Wydawnictwo : MUZA S.A.
2010
Moja ocena książki: 8/10
Polecam: osobom, które szukają trzymającej w napięciu, wzruszającej i wciągającej książki na kilka godzin
Polecam: osobom, które szukają trzymającej w napięciu, wzruszającej i wciągającej książki na kilka godzin
Carlosa Ruiza Zafóna pokochałam dzięki Marinie. Cień wiatru natomiast był niewypałem, ale wierzyłam, że debiut sławnego hiszpańskiego pisarza po prostu musi być cudeńkiem. Ciekawa byłam, jak różnią się pierwsze powieści autora od tych wcześniej w Polsce wydanych. Czy Zafón z czasem nauczył się tak pięknie pisać czy jednak miał to we krwi?
13-letni Max Craver, wraz z rodzicami i dwoma siostrami przeprowadzają się w 1943 roku do małej osady rybackiej, dawnej posiadłości Fleischmannów na wybrzeżu Atlantyku. Nie wszystkim podoba się ta zmiana. Tym bardziej, że już od samego początku dzieją się tam dziwne rzeczy. Za domem znajduje się ogród pełen posągów przerażających postaci cyrkowców. Na samym środku ogrodu stoi posąg uśmiechającego się przerażająco klauna. W dodatku Max czuje, że ktoś go obserwuje... Niedługo potem, zaprzyjaźnia się z Ronaldem, chłopakiem o tajemniczej przeszłości.
Max znajduje przypadkiem w garażu stare nagrania, w których występuje Jacob, zaginiony syn Fleischmannów. Co się z nim dokładnie stało – tego nie wiadomo. Na domiar złego, posągi są ustawione inaczej niż teraz, a klown zdaję się lekko poruszać. Jakie tajemnice skrywa dom u wybrzeży Atlantyku? Co ma z tym wspólnego zatopiony niedaleko statek? Max Craver postanawia odpowiedzieć na te pytania. Już niedługo dawny wróg powróci, aby zabrać ze sobą to, co mu się należy...
Fabuła jest dla mnie zupełnie czymś nowym i świeżym. Niemożliwe było przewidzieć, co zdarzy się za kilka stron. Książę Mgły był pełen tajemnic i sekretów, w które czytelnik zagłębiał się wraz z bohaterami coraz bardziej i bardziej. Carlos potrafił mnie zaskoczyć licznymi zwrotami akcji. Tajemniczą atmosferę książki podsycał legendami o zatopionym statku oraz o rodzinie Fleischmannów. Czytelnicy, tak jak bohaterowie, muszą pokonać strach i wkroczyć w sekrety domu Carverów, co nie jest prostym zadaniem, ponieważ w książce występuje wiele sytuacji, które wywołują gęsią skórkę. Naprawdę, po "wypadku" młodszej siostry Maxa, Iriny, bałam się, że coś wypełźnie w nocy z szafy.
Poświęcenie. To ważne słowo, które zazwyczaj wywołuje smutek i wzruszenie. Kto byłby zdolny oddać własne życie za Ciebie? Otóż prawdziwy przyjaciel. Przyjaźń to prawdziwy dar, gdy już się pojawi – trzeba go pielęgnować. Pamiętać o tym, że niepodlewany kwiat w końcu usycha. Jednak nawet gdy zabraknie najlepszego przyjaciela, przyjaźń jest trwała i nierozrywalna.
Debiut Zafóna nie był tak zachwycający jak późniejsze powieści autora, fabule przydałoby się kilka małych poprawek, ale uważam, iż nie zawiodłam się na Księciu Mgły. Jest tajemniczy klimat, ale jednak nie tak bardzo odczuwalny jak np. w Marinie. W sumie to nie wiem, dlaczego porównuję debiut Książę Mgły do innych powieści Zafóna, ponieważ każdy pisarz rozwija się wraz z każdą nową książką.
6 komentarze:
I mnie też Cień wiatru zawiódł, ale nie przekreślaj Mistrza Zafóna :D
właśnie zamierzam niedługo przeczytać Cienia wiatru ;)
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz