Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

sobota, 9 kwietnia 2011

Rozkaz - Leena Lander



Wydawnictwo: Kojro
2006
Moja ocena książki: 6/10


Rozkaz autorstwa Leeny Lander był pierwszym dreszczowcem psychologicznym przeczytanym przeze mnie, a zarazem pierwszym spotkaniem z dziełem fińskiego autora. Jest to książka mało znana, aczkolwiek opinie czytelników mówią same za siebie. Do końca jednak nie byłam pewna, czy moje spotkanie z takim gatunkiem literatury wypadnie dobrze. Moje nieśmiałe wątpliwości rozpływały się dość szybko wraz z każdą następną stroną lektury.

Akcja powieści ma miejsce w 1918 roku, zatacza się wokół trzech osób: jegiera Aaro Harjula, sędziego polowego Emila Hallenberga oraz więźniarką Minną Malin. Aaro podejmuje się przetransportowania Miiny przed sąd polowy. Podczas podróży obojgu przydarza się wypadek i trafiają na bezludną wysepkę. Pomoc dociera dopiero to tygodniu. Zarówno Aaro, jaki i Miina milczą na temat tego, co stało się na wyspie. Jednak i to nie jest kulminacyjnym punktem Rozkazu. Autorka skupia uwagę czytelnika na wspomnieniach każdej z osób, targające nimi emocje, uczucia, problemy i życiowe dylematy sprawiają, że klimat powieści jest przygnębiający, a sama książka zmusza do rozmyślań nad tym, co w rzeczywistości oznaczają dane zdarzenia, jakie jest ich drugie dno.

Leena Lander sięga po motywy wojenne, a dokładniej – wojny domowej w Finlandii. Stronami konfliktu są „Biali” i „Czerwoni”, nie ma tutaj jednak opisów działań wojennych. Wszystko przedstawiane jest we wspomnieniach i myślach bohaterów. Książka miesza czytelnikowi w głowie kto jest kim, a autorka po prostu śmieje nam się w twarz, bowiem każda postać ma swoje tajemnice, nieznaną przeszłość, nieodkrytą do końca osobowość. Wszyscy bohaterowie mają różne postawy i wiele twarzy. Tak naprawdę nie wiadomo, która jest prawdziwa.

Pozwólcie, że wspomnę jeszcze o wydaniu. Książka z zewnątrz prezentuje się dość atrakcyjnie. Występuje wiele literówek, które mimo wszystko nie są rażące w oczy i nie odpychają od lektury. Każde zdanie oddaje ten surowy fiński klimat tak, że sami możemy poczuć zawisłą w powietrzu niepewność, strach i napięcie. Wszystkie emocje przedstawione w książce przelewane są na umysł czytelnika. Przyznam szczerze, że nie raz przebiegł po mnie dreszcz.

Rozkaz nie jest książką, która na chwilę się pojawia w umyśle czytelnika i za chwilę zanika. Zmusza do większych zastanowień i zapada na długo w pamięć. To fascynujące studium ludzkiej psychiki, które działa również na umysł czytelnika. Po skończeniu lektury Rozkazu, moja głowa pełna jest myśli, których do końca sama nie potrafię zrozumieć. Moje pierwsze spotkanie z psychologicznym dreszczowcem oceniam jak najbardziej na plus, chociaż każdy tę książkę może odebrać inaczej. 


 Baza recenzji Syndykatu ZwB

7 komentarze:

Imię Harjul mnie rozwaliło. :D
Lubię takie psychologiczne dreszczowce, więc może kiedyś sięgnę po "Rozkaz". :)
 
Aaro Harluja :D Harjula to nazwisko ;)
 
Właściwie to uświadomiłaś mi, że nigdy nie czytałam psychologicznego dreszczowca :)
Nie wiem jednak, czy sięgnę akurat po tego, gdyż wszelkie literówki rażą mnie w oczy i bardzo przeszkadzają...
 
Czy imię, czy nazwisko nie ważne - i tak rozbawia, w tym zgodzę się z de_merteuil.
A co do książki... sama nie wiem... Zachęcająco nie wygląda.
 
Nie jestem do niej zbyt przekonana. Może kiedyś...
 
może kiedyś...
 
Interesująca recenzja. Mimo, że ocena nie wysoka, to jednak chciałabym się z książką zapoznać.
Pozdrawiam!
 

Prześlij komentarz