Książka złodziejem czasu

"Nic tak nie zabija czasu jak dobra książka"

środa, 15 czerwca 2011

Całując grzech - Keri Arthur

Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica 
Tłumaczenie: Kinga Składowska
Oprawa: miękka
Ilość stron: 440
Cena det.: 34,90 zł

Opis wydawcy: Kiedy Riley budzi się naga i cała we krwi w nieznanym miejscu, jedyne co wie, to że musi uciekać. Nie pamięta ostatniego tygodnia, nie ma pojęcia gdzie jest i co się z nią działo, ani najważniejsze…kto jej to zrobił.  Aby przeżyć uwalnia przetrzymywanego w laboratorium Kade’a -  który, o zgrozo!, jest jednym z najseksowniejszych zmiennokształtnym jakiego widziała. Po raz drugi, wbrew sobie, zostaje wplątana w niebezpieczne śledztwo Departamentu Innych Ras, ponieważ w jej żyłach płynie sekret, dzięki któremu Riley jest wyjątkowo cenna …Otoczona przez zaborczych i zazdrosnych kochanków z których każdy ma wobec niej jakieś zamiary, nie w każdym jednak przypadku miłosne oraz wrogów, których ciężko odróżnić od przyjaciół, Riley wie, że nie uniknie kłopotów.




Moja ocena książki: 8/10 
„Całując grzech” jest kolejną, drugą już, częścią serii „Zew nocy” autorstwa Keri Arthur. Po ciekawym pierwszym tomie pt. „Wschodzący księżyc”, z chęcią zagłębiłam się w lekturę. Przede wszystkim nie podejrzewałam, że powieść ta aż tak bardzo mnie porwie. Pochłonęłam ją w zaledwie jeden dzień, co dla mnie osobiście, biorąc pod uwagę moje tempo przetwarzania informacji, jest osiągnięciem. Od razu dałam się porwać w świat Riley zapominając o ludzkim świecie. Dawno nie czytałam tak wciągającej książki. „Całując grzech” bardzo mnie zaskoczył. Pozytywnie, oczywiście.

Powieść opisuje dalsze losy Riley Janson, odważnej wilkołaczycy z kroplą krwi wampira. Historia opisana w „Całując grzech” nie jest odrębną i niezależna od poprzedniej części, ale nadal dotyczy rozwiązania zagadki, kto stoi za tym całym klonowaniem. Autorka przetrzymuje w napięciu, a Czytelnik jak najszybciej chce się tego dowiedzieć. Riley jak zwykle wpada w kłopoty, ale tym razem sama nie jest w stanie sobie z nimi poradzić. Budzi się naga i skąpana we krwi w nieznanym jej miejscu. Na domiar złego, obok niej leży ciało martwego mężczyzny. Dziewczyna nie pamięta nawet ostatnich ośmiu dni. Co tak naprawdę się wydarzyło i jak do tego doszło? Co się z nią działo przez ten czas? Roztrzęsiona próbuje pozbierać myśli, ale nagle zostaje zaatakowana. Schronienie znajduje w stajni, w której znajduje się koń, a ściślej ujmując – zmiennokształtny. To pierwszy koniokształtny, jakiego Riley kiedykolwiek widziała. Najseksowniejszy na świecie. No, może tuż po Quinnie, ale o nim Riley już stara się nie myśleć. Kade, owy nowo poznany zmiennokształtny, wraz z Riley razem uciekają od tego strasznego miejsca, które okazuje się być kolejnym laboratorium pobierającym nasienie i prowadzącym badania nad procesem klonowania. Dokładne zlokalizowanie miejsca usytuowania,a tym samym przybycie pomocy, trwa dość długo. W tym czasie Riley i Kade bardziej się poznają i tym samym zaspokajają pragnienie oraz nieodparte pożądanie. Wszystko przybiera inny obrót, gdy Quinn powraca. Jednak czy nadal czuje coś do Riley? Czy bycie razem jest im przeznaczone? Czy wkroczenie na scenę seksownej alfy, Kellera, cokolwiek zmieni? Kim tak naprawdę jest Kade? Czy warto ufać wszystkim wkoło? I czy Riley w końcu podejmie decyzję o pozostaniu strażnikiem? Na te wszystkie pytania znajdziecie odpowiedź w powieści. Sami odkryjcie, jakie niespodzianki przygotowała dla Was Keri Arthur.

W tej powieści występuje wiele nowych postaci, ale, co mnie bardzo ucieszyło, bardziej poznajemy też bohaterów znanych nam już z poprzedniego tomu. Tutaj jest więcej Rhoana, brata Riley. Bardzo go polubiłam. Z kolei za Kadem nie przepadałam od samego początku. Jest dla mnie zbyt pewny siebie, przewidywalny i czasami arogancki. W powieści pojawia się również Keller, ale niestety jest go bardzo mało. A szkoda, bo wydaje mi się być całkiem ciekawą postacią. Nie zmienia to jednak faktu, że najbardziej kibicuję Quinnowi. „Całując grzech” przybliżył mi tą postać dzięki czemu zdobyła moją szczególną sympatię. Riley i Quinn idealnie pasowali do siebie tworząc dopełniającą się parę. Jednak czy będą razem połączeni prawdziwą miłością? Tego najprawdopodobniej dowiemy się dużo później...

Jak już wspomniałam we stępie, ta powieść mnie porwała. Od razu. Sama nie wiem, co spowodowało takie zainteresowanie, ponieważ akcja, tak jak w pierwszej części, płynie powoli i spokojnie, a pomysły autorki nie zapewniają Czytelnikowi wielu emocji. Może bardziej przekonałam się do postaci, zaakceptowałam pewne fakty i po prostu byłam ciekawa, w co takiego znów wpakuje się Riley? Co do jej samej osoby, to polubiłam ją jeszcze bardziej. Czasami może nie wiedzie czego chce, ale na ogół jest nieustępliwa, odważna i pewna siebie. I w końcu zaczyna poważnie myśleć nad swoim życiem partnerskim. Otoczona przez wielu kochanków, niekoniecznie mających miłosne zamiary, musi rozwiązać wiele wewnętrznych dylematów.

Albo dopiero to zauważyłam, albo autorka już wcześniej używała ciekawych, szczegółowych opisów. Początek powieści po prostu mnie zachwycił. Potrafiłam wszystko zobrazować w swojej wyobraźni, każdą postać, każde miejsce. Mama mojej koleżanki przeczytała kilkanaście pierwszych stron „Całując grzech” i stwierdziła, że autorka ciekawie pisze, a ja się w zupełności zgadzam. O ile początek mnie porwał, o tyle nie mogłam się już oderwać od dalszej części lektury. To po prostu jakby jakiś wielki magnez był skryty między stronicami.

Czy „Całując grzech” jest lepszą częścią od „Wschodzącego księżyca”? Szczerze mówiąc, trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Obydwie powieści spodobały mi się, ale muszę przyznać, że „Całując grzech” szybciej pochłonęła mnie do swojego wnętrza. Ku mojej uciesze, występuje w niej też mniej erotycznych scen. Prócz tego, książka utrzymana jest na poziomie poprzedniej części. Tak więc czekam na kontynuację losów Riley Janson. Czym Keri Arthur tym razem nas zaskoczy? Serdecznie polecam tę powieść, jest ciekawa, porywająca i rozrywkowa.


Uwaga! Podczas lektury książki „Całując grzech” mogą wystąpić dolegliwości niepożądane takie jak podwyższenie temperatury ciała – gorączka czy bóle serca. Zalecane posiadanie w zanadrzu lodu i chłodzącego napoju. Odpowiedzialności za jakiekolwiek powikłania nie ponosi ani autor, ani wydawca, ani recenzent.

4 komentarze:

Najpierw wezmę się za I część, bo już czeka na półeczce :) siwetny ten dopisek na dole xD
Ja również dodaję do linek
 
Już dawno chciałam się za brać za tą serię, a tą recenzją chyba zachęciłaś mnie do niej jeszcze bardziej.
 
Pierwsza część ciągle na mnie czeka, być może wkrótce się za nią wezmę :). Jak na razie odpycha mnie tylko fakt, że nie posiadam drugiej części ;].
 
Zaprosiłam Cię do zabawy ;)) : http://kawa-ze-smietanka.blogspot.com/2011/06/zabawa-caa-prawda-o-leanne.html
 

Prześlij komentarz