Wydawnictwo: Jaguar
2009
Moja ocena książki: 8,5/10
Polecam: młodzieży i dorosłym, którzy szukają ciekawej i wciągającej lektury
GONE Faza 1: Niepokój - zabójczo długi tytuł dla książki Michaela Granta. Od lektury odstraszała mnie okładka przedstawiająca cukierkową parę wpatrującą się poza kadr maślanymi oczkami (jak z Bravo fotostory). Do kupna zachęciły mnie pochlebne opinie pod adresem tej pozycji, jednak mimo wszystko miałam wątpliwości.
Akcja ma miejsce w położonym nad oceanem miasteczku Perdido Beach wyróżniającym się bliskością elektrowni atomowej. W pewien z pozoru zwykły dzień, na lekcji historii znika nauczyciel. Bez żadnego „puff”, bez wybuchu, bez rozbłysku. Po prostu w jednej chwili był – w następnej już nie ma po nim śladu. Okazuje się, że w całym mieście nie ma nikogo powyżej 15-tego roku życia. Nie działają internet, telewizja, telefon, a miasto otoczone jest kopułą, z której nie można się wydostać. Dzieci muszą same dać sobie radę, ale czy zdołają opiekować się niemowlętami? Ale to nie wszystko. Pojawiają się zmutowane gatunki zwierząt, a większość dzieci otrzymuje nadprzyrodzoną moc. Co jest przyczyną zniknięcia dorosłych? Kto będzie sprawował władzę nad ETAP-em?
Michael Grant swoją opowieść snuje zawile na wielu płaszczyznach, a rozwiązując ją nie używa prostych dla siebie rozwiązań - nie przychodzą ot tak sobie z nieba, ale są owocami zachowań bohaterów. Autor nie stosuje uproszczeń, a wręcz przeciwnie, komplikuje fabułę, co na pewno sprawia, iż książkę czyta się szybko i z zaciekawieniem.
Bohaterowie mają określone charaktery i interesujące portrety psychologiczne, ale wydają się zbyt doświadczeni życiowo, a problemy rozwiązują w nieodpowiedni dla ich wieku sposób. Niektóre postacie są albo zbyt idealne, albo zbyt złe, na przykład taki Drake jest żywą maszyną do zabijania. Zastanawiam się jednak, czy przyczyna zniknięcia dorosłych i mutacji zwierząt może mieć z tym coś wspólnego. Może w jakiś sposób charaktery bohaterów też się zmieniły? Trudno odpowiedzieć, być może sam Michael Grant zna odpowiedź na to pytanie.
Zbliżają się piętnaste urodziny Sama, głównego bohatera powieści, dlatego też chłopak ma mało czasu na rozwiązanie zagadki co się stało z miastem. Dzięki temu akcja jest wartka i nieprzewidywalna. Co chwila Michael Grant sam stawia w powieści pewne trudności i problemy tak, iż ciekawa byłam, w jaki sposób je rozwiąże używając bohaterów. Sama przyczyna chaosu panującego w Perdido Beach okazała się być całkiem normalna i prawdopodobna. Zastanawiałam się, skąd autor weźmie wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, ale to przyszło mu jak widać nadzwyczaj lekko. Jestem pod wrażeniem pomysłu, wykonania i fabuły książki, jednak znalazłam mały szczegół, który zupełnie mi nie pasuje. Wprawdzie podobało mi się to, co sprawiało, że z miasta znikały osoby powyżej 15 lat, ale jednak za łatwo przyszło niektórym bohaterom pozostać nawet po 15-tych urodzinach. Dziwię się, że mieli o wiele więcej silnej woli od innych zwykłych nastolatków.
8 komentarze:
Hihi, to o mnie ^^
Super recenzja, zgadzam się zupełnie, książka jest warta uwagi :)
i chyba też ją kiedyś przeczytam ;)
Poszukam jej gdzieś na promocji, a nawet w bibliotece tylko wątpię w to, że będzie.
...Co się odwlecze to nie uciecze...
A co do tej książki to zarezerwowałam ją sobie w bibliotece i jestem... 5! Tak dużo jest na tę książkę chętnych, że chce się zrezygnować z walki o nią... Ale ja będę wytrwała i się nie poddam! O co to, to nie! ^^
PS. Dodaję blog do ulubionych :) Recenzje świetne, więc ten blog zasługuje na to miano :)
Prześlij komentarz