bohaterem.

W tej książce występuje motyw „od zera do bohatera” w pełnym ubóstwa świecie, podobnie jak w przypadku powieści „Drzewo migdałowe”, a więc fani tej książki tym bardziej powinni sięgnąć po powieść o Williamie. Momentami muszę jednak przyznać, że historia wydaje się być trochę złagodzona. Wynika to z faktu, iż przez pewną część książki obserwujemy świat oczami małego chłopca, który nie zdaje sobie sprawy z tragedii Malawi. I sama nie wiem, czy to mi się podobało, a jednak ta perspektywa ukazywała pewną łagodność, prostotę i nie przekształcała afrykańskich realiów w „szokujący news”. Prawda faktycznie jest taka, że ludzie tam mieszkający nie zdają sobie sprawy z tego, jak ciężko żyją, nie mają porównania, ale wiadomo z kart tej książki – znacznie częściej niż my potrafią być szczęśliwi.

„O chłopcu, który ujarzmił wiatr” to nieprawdopodobna, a jednak prawdziwa historia, która w pewien sposób odbudowuje wiarę w ludzką inteligencję, determinację i rozsądek. Poza tym to wzruszająca opowieść o tym, że nie warto oceniać ludzi przez pryzmat ich jakości życia, a co bardziej dumnych – William nauczy prawdziwej pokory. Literatura faktu, którą zdecydowanie warto poznać. 

2 komentarze:

Zapowiada się bardzo wartościowa opowieść!
 
Po literaturę faktu zawsze chętnie sięgam. Ta pozycja ląduje na mojej liście i mam nadzieję, że szybko uda mi się zdobyć tę pozycję.
 

Prześlij komentarz